Rozważna i technologiczna, czyli kobieta oko w oko z nowymi narzędziami
Renata, która od lat zmaga się z chorobą, tworzy właśnie lampę przeciwdepresyjną. Marta, kochająca cosplay, wymyśliła grę planszową do nauki chemii i ma ambitne plany rozwoju badań środowiskowych w Japonii. Anna – autorka tablicy interaktywnej, jak na humanistkę przystało, twierdzi, że najważniejsze jest znaleźć szczęście, choćby przy heblowaniu pachnącej drewnem deski. A wystarczyło 130 godzin, by życie tych kobiet weszło na nowe tory.
08.03.2021 08:00
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Czasami jedno niewielkie zdarzenie, choćby przypadkowo znalezione ogłoszenie na portalu społecznościowym może stać się kamyczkiem, który wywoła lawinę. W przypadku naszych bohaterek, okazała się nim być informacja o naborze do projektu iTechWoman zorganizowanego przez Fundację Orange i Stowarzyszenie FabLab w Gdańsku.
Zobaczyły ją, pomyślały, zapisały się. I, jak twierdzą, był to strzał w dziesiątkę. Dlaczego? Bo filolożka odnalazła się w pracach warsztatowych, a tnąc deski, heblując, wiercąc otwory i tworząc coś nowego poczuła się szczęśliwa. Ekonomistka odkryła technologie CNC – oczywiście, gdy już oswoiła się z myślą, co sama przyznała ze śmiechem, że maszyna nie utnie jej palca. Zaś pracowniczka firmy ubezpieczeniowej polubiła programowanie elektroniki oraz obróbkę drewna i zamierza zrobić użytek ze zdobytej wiedzy.
Jak wynika z raportu "Kobiety w technologiach 2020. Rewolucja przyspiesza" - kobiety coraz chętniej rozpoczynają naukę na kierunkach inżynierskich i coraz lepiej czują się w branżach technologicznych. Losy naszych bohaterek to potwierdzają. Każda z pań wykorzystała szansę, jaką daje dzisiejsza technologia i tworzy projekty, o istnieniu których jeszcze kilka miesięcy temu nie myślała.
Czy nowatorskie pomysły zmienią coś w ich życiu? Jak zgodnie twierdzą – już zmieniły, choć w przypadku każdej z nich – w innym wymiarze. Jakim? Sprawdźmy.
Mogę i potrafię tworzyć, a to cieszy
- Miałam potrzebę, żeby zrobić coś dla kogoś. Myślałam o schronisku dla zwierząt, ale wyszło tak, że zrobiłam właściwie coś dla siebie – mówi 36-letnia Renata Więckowska, która od 13 lat zmaga się z depresją i obecnie jest w trakcie leczenia.
Choroba pojawiła się pod koniec studiów i pozostała z nią do dziś. Co prawda od wielu lat pani Renata pracuje w firmie ubezpieczeniowej, ale coraz bardziej podoba jej się pomysł, że może i potrafi wykonać coś sama, i to właśnie daje jej mnóstwo radości.
Na co dzień jest bowiem różnie. – Raz jest lepiej, raz gorzej – mówi. Najtrudniej jest zimą, wtedy nawet wstanie z łóżka bywa karkołomnym wyczynem. Lampa byłaby wówczas ogromnym wsparciem, bo emitowałaby światło zbliżone do słonecznego, a ono wpływa pozytywnie na regulację zegara biologicznego i samopoczucie.
Co prawda rynek oferuje sporo takich przedmiotów, ale są dość drogie, niezbyt ciekawe wizualnie, a ich funkcje ograniczają się do emisji światła. Lampa pani Renaty ma być inna, bo zbudowana jest z pnia drewna i LED-ów o różnej barwie. Dodatkowo wyposażona zostanie w budzik i głośniki z możliwością podłączenia do zewnętrznego źródła muzyki (w przyszłości ma powstać aplikacja do lampy). Jednym słowem ma relaksować, a nie denerwować.
- Myślę, że ta lampa może sporo zmienić w moim życiu, jak też w życiu osób, które zmagają się z tą chorobą – podkreśla. – Cieszę się, że udało mi się stworzyć coś tylko swojego, do tej pory bowiem nie bardzo wierzyłam w siebie. Póki co, niczego nie zakładam, ale mam nadzieję, że prototyp będzie początkiem czegoś nowego – mówi z nadzieją pani Renata.
Gra, programowanie i stolarstwo
Marta Parteka ma 25 lat, ale swoim życiorysem, zainteresowaniami i planami mogłaby obdzielić co najmniej kilka osób. Jak sama mówi, żyje w biegu. Skończyła studia na kierunku Biznes i Technologia Ekologiczna na Uniwersytecie Gdańskim.
Pracuje i rozwija swoje hobby, którym jest postapokaliptyczny cosplay (dla niewtajemniczonych – tworzenie specjalnych przebrań i wcielanie się w fikcyjne postaci z filmów lub animacji). Jest także miłośniczką gier komputerowych. Znalazła jednak czas, by poznać nowe technologie. Jak mówi, było warto.
Nową miłością okazały się techniki CNC oraz stolarstwo. – Po pierwsze dlatego, że mój dziadek jest „złotą rączką” i często robiłam z nim karmniki oraz różne elementy do cosplaya, a po drugie uwielbiam tworzyć coś z niczego – twierdzi. Na swoim koncie ma już komódkę, stolik pod komputer a w planach - pudełka do gier na konsolę PS4.
Obecnie tworzy grę planszową w stylu memorów i fiszek, która pozwala lepiej poznać chemię oraz środowisko. Można w niej połączyć np. kawę i wzór chemiczny kofeiny, elektrownię wodną i wodę albo miód ze wzorem glukozy. Fiszki planuje wykonać w programie graficznym, wszystkie wypalić laserem w FabLabie i pomalować.
Na razie zamierza testować swój pomysł we współpracy z Kołem Naukowym Ochrony Środowiska podczas Dni Otwartych Uniwersytetu Gdańskiego a także na specjalnych lekcjach (warsztatach) chemii w szkołach. W planach ma także wyjazd do Japonii, a dokładnie na studia podyplomowe związane z badaniem środowiska wodnego. – Zanim to jednak nastąpi zamierzam udać się do warsztatu dziadka, by tam skompletować odpowiednie narzędzia i zacząć robić nowe przedmioty – zapewnia.
Szczęście odnalazłam w pracowniach
- Cieszy mnie myśl, że nie muszę kupować produktu, ale sama potrafię go zrobić – mówi 37-letnia Anna Chojnowska, gdynianka, absolwentka dziennikarstwa na filologii polskiej. Do tego mama, urzędniczka, kobieta doświadczona, która chwile szczęścia znalazła krążąc przez wiele godzin między pracowniami FabLabu. To właśnie tam poznała możliwości modelowania 3D z obsługą drukarki 3D, projektowania 2D z obsługą plotera laserowego i CNC, podstawy programowania w języku Python oraz programowania elektroniki. I jest nimi zachwycona.
- Każda kobieta ma w sobie supermoc, skarb, który czasem nam samym bardzo trudno odkryć. Często same go nie znamy, dopóki nie pozwolimy sobie na taki czy inny krok, który zaprowadzi nas w nieznane dotąd rejony. I nagle okazuje się, że odkrywamy w sobie coś pięknego, wartościowego. Ma to każda z nas, ale niekiedy trzeba sporo czasu, żeby to odkryć – wyjaśnia.
Pani Anna odkrywa to od kilku lat, a technologie wciągnęły ją na dobre. Pod każdym względem. Dziś, jak mówi, nie wahałaby się skorzystać nawet z kursu spawalniczego, bo nigdy nie wiadomo, kiedy taka umiejętność może się przydać. A z reguły przydaje się prędzej czy później. – Warto więc próbować – podkreśla.
Efektem jej zauroczenia technologiami są interaktywne tablice, które posłużą do rozwijania umiejętności matematycznych, piśmienniczych, a nawet dbania o rośliny. Ekran LCD pokaże zadania do wykonania, a dziecko będzie je mogło rozwiązywać jednocześnie się ucząc. I właśnie do wykonania tych tablic pani Anna zamierza wykorzystać umiejętności nabyte w czasie trwania projektu.
Czy tablice staną się ważną częścią jej życia? Jak sama mówi – niewykluczone. - Kto wie, może kiedyś te tablice przyniosą pasywny dochód, zobaczymy. Póki co jestem szczęśliwa, bo znalazłam swój kawałek świata, potrafię teraz działać bardziej świadomie i odważnie – podkreśla. Na koniec zdradza również swoją receptę: im bliżej jesteśmy siebie, swoich myśli i uczuć, tym bliżej nam do poczucia spełnienia, szczęśliwszego i spokojniejszego życia.