Rekolekcje z "Pasją" na Podkarpaciu. "To mniej więcej to samo, co zabieranie dzieci na igrzyska"
Tortury, przemoc, bicie, krew tryskająca na wszystkie strony – to 6-latki widzą na projekcji "Pasji". Na brutalne sceny męki Chrystusa "skazał" je ksiądz prowadzący rekolekcje. – Zapamiętają tylko własne cierpienie – komentuje psycholog dziecięcy.
20.03.2018 | aktual.: 20.03.2018 15:14
We wsi Bartkowice na Podkarpaciu ksiądz w dość brutalny i bezpośredni sposób postanowił uświadomić wiernym skalę poświęcenia i męki Jezusa Chrystusa. Jak donosi "Gazeta Wyborcza", w ramach przygotowania duchowego do Świąt Wielkanocnych po każdej mszy puszczał zgromadzonym drastyczne sceny z filmu "Pasja". Pomysłodawcą tej formy rekolekcji był ks. Mieczysław Piotrowski z Towarzystwa Chrystusowego w Poznaniu, redaktor naczelny katolickiego czasopisma "Miłujcie Się”. "Na szczęście, ksiądz darował nam moment ukrzyżowania", mówi z rozmowie z "Gazetą Wyborczą" jeden z uczestników mszy.
Okazało się jednak, że w mszy i rekolekcjach nie uczestniczyli wyłącznie dorośli. Wśród wiernych znalazły się również małe dzieci. Jedna z sześciolatek wpadła w histerię, a drastyczne doświadczenie odbiło się na jej stanie psychicznym. Z relacji jej brata wynika, że dziewczynka po powrocie nie chciała jeść ani się bawić. Jeszcze długo była wystraszona. Nie tylko ona – pozostałe dzieci również zakrywały oczy podczas najkrwawszych scen, wiele z nich z płaczem wychodziło z kościoła.
– Naprawdę bardzo trudno jest mi sobie wyobrazić motywację księdza, który wpadł na ten pomysł – komentuje Justyna Kowal, psycholog dziecięca. – Kilkuletnie dzieci, nawet dzieci w wieku szkolnym, nie są w stanie zrozumieć z tego typu przekazu więcej niż to, że istnieje na świecie okrutna przemoc, którą ludzie wymierzają ludziom. Oczywiście nie każde dziecko zareaguje tak samo. Dzieci, tak jak dorośli, mają różny poziom wrażliwości, różne doświadczenia, ich dojrzałość jest na różnych poziomach. To nie zmienia jednak faktu, że pokazywanie im scen, które nawet na widzach dorosłych robią ogromne emocjonalne wrażenie, jest co najmniej nieodpowiedzialne – dodaje ekspert.
Według Justyny Kowal kluczowe jest przestrzeganie kategorii wiekowej, która określa wszystkie bajki i filmy. "Pasja" przeznaczona jest dla widzów powyżej 15. roku życia. – Niektórych filmów przeznaczonych dla dzieci powyżej 7. roku życia nie potrafią oglądać nawet 10-latki i dzieci starsze. Igranie z wrażliwością dziecka może skutkować traumą lub koniecznością przeprowadzenia terapii u psychologa. Jasne, że nie są to ślady niezbywalne, ale jako rodzic nie chciałabym, by decyzje o tym, co ogląda moje dziecko, podejmował ktoś inny – dodaje psycholog.
Zaistniała sytuacja poruszyła rodziców wsi Bartkowice. Na Facebooku rozgorzała dyskusja. "Moja czterolatka przyszła w czwartek z przedszkola i z przejęciem relacjonowała, jak Żydzi bili Jezusa, przybili do krzyża, rozebrali i było mu zimno i Jezus cierpiał za grzechy ludzi. I ksiądz im bajkę w tym temacie pokazał i uważam, że to wystarczające jak na jej wiek. Dzięki Bogu dziś nie była w kościele, bo chora. Z pewnością bym z nią wyszła"; "Wytłumacz kilkuletniemu dziecku, które później ma koszmary, że to dla jego dobra"; "Współczuję rodzicom, którzy wyprowadzali maluchy"; "Będzie wcześniej dojrzałym chrześcijaninem? A to dobre. Prędzej będzie bało się iść do kościoła, niż zrozumie, o co chodzi" – to tylko niektóre z komentarzy, które pojawiły się w dyskusji.
– Nie dziwię się oburzonym rodzicom – komentuje Justyna Kowal. – Cała symbolika w kościele jest problemowa. Umęczony, martwy, z krwawiącymi ranami Jezus na krzyżu nie zrobi dobrego wrażenia na żadnym dziecku. Nie bez powodu Biblie dla dzieci są ładne, przyjazne, kolorowe – by zachęcać. Pokazywanie naturalistycznych scen z biczowania i ukrzyżowania kilkulatkom to gwarancja odwrotnego efektu od zamierzonego. O ile oczywiście zamierzeniem było duchowe zbliżenie do postaci Jezusa Chrystusa – mówi psycholog.
Z artykułu "Gazety Wyborczej" wynika, że ksiądz pod wpływem informacji o złym stanie psychicznym dzieci po rekolekcjach zastanowi się, czy będzie kontynuował swój program. Zdaniem Justyny Kowal nawet uprzedzenie dzieci o tym, co zobaczą, nie przygotuje ich na wstrząs. – Tłumaczenie, opowiadanie, ogólnie słowa nie przekażą dziecku tego, co obraz. Po takim doświadczeniu dzieci będą kojarzyć kościół ze strachem i cierpieniem. Z przemocą. Niestety, nie są w stanie pojąć kontekstu, w którym cierpiał Chrystus. Sześciolatki nie rozumieją, że należy docenić, kiedy ktoś się dla nas poświęca. Jest duża szansa, że po emisji "Pasji" w kościele dzieci nie będą chciały do niego wracać i zapamiętają tylko własne przykre emocje. To smutne porównanie, ale takie doświadczenie to dla dzieci mniej więcej to samo co zabieranie ich na igrzyska, czy przyglądanie się, jak wieszają złoczyńców w środku miasta. Jak wszyscy wiemy, od tamtej pory minęły wieki.