Rupert Grint: Gdyby nie Potter, byłbym malarzem
Gdyby Rupert Grint nie został aktorem, prawdopodobnie zajmowałby się malarstwem.
Gwiazdy serii filmów o Harry'm Potterze żegnają się już z przygodą swojego życia. Do kin weszła właśnie przedostatnia część cyklu, a młodzi aktorzy opowiadają jak filmy wpłynęły na ich życie. I tak okazuje się, że gdyby Rupert Grint nie otrzymał roli Rona Weasleya, prawdopodobnie zajmowałby się malarstwem. Gwiazdor "Harry'ego Pottera" przyznał, że fascynuje go ta dziedzina sztuki.
- Gdybym przed laty nie dostał roli w "Harrym Potterze", zajmowałbym się sztuką, bo sztuka fascynuje mnie od zawsze - tłumaczy Grint. - Cały czas coś rysuję, maluję, szkicuję lub gryzmolę. Uwielbiam surrealizm. Moi idole to Salvador Dali i Otto Dix. Obrazy tego drugiego są ogromnie niepokojące i dlatego tak mi się podobają.
Od 19 listopada polscy widzowie mogą podziwiać Ruperta Grinta w pierwszej odsłonie filmu "Harry Potter i Insygnia Śmierci".
POLECAMY: * HARRY POTTER RAZ JESZCZE W 3D*