RED HOT Chili PEPPERS: Tuzy funk rocka przeszły tym razem samych siebie.
Stadium Arcadium, dziewiąta płyta w dyskografii Red Hot Chili Peppers, to jedna z najambitniejszych produkcji ostatnich lat. Dwa krążki, podzielone na części "Jupiter" i "Mars", i aż dwadzieścia osiem utworów.
01.06.2006 | aktual.: 01.06.2006 14:32
Stadium Arcadium, dziewiąta płyta w dyskografii Red Hot Chili Peppers, to jedna z najambitniejszych produkcji ostatnich lat. Dwa krążki, podzielone na części "Jupiter" i "Mars", i aż dwadzieścia osiem utworów.
Pierwotnie miały się one ukazać jako trzy osobne wydawnictwa, w półrocznych odstępach, ale panowie pomysł zarzucili. Jeżeli ktoś spodziewa się, że Red Hot Chili Peppers przeciera tu muzyczne szlaki, będzie rozczarowany. Płytę najlepiej traktować jako podsumowanie dwudziestotrzyletniej kariery zespołu. Stąd też, w przeciwieństwie do niezbyt udanego krążka "By The Way" sprzed trzech lat, króluje tu staromodny funk rock, nawiązujący do ducha RHCP z czasów "Blood Sugar Sex Magic" ("Storm in a Teacup", singlowy "Dani California"). Cieszy, że grupa przypomniała sobie, jak się pisze dobre, zapadające w pamięć kawałki.
Takie "Tell Me Baby" i "Make You Feel Better" z pewnością nuciliby na dawnych prywatkach nasi rodzice, podobnie jak "Hard to Concentrate", chyba najsłodszy numer w całej karierze Papryczek.
Paweł Piotrowicz