Skandal we Wrocławiu. Zachowanie Mikołaja poraża
Spotkanie świąteczne dla najmłodszych we Wrocławiu okazało się być źródłem frustracji i zawodu. Największym rozczarowaniem dla dzieci był sam Mikołaj i jego zachowanie. - Mój syn mówił, że cuchnął piwem i papierosami. Zachowywał się nieprofesjonalnie - opowiada jedna z matek.
08.12.2024 | aktual.: 08.12.2024 12:59
Przedszkolaki z ul. Białostockiej i uczniowie SP nr 9 przy ul. Solskiego we Wrocławiu mieli uczestniczyć w świątecznym evencie - wycieczce do Rezydencji Świętego Mikołaja. Jak wynika z relacji rodziców, mężczyzna, oprócz "niechlujnego" wyglądu, wykazywał także nieprzyzwoitym zachowaniem. Podobnie było z jego "elfkami".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Mikołaj cuchnął piwem i papierosami"
- Mój syn mówił, że "Mikołaj" cuchnął piwem i papierosami oraz miał duże braki w uzębieniu. Zachowywał się nieprofesjonalnie i zupełnie nie umiał nawiązać kontaktu z dziećmi - powiedziała w rozmowie z "Gazetą Wrocławską" pani Dominika, mama jednego z dzieci.
Pani Aleksandra, nauczycielka z Przyjaznego Przedszkola, dodała:
- Pomimo punktualnego przyjazdu, okazało się, że nie było dla nas miejsca. 35 dzieci w wieku 4-5 lat zostało zmuszonych do siedzenia pod ścianą przez godzinę. Elfy, które miały bawić się z dziećmi, wręczyły im jedynie listy do Świętego Mikołaja, a po ich złożeniu w worku, nie otrzymaliśmy żadnych dalszych wskazówek. Zostaliśmy pozostawieni bez opieki i informacji, co mamy dalej robić.
"Wy jesteście z 3D jak dynie czy jak debile?"
Zachowanie "elfów" miało również pozostawiać wiele do życzenia. Jedna z animatorek użyła nieodpowiedniego języka w stronę uczniów, co wywołało oburzenie wśród rodziców i nauczycieli.
"Wy jesteście z 3D jak dynie czy jak debile?" - relacjonuje gazeta.
Marta Libudzic, szefowa firmy MARTA FIT organizującej event, broni jednak przedsięwzięcia i pracowników. Mimo skarg zaprzecza, że miało dojść do takich sytuacji, mimo że otrzymała mnóstwo agresywnych telefonów i maili, a jej firma została negatywnie oceniona w internecie.
"Te opinie przekroczyły granice dobrego smaku, a niektóre zarzuty wymknęły się spod kontroli. Nie mogę tak tego zostawić. Aby stawiać takie zarzuty, trzeba mieć dowody" - skomentowała w rozmowie z "Gazetą Wrocławską".
Zasugerowała także, że to nauczyciele zachowywali się nieodpowiednio wobec dzieci. W odpowiedzi na stawiane zarzuty zapowiedziała podjęcie kroków prawnych.
Rodzice dzieci żądają zwrotu środków.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.