Sfotografowała portrety rodzących w dwóch krajach. Różnice wiele mówią

Fotografka Moa Karlberg pochodzi ze Szwecji. Jej kraj cieszy się jednym z najniższych współczynników śmiertelności okołoporodowej matek: umiera ich 4-5 na sto tysięcy. Aby porównać sytuację kobiet u siebie i w tzw. trzecim świecie, wybrała się do Tanzanii, gdzie na każde 100 tys. świeżo upieczonych matek przypada 400-500 zgonów.

Różnice okazały się powalające. "W Szwecji – pisze – krzywe bicia serca dziecka i skurczy matki skaczą w górę i w dół na ekranie komputera (...). Kobieta leży w szpitalu, w czystej białej pościeli, wdychając tlenek azotu. Obok niej stoi jej mąż, który pomaga jej przyjąć właściwą pozycję, mówi do niej wspierająco, pomaga skupić się na oddechu. Z głośników płynie cicha muzyka (...). Jeśli dziecko urodzi się przedwcześnie, przewożone jest na oddział neonatologiczny, co pozwala przeżyć nawet 22-tygodniowym wcześniakom".

Tymczasem w Tanzanii "pielęgniarka przykłada do brzucha ciężarnej stetoskop. Nie używa się żadnego elektronicznego sprzętu. Kobieta leży na kozetce, na kawałku materiału, który sama sobie przyniosła. Kran nie działa, a nawet gdyby działał, woda nie byłaby zdatna do picia. W roli nocnika ma do dyspozycji wiadro. Nie ma przy niej nikogo z bliskich, są za to trzy inne kobiety na kozetkach, w tej samej sytuacji".

Tę stukrotną różnicę (tak też nazywa się tytuł projektu: "Hundred times the difference") doskonale widać na zdjęciach. Twarze części kobiet wyrażają jedynie wysiłek, ale różnica leży w kontekście: na zdjęciach kobiet ze Szwecji widać białe pościele, widać wspierające ręce i twarze partnerów. Na zdjęciach z Tanzanii widać smutek i lęk.

Tanzańskie 400 kobiet na 100 tys. to jeden z najwyższych wskaźników śmiertelności okołoporodowej na świecie. Celem Organizacji Narodów Zjednoczonych, zredukowanie śmiertelności okołoporodowej o trzy czwarte na przestrzeni ćwierćwiecza. W Tanzanii cel ten nie został osiągnięty.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl