Rusin jest po operacji. Musiała wrócić do kraju
08.11.2023 09:31, aktual.: 08.11.2023 10:35
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Kinga Rusin po odejściu z "Dzień Dobry TVN" postanowiła skupić się na podróżach. Spełnianie marzeń przerwała jej w pewnym momencie poważna kontuzja. Po operacji postanowiła zostać w Polsce ze względu na wysokie koszty leczenia.
Kinga Rusin do niedawna zachwycała się urokami życia na Kostaryce. "Mogłabym się godzinami wpatrywać w tę niczym niezakłóconą, zieloną przestrzeń. Nikogo w zasięgu wzroku, za to odgłosy dżungli wszędzie dookoła" - rozpisywała się dziennikarka w mediach społecznościowych. W Polsce pojawiała się rzadko. Teraz jednak zawitała do ojczyzny na dłużej.
Zobacz też: Chodzi o kulach. I tak poszła na marsz
Miała operację. Czeka ją długa rehabilitacja
1,5 miesiąca temu Kinga Rusin zamieszkała ponownie w Polsce, gdzie nabiera sił po zabiegu. "Za mną planowa naprawa ścięgna, po kilkunastu latach ostrej jazdy na tyczkach i pływania na kajcie. Mały zabieg, ale potrzebny, no i trzeba zdążyć przed kolejnym sezonem. Przede mną kilka tygodni przerwy w naszych szaleństwach" - przyznała w jednym z instagramowych wpisów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Operacja była na tyle poważna, że dziennikarka wciąż porusza się o kulach. Jej stan ma się jednak poprawiać. Mimo czasowej niepełnosprawności Rusin brała udział w Marszu Miliona Serc, spaceruje, odwiedza kina. Wciąż jednak nie zdecydowała się na powrót do ciepłych krajów. Najwyraźniej okres rekonwalescencji zamierza spędzić w Polsce.
"Powoli odstawiam te potwornie silne środki przeciwbólowe" - wspomniała w innym wpisie.
Zobacz także
Ma problemy ze ścięgnem. Zdrowotne zawirowania skłoniły ją do refleksji
Kina Rusin przyznała, że od zawsze osoby z niepełnosprawnością ruchową były dla niej bohaterami. Jednak dopiero teraz, kiedy sama w niewielkim stopniu doświadcza tego, z czym mierzą się na co dzień, zaczyna rozumieć, jakie to wyzwanie.
"Muszą walczyć z przeciwnościami nie tylko losu, ale też tymi stworzonymi przez innych, w pełni sprawnych, ale pozbawionych empatii i wyobraźni ludzi. Każdemu urzędnikowi decydującemu o tym, jak mają wyglądać chodniki i podjazdy, dojścia do windy i klatki schodowe zaleciłabym obowiązkowy tydzień z unieruchomioną nogą i kulami albo wózkiem inwalidzkim" - tłumaczyła Rusin na Instagramie.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl