ModaRodzinny biznes

Rodzinny biznes

Rodzinny biznes
14.12.2007 15:28, aktualizacja: 29.05.2010 21:42

Wsadź do miksera złoto, futro, szyfon i pióra, dodaj mocnych kolorów i kocich cętek, a otrzymasz look a'la Roberto Cavalli. Włoski projektant jest mistrzem strojów „lekkich obyczajów”, które to bogaci biznesmeni kupują swoim damom. A to wszystko za sprawą nie Pana, lecz Pani Cavalli...

Wsadź do miksera złoto, futro, szyfon i pióra, dodaj mocnych kolorów i kocich cętek, a otrzymasz look a'la Roberto Cavalli. Włoski projektant jest mistrzem strojów „lekkich obyczajów”, które to bogaci biznesmeni kupują swoim damom. A to wszystko za sprawą nie Pana, lecz Pani Cavalli...

Roberto Cavalli na koniec pokazu zawsze wychodzi w towarzystwie o głowę wyższej postawnej blondynki o imieniu Eva, która choć na pierwszy rzut oka wydaje się być jego córką, w rzeczywistości jest młodszą o ponad 20 lat małżonką. Eva zamiast spodziewanej szyfonowej syreniej kreacji ma na sobie zwykle garniturowe spodnie i T-shirt (wymiennie z białą koszulą). Roberto – wąskie rurki i czarną, obowiązkowo rozchyloną koszulę odsłaniającą nie tylko spaloną na mahoń, owłosioną klatę, lecz także jak na Włocha przystało wiszący na szyi krucyfiks.

Prezentują się dość skromnie jak na duet, który słynie z zamiłowania do rozbuchanego, dziwkarskiego sznytu na żonę piłkarza i garniturów z wężowej skóry lamowanej złotem (koniecznie z nadrukiem w lamparcie cętki, krwistoczerwoną jedwabną podszewką i pasującym do całości, wykonanym z tychże samych materiałów kowbojskim kapeluszem).

Bo we mnie jest seks

Dla Państwa Cavallich w pracy bowiem najważniejszy jest seks – odmieniany przez najróżniejsze sezonowe tendencje. Wszelkie inne kryteria piękna są poza ich obszarem zainteresowań. Ciuchy z metką Cavalli są wyzywające, wydekoltowane i niespecjalnie idą po myśli obrońców praw zwierząt. Lisy, gepardy, norki, karakuły, węże, krokodyle, jaszczurki – każdego sezonu Cavalli przyczynia się do ich śmierci w imię ekskluzywnych futer i skór. Chociaż Eva zapewnia, że w ich toskańskim domu krzywda zwierzaczkom się nie dzieje. Wokół basenu chodzą pudelek, bernardyn i kilka wybitnie rasowych kotów, malutka małpka i udomowiona iguana. W ogrodzie siedzą dwie papugi. „Mąż czerpie z nich inspiracje. Ostatnio mieliśmy nawet tygrysa, ale za bardzo urósł i zaczął gryźć. Sporo czasu mi zajęło przekonanie Roberta, żeby oddać bestię do cyrku. Roberto naprawdę kocha zwierzęta” – zapewnia Eva.

Roberto bardzo lubi też króliczki – zwłaszcza PLAYBOYA. „Nie bez powodu zwie się go Hugh Hefnerem świata mody – ma dwa nieodłączne atrybuty: kubańskie cygaro w ręku i wianuszek kobiet wokół. Kiedy w zeszłym roku postanowiono nieco zmodyfikować strój króliczka z ogonkiem i rozkosznymi uszkami, wybór był oczywisty. Żaden inny projektant nie ma tak rozbuchanej wyobraźni modowo-seksualnej, jak 67-letni, siwowłosy Roberto. Cavalli mocno uwspółcześnił bladoróżowe obowiązkowe wdzianko playmate, zmieniając jego barwę na czarno-białą słodycz lat 60. Zgodnie ze swoimi (i nie tylko) upodobaniami zamienił na roznegliżowany suczy look 2006 godny początków XXI wieku.

Mężczyzna wierny swoim zasadom

Nie od zawsze było jednak tak różowo. Co prawda Roberto bardzo wcześnie zaczął być ceniony, ale nie wśród swoich. Jako syn krawcowej znał rzemiosło, a jako wnuczek znanego we Włoszech impresjonistycznego malarza (prace Giuseppe Rossiego do dziś wiszą na ścianach najsłynniejszej włoskiej galerii – Ufizzi) miał także ambicje.

Jako młody chłopak, jeszcze na studiach we florenckiej ASP wynalazł technikę druku na skórze – przedtem w ogóle nikt tego nie robił! Był znany jako producent materiałów – zamawiał u niego m.in. dom mody Hermes i Pierre Cardin. Jego rozbuchane pomysły nie zachwycały skłaniających się ku elegancji mieszkańców Italii. Na szczęście od początku czuwały nad nim gwiazdy. Kiedy bosostopa Brigitte Bardot pojawiła się odziana jedynie w kreacje Cavalliego na festiwalu w Cannes, żaden VOGUE tego nie przegapił. Po podbiciu Studia 54 Roberto miał już wszystko. Do czasu.

Przyszły lata 80. W dobrym tonie zaczął być prosty, uniseksowy look, niemający z Cavallim absolutnie nic wspólnego. Roberto postanowił niczego nie robić na siłę. Zszedł na dugi tor i zajął się rozwojem swoich fabryk, wyścigami konnymi i rzecz jasna brylowaniem na przyjęciach. „Projektanci chcieli sprawić, by kobiety wyglądały jak mężczyźni. To był najgorszy pomysł, na jaki można było wpaść. Po kilku latach bycia w jakimś sensie poza, zastanawiałem się, czy w ogóle się nie wycofać. Ale Eva miała wielką ochotę na reaktywację. Pomyślałem, że możemy spróbować. Zacząłem wszystko od początku z zaledwie 10-osobowym zespołem sprawdzonych, zdolnych ludzi”. Początek po raz drugi

Chęci Evy idealnie zbiegły się w czasie ze zmęczeniem minimalizmem. Ascetyczna moda powoli się nudziła. Cavalli ze swoim zamiłowaniem do futer, złota, bioder i biustu idealnie się wstrzelił. Otwarciu jego nowojorskiego butiku z dumą patronowała Sarah Jessica Parker, a Carrie Bradshaw i Samanta z „Seksu w wielkim mieście” nosiła go pasjami. Z projektanta kojarzonego jako „gorszy Versace” nagle w połowie lat 90. zamienił się w gwiazdę, bez której nie tylko czerwony dywan nie mógł istnieć, lecz także żadna licząca się impreza nie mogła się odbyć. Dosłownie i w przenośni.

Roberto wciąż powtarza, że każda okazja jest dobra do tego, żeby ją uczcić, najlepiej w towarzystwie gwiazd muzyki pop – przyjaźni się m.in.: z Jennifer Lopez, Beyonce, Eltonem Johnem, Bono i Paris Hilton. Projektuje stroje na trasy koncertowe dla Alicji Keys, Britney Spears, Shakiry i Lennego Kravitza. „Ostatnio, kiedy Billowi (Clintonowi) coś wypadło i mimo że wcześniej obiecywał, w końcu okazało się, że nie będzie w stanie się pojawić, wysłał mi uroczą wiadomość głosową: Roberto, przepraszam, jesteś cudowny”.

A gdyby nie Eva…

Poznali się w 1978 roku. 18-letnia uczennica szkoły średniej, Eva Duringer jako Miss Austrii brała udział w konkursie Miss Universe, w których młody, rozwiedziony Cavalli zasiadał w jury. „On nie mógł oderwać ode mnie wzroku, ja nie mogłam mu odmówić i przyjechałam do niego, do Florencji, do pracy”. W krótkim czasie z pracownicy zmieniła się w narzeczoną, następnie żonę, matkę ich trójki dzieci (Cavalli miał już dwójkę z poprzedniego małżeństwa), a w końcu stała się partnerem w interesach. W tej chwili nic nie dzieje się bez Evy.

Jest odpowiedzialna nie tylko za koncepcję reklam (wedle Roberta, idealisty, zasadna jest reklama mydła i wody, ale moda jej nie potrzebuje), wybór fotografów, modelek, ale też ma ostatnie zdanie w przypadku wszelkich projektów i posunięć męża. To Eva sprawia, że sukienka, którą widzimy na pokazie, pojawia się potem w sklepie w trzech długościach. „Roberto mówi, że za ciężko pracuję, ale dla mnie nie ma lepszej rozrywki niż praca”.

W ciągu ostatnich 13 lat prócz męskiej i damskiej kolekcji ready-to-wear stworzył zupełnie nowe linie: Just Cavalli (nieco tańsza od głównej linii), RC Uderwear, RC Class, RC Freedom, RC Eyewear, RC Timewear, Angels i Devils (dla dzieci od 4 do 14 lat), RC Casa. Otworzył w Mediolanie Klub Just Cavalli, kawiarnię i własną fabrykę czekolady w rodzimej Florencji, a w zeszłym roku na rynek weszła wódka Roberto Cavalli (65 dolarów za ćwiartkę). W listopadzie jego projekty osiągną masową siłę rażenia – 8.11.2007 r. w H&M pojawią się ubrania z metką „by roberto cavalli”.

„Całe życie goniłem za sukcesem, zajęło mi to 35 lat, ale w końcu się udało i jestem szczęśliwy. Jedyne, co tak naprawdę musiałem zrobić, to dobrze się ożenić”.

WYDANIE INTERNETOWE

Źródło artykułu:WP Kobieta