Rozstania, powroty i tydzień w Paryżu
Trwa Paris Fashion Week - znawcy twierdzą, że impreza ta ma o wiele bardziej snobistyczny charakter niż tydzień nowojorski i jest o wiele bardziej wyrafinowana niż tydzień mody w Londynie. Poza tym Lagerfeld wybrał nową muzę i skończyła się pewna epoka - Heidi Klum odeszła z Victoria’s Secret. Ale i tak najważniejszym wydarzeniem ostatnich dni w branży była impreza u „Vogue’a” - paryski magazyn skończył 90 lat!
04.10.2010 15:28
Trwa Paris Fashion Week - znawcy twierdzą, że impreza ta ma o wiele bardziej snobistyczny charakter niż tydzień nowojorski i jest o wiele bardziej wyrafinowana niż tydzień mody w Londynie. W końcu Francja - elegancja! Poza tym Lagerfeld wybrał nową muzę i skończyła się pewna epoka - Heidi Klum odeszła z Victoria’s Secret. Ale i tak najważniejszym wydarzeniem ostatnich dni w branży była impreza u „Vogue’a” - paryski magazyn skończył 90 lat!
Czy w modzie można wymyślić coś więcej? Pewnie tak, mimo że niektórzy uważają, że ilekroć odchodzi Ktoś Wielki jak Coco Chanel, Yves Saint Laurent czy McQueen - moda się kończy. Każdy - paryski, mediolański, londyński czy nowojorski - tydzień świętowania nowych kolekcji ma być udowodnieniem, że projektanci mają coś jeszcze do powiedzenia, albo przynajmniej potrafią przekuć w zgrabne kalki modowe cytaty sprzed dwudziestu, trzydziestu lat. A wszystkiemu dać interesującą oprawę, bez której ktoś mógłby pomyśleć, że król jest nagi, a moda nudna i wtórna.
W tym roku na Paryskim Fashion Week laury za nowatorskość modowego przekazu zebrał Garet Pugh, który zamiast wypuszczać modelki na wybieg, pokazał zebranym, na wielkim ekranie na stadionie Parc Bercy, film o najnowszej kolekcji. To może być podpowiedź dla zarządców budujących się w Polsce stadionów na Euro 2012, którzy nie wiedzą co urządzać na obiektach poza meczami i koncertami. Zawsze można zaprosić Gareta Pugha, który pokaże film o białych powłóczystych tkaninach.
Poza tym na paryskim tygodniu mody po raz pierwszy zaprezentował swoją kolekcję Zac Posen i zebrał brawa dla paryskiego debiutanta, choć fani mody musieli się nagimnastykować, aby zdążyć z jego pokazu na pokaz domu mody Balenciaga. Największą ilość modelek – celebrytek zgromadził na wybiegu właśnie Balenciaga, z ciężarną Mirandą Kerr (i pilnującym z widowni przyszłej mamy mężem modelki – Orlando Bloomem), Stellą Tennant i Gisele.
W sobotę największy show zrobił Jean Paul Gaultier, z wokalistką Beth Ditto, która otworzyła pokaz, śpiewając „River Deep Mountain High”. Najwięcej natomiast mówiono o pokazie Viktor & Rolf, którzy na scenie odstawiali „Odę do spódnicy” – modowy performance z suknią ślubną w finale. W niedzielę zachwycono się najnowszą kolekcję Phoebe Philo, a John Galliano urządził prawdziwie bizantyjski pokaz mody.
Poza tym wszyscy gotowali się na imprezę urodzinową zorganizowaną dla uczczenia 90 lat istnienia francuskiego magazynu „Vogue”. Impreza urodzinowa była tematyczna – wszyscy goście stawić się mieli w maskach. Bywalcy określili to wydarzenie mianem: bal w Wenecji spotyka „Oczy Szeroko Zamknięte” Stanley`a Kubricka. Gospodynią imprezy była szefowa paryskiego Vogue’a - Carine Roitfeld, a przyjęcie urządzono w eleganckim Hotel Pozzo di Borgo. Przyszli wszyscy, którzy w modzie się liczą – w końcu okazja zobowiązuje.
Zobowiązuje także stara znajomość. Być może sentymentami kierował się cesarz Karl Lagerfeld, który poprosił swoją wieloletnią przyjaciółkę – modelkę i królową wybiegów z lat 80-tych, aby została jego muzą. Inès de la Fressange, 53-letnia, doskonale wyglądająca arystokratka ze świata mody otwierać będzie wtorkowy pokaz Lagerfelda i pojawi się w kampanii Chanel, reklamującej sezon wiosenno-letni. Ponoć Lagerfeld, który teraz mówi o de la Fressange jako oszałamiająco pięknej, poróżnił się z modelką w 1989 roku, kiedy ta zdecydowała się być “twarzą i popiersiem” Marianny – symbolu Francji. Ale okazuje się, że w wielkiej modzie, tak jak w życiu, stara przyjaźń nie rdzewieje, zwłaszcza, jeśli mogą być z tego pieniądze.
Niektórzy się schodzą, inni – rozstają. Heidi Klum, najpiękniejsza anielica w bieliźnie, potwierdziła to, co wiedzieli nieliczni. Po 13 latach nie przedłuży kontraktu z Victoria’s Secret, bieliźniarską firmą, której była twarzą i niemianowaną ambasadorką. „Wszystko, co dobre, musi się skończyć” – skomentowała modelka w rozmowie z dziennikarzami New York Post. „Zawsze będę kochać tę markę. To była niezwykła i cudowna współpraca”. Heidi tłumaczy swoją decyzję brakiem czasu: jest gospodynią programu „Project: Runway”, wkrótce wypuści swoją pierwszą linię ubrań do ćwiczeń, poza tym rok temu urodziła czwarte dziecko. No cóż – także anioły obowiązuje rotacja na wybiegu.