Gwiazda TVN, celebrytka i dziennikarka, sprawna bizneswoman, ikona singielek i kobiet walczących o swą niezależność. Zatańczyła i odkryła swą kobiecość, produkuje kosmetyki naturalne, nie znosi się z Jolantą Pieńkowską i miała sms-owego prześladowcę. Napisała książkę, śpi kilka godzin na dobę, jest jurorem w popularnym show. Czy jest jeszcze coś, czego nie wiemy o Kindze Rusin?
Gwiazda TVN, celebrytka i dziennikarka, sprawna bizneswoman, ikona singielek i kobiet walczących o swą niezależność. Zatańczyła i odkryła swą kobiecość, produkuje kosmetyki naturalne, nie znosi się z Jolantą Pieńkowską i miała sms-owego prześladowcę. Napisała książkę, śpi kilka godzin na dobę, jest jurorem w popularnym show. Czy jest jeszcze coś, czego nie wiemy o Kindze Rusin?
Tekst: Zuzanna Menkes
alp/kg
Kinga i konie
Dziennikarka niejednokrotnie przyznawała, że jazda konno jest dla niej niczym joga i spotkanie z terapeutą: odstresowuje ją, relaksuje i sprawia, że ma lepszą kondycję. „Jazda konna dawała mi dużo energii, spokoju. Jak wsiadałam na konia, to na godzinę zapominałam o wszystkim. Takie wspaniałe oderwanie od rzeczywistości, fajne, fizyczne zmęczenie” - mówiła Kinga w wywiadzie dla „Gali”, podkreślając, że wchodząc do boksu zostawia na boku wszystkie swoje problemy i kłopoty.
Kinga Rusin
To, że Kinga Rusin napisze książkę, wiadomo było od dawna. „Czułam potrzebę podzielenia się własnymi doświadczeniami i obserwacjami na temat relacji z drugim człowiekiem, na temat związków damsko-męskich” - mówiła w „Gali”. Jednak, kilka lat temu, w wywiadzie dla „Vivy!”, Kinga bardziej skromne myślała o swoich umiejętnościach dzielenia się z ludźmi złotymi myślami.
„Oczywiście jak każdy z nas mam momenty, kiedy myślę nad sensem życia. Po co żyję, dlaczego pojawiłam się na świecie w tym czasie, w tym kraju, w tej rzeczywistości, w tej rodzinie? Co mam w życiu do zrobienia? A wnioski zostawiam dla siebie. Żeby publicznie dzielić się tego typu przemyśleniami, trzeba nazywać się Zygmunt Bauman, Józef Tischner, Barbara Skarga czy Leszek Kołakowski”.
Kinga i autorytety
Kiedy Kinga uczęszczała na uzupełniające studia dziennikarskie, w czasie przerw chadzała do dawnej kawiarni „Nowy Świat”. W soboty spotykała tam Gustawa Holoubka i Tadeusza Konwickiego. „Pana Gustawa znałam wcześniej dzięki mojej cioci Danusi Rinn. Zaprosił mnie do stolika i zaczęłam obu panom towarzyszyć w ich rozmowach. (…) Byli przeuroczy, przezabawni. Ja raczej byłam słuchaczem ich rozmów niż aktywnym uczestnikiem, aczkolwiek panowie bardzo mnie zachęcali do wyrażania opinii. (…) Żałuję, że nie zapisywałam naszych rozmów. (…) Te rozmowy były takim wielkim prezentem od losu” - wspomina Kinga w „Gali”.
Kinga i moc uzdrawiania
Kinga wierzy w siebie i w moc, jaka drzemie w każdym z nas. Prezenterka unika cukru i soli, nie je potraw mącznych ani białego ryżu, nie pije soków z kartonów ani gazowanych napojów. Nie pali, a do kolacji sporadycznie wypija lampkę czerwonego wina. Kilka lat temu zmieniła radykalnie styl życia, np. przestała brać antybiotyki, gdyż uważa, że jesteśmy w stanie sami pokonać chorobę.
"Kiedy samych siebie nie zaniedbujemy, jesteśmy dla siebie dobrzy, nasz organizm nam odpłaca. Bartek Węglarczyk, z którym pracuję, całą zimę był chory. Mówiłam mu: Bartek, musisz siebie bardziej polubić".
Profesjonalistka
Niewiele osób wiedziało (choć po fakcie dowiedziała się z gazet plotkarskich cała Polska), że Kinga poprowadziła jeden z programów „You Can Dance” obolała, w gorsecie usztywniającym. Na kilka godzin przed rozpoczęciem programu odezwała się kontuzja sprzed lat, Kindze wypadł dysk i na parę chwil dziennikarka straciła władzę w nogach. Terapeutom i masażystom zatrudnionym przy programie udało się jednak postawić (dosłownie) Kingę na nogi, a ta z uśmiechem poprowadziła program.
Kinga i plotki
Wokół każdego celebryty rodzą się plotki i niedomówienia. Niektóre z nich mają w sobie cień prawdy, inne nie. O Kindze pisano m.in., że cierpi na nerwicę natręctw. Prezenterka żyje według sztywnego, ściśle ustalonego planu: zaraz po wstaniu musi posłuchać płyty Sistars, do pracy jedzie zawsze tą samą trasą, a po wejściu do studia koniecznie musi zjeść kanapkę z pasztetem.
Co z tym Lisem?
Związek Kingi z dziennikarzem, jej małżeństwo w młodym wieku, wyjazd do USA, rozwód i bolesne rozstanie został już przemaglowany na wszystkie możliwe sposoby. Warto jednak wspomnieć, że do małżeństwa z Tomaszem Lisem, namówiła Kingę jej matka chrzestna - Danuta Rinn. Ponoć dziennikarka nie była do końca pewna, czy chce poślubić Lisa, lecz zdanie Rinn, nie tylko matki chrzestnej, ale też powiernicy sekretów i przyjaciółki, było dla niej ważne.
Kryzysy Kingi
Wielu kobietom Kinga jest jeszcze bardziej bliska przez to, że otwarcie i szczerze opowiada o kryzysach, które ją dopadły na różnych etapach życia. Tygodnik „Na Żywo” cytuje jedno ze wspomnień Kingi. “Dobę po porodzie wróciłam do mojego waszyngtońskiego domu z małym stworzonkiem na ręce i bez pojęcia, jak się nim zająć. Stojąc na balkonie, na 21. piętrze wieżowca, zastanawiałam się, czy skoczyć”.
Spa? Jakie spa?
Choć Kinga ma firmę produkującą ekologiczne kosmetyki, które stosowane są także w gabinetach spa, ona sama zarzeka się, że nigdy w takim przybytku nie była. To odpowiedź na zarzut Doroty Wellman, jakoby Kinga całe dnie przesiadywała w gabinetach piękności. Kinga również nigdy nie była w siłowni - po prostu ma dobre geny.
Samodzielna od wczesnej młodości
W wywiadzie dla magazynu „Pani”, Kinga przyznała, że od wczesnej młodości była dość samodzielna. Kiedy na osiemnaste urodziny dostała od ojca swój pierwszy samochód - malucha, od razu zaplanowała samotną wycieczkę samochodową po Europie. „Wzięłam części zapasowe i pojechałam. Mama umierała z nerwów, co kilkadziesiąt kilometrów musiałam dzwonić i się meldować. Spałam w samochodzie na parkingach”.
Kinga - singielka?
Kinga Rusin, promująca wszędzie swoją najnowszą książkę „Co z tym życiem?”, odwiedziła program "Między kuchnią, a salonem". Zdradziła w nim, że jej kłopoty z mężczyznami mogą być spowodowane przez "klątwę międzypokoleniową". „Moja babcia mówiła, że wszystkie kobiety w naszej rodzinie były samotne. Całkiem możliwe, że jesteśmy do takiego życia predestynowane” - powiedziała Rusin.
Tekst: Zuzanna Menkes
alp/kg