Joanna Pacuła. Złodziej dał jej bilet do Hollywood

Joanna Pacuła
Joanna Pacuła
Źródło zdjęć: © Licencjodawca | AKPA

04.10.2024 13:01

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Zawsze się wyróżniała. Jako piękna dziewczyna, pilna licealistka, zdolna studentka, wybitna aktorka, wzorowa żona… To ostatnie nie wyszło jej jednak na dobre.

Ze względu na swojego męża odmówiła udziału w filmach, które przeszły do historii kina, a małżeństwo i tak nie przetrwało próby czasu. Mimo to Joanna Pacuła z rozbrajającą szczerością przyznaje, że niczego się nie nauczyła na własnych błędach.

Urodziła się 2 stycznia 1957 r. w Tomaszowie Lubelskim w rodzinie inżyniera i farmaceutki. Wychowywała się z bratem i dwiema siostrami. Już od dziecka chciała być aktorką. W liceum chętnie brała udział w spektaklach, wystąpiła m.in. w przedstawieniu "Motyle są wolne" Leonarda Gershe’a. Po maturze wybrała Państwową Wyższą Szkołę Teatralną w Warszawie. I dostała się za pierwszym razem, choć na 22 miejsca było 450 kandydatów! Po wyjściu z sali egzaminacyjnej zemdlała z wrażenia, gdyż profesor Aleksander Bardini, zasiadający w komisji, po wysłuchaniu jej monologu, wykrzyknął: "Dziecko! Ty nie potrzebujesz żadnej szkoły, ty już jesteś aktorką!".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Talentem i pracowitością zwracała uwagę nauczycieli. Ona sama wspominała tamten czas tak: "Zawsze byłam wolnym duchem, trochę zbuntowaną dziewczynką, choć mimo wszystko zdyscyplinowaną. W szkole teatralnej dwa razy byłam na wagarach. W liceum nigdy".

Po dyplomie w 1979 r. od razu dostała angaż u swojego profesora Gustawa Holoubka w Teatrze Dramatycznym. "Trafić do zespołu kierowanego przez Gustawa Holoubka – o tym marzyli wszyscy młodzi aktorzy. A mnie się udało. Występowałam w kilku sztukach naraz" – opowiadała po latach.

W grudniu 1981 r. przebywała w Paryżu, gdy z Polski dotarły wieści o wprowadzeniu stanu wojennego. Stanęła przed trudnym wyborem: wracać do kraju, czy zostać i spróbować swoich sił na Zachodzie. "Zdecydowałam się zaryzykować" – wspominała później.

W podjęciu decyzji pomógł jej Roman Polański, który w tym czasie mieszkał we Francji. Już wcześniej słyszał same komplementy na temat młodej i pięknej aktorki. Po pierwszym spotkaniu był nią oczarowany. Parę połączył krótki romans. Reżyser pomógł przyjaciółce zdobyć pracę modelki. Pojawiła się na okładkach takich magazynów, jak "Vogue", "Mirabella", "Cosmopolitan", "Harper’s Bazaar", "Redbook" czy "Woman".

W 1982 r. za zarobione pieniądze poleciała na wakacje do Ameryki. O tym, że została na stałe, przesądził… złodziej, który dwa tygodnie przed terminem powrotu aktorki na ulicy Nowego Jorku ukradł jej torebkę. Miała w niej wszystko, co najważniejsze – bilet powrotny, pieniądze i, oczywiście, paszport. Z powodu sytuacji politycznej w kraju nie było mowy o wydaniu nowego. Konsulat zaoferował jedynie wystawienie świadectwa obywatelstwa, ale to było za mało… Musiała zostać. "Nie bałam się tego, co się wydarzy. Walczyłam o nowe życie" – powiedziała po latach.

Pomocną dłoń wyciągnęła do niej starsza o 19 lat aktorka Elżbieta Czyżewska, która w 1968 r. z powodów politycznych musiała uciekać z Polski. Z mężem Davidem Halberstamem zamieszkała w Nowym Jorku. Gdy przygarnęła pod swój dach Joannę Pacułę, była już po rozwodzie. Wprowadziła młodszą koleżankę w środowisko aktorskie, ułatwiła kontakty z hollywoodzkimi reżyserami.

Przyjaźń aktorek trwała jednak krótko. Pani Elżbieta czuła się wykorzystana, zaś pani Joanna twierdziła, że starsza koleżanka nic nadzwyczajnego dla niej nie zrobiła. Relacje obu aktorek stały się później inspiracją dla Agnieszki Holland do napisania scenariusza filmu "Anna" w reż. Jerzego Bogajewicza (film otrzymał nominację do Oscara dla odtwórczyni tytułowej Anny, Sally Kirkland).

Pierwszą przełomową hollywoodzką rolą Joanny Pacuły była Irina w głośnym filmie kryminalnym "Park Gorkiego" (1983). Otrzymała za nią nominację do Złotego Globu w kategorii najlepszej kobiecej roli drugoplanowej i zajęła 57. miejsce w rankingu magazynu "Premiere" na 100 najwspanialszych kreacji wszech czasów.

"Dostałam tę rolę po dwóch miesiącach pobytu w Stanach – wspominała. – Podczas jakiegoś spotkania filmowców w Paryżu, na którym był Roman Polański, ktoś mnie polecił. Ale nie wiem, czy to był Polański. Nie mam pojęcia do dziś, komu powinnam podziękować, że umożliwił mi start".

To na planie "Parku Gorkiego" poznała starszego od niej o 12 lat producenta Hawka Kocha. Wydawało się, że ten związek stanie się dla niej trampoliną na sam szczyt. I początkowo tak było. Zagrała świetne role: Żydówki Luki w "Ucieczce z Sobiboru" (1987) czy modelki Felice w horrorze "Pocałunek" (1988). Zachłysnęła się sławą.

"Był moment, gdy fascynował mnie luksus. Kupiłam willę Rudolfa Valentino, w której mieszkałam pięć lat, choć strasznie bałam się spać tam sama" – przyznała po latach.

Z czasem okazało się jednak, że zaborczy mąż nie pozwala jej rozwinąć szerzej skrzydeł. Nie chciał, aby rozbierała się w filmach, więc odrzuciła propozycje ról w erotycznych przebojach, choć mogła zagrać Elizabeth McGraw w "9 i pół tygodnia" (1986) czy Roxy w dreszczowcu "Nagi instynkt" (1992). Zrezygnowała też z udziału w "Batmanie" Tima Burtona i z roli dziewczyny Bonda w "Licencji na zabijanie".

Po rozstaniu z mężem przyznała, że swoją największą miłość zostawiła w Polsce: "Przed wyjazdem zakochałam się. Chciałam jednak dużo pracować, pojechać do Paryża. Zostawiłam wszystko za sobą i porwało mnie nowe życie. Widocznie tak miało być. Potem nie zakochałam się już w nikim na zabój".

Źródło artykułu:Magazyn Retro