Skarpetki w... Donaldy Trumpy. Moda hipsterów wchodzi do polityki
Donald Trump podczas oficjalnej wizyty w Luizjanie powitany został przez polityka w skarpetkach z podobizną prezydenta. Wszystko zostało obrócone w żart, ale kolorowe skarpetki na dobre weszły do polityki i biznesu. Witajcie w czasach "kultu osobowości".
16.05.2019 | aktual.: 16.05.2019 18:07
Jedna z najważniejszych postaci na świecie, prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump, udała się z oficjalną wizytą do jednego z tych stanów, Luizjany. Na lotnisku – również oficjalnie – prezydenta powitał zastępca gubernatora. Trump, podając rękę wicegubernatorowi Billy'emu Nungesserowi, od razu zwrócił uwagę na jego skarpetki.
Zdjęcie z agencji Reutera przedstawia dziewięciu mężczyzn w roboczych strojach polityków – jeden ma szary garnitur, reszta – granatowe. Wszyscy mają błękitne lub białe koszule i krawaty w stonowanych kolorach, a w kapach przypinki z amerykańską flagą lub innymi oznakami przynależności politycznej. Ale strój gubernatora wyróżnia się właśnie skarpetkami. Przedstawiają one... Donalda Trumpa z jego charakterystyczną żółtą czupryną.
Czupryna na skarpecie
Czupryna ta – można powiedzieć ikona Trumpa – jest co więcej interaktywna. Wyposażona jest – jak głosi opis w serwisie Amazon, gdzie można takie skarpetki kupić za prawie 180 złotych – w miękkie, luksusowe włosy, które możesz stylizować, czesać, przycinać i pieścić. "Zmień styl Prezydenta, by pasował do twojego nastroju!" – zachwala producent, marka Gumball Poodle.
Nietrudno wyobrazić sobie "użytkowanie" takich skarpetek. Po założeniu nogi na nogę czupryna ukazuje się spod mankietu spodni, można ją miziać dłonią w czasie spotkania, wymyślając nowe stylizacje. Na takich reporterzy często przyłapują modela – Donalda Trumpa, któremu wiatr rozwiewa niesforną pożyczkę. Podstawową funkcją produktu jest jednak – jak zapewnia firma – "kreatywny sposób, by pokazać wyraz indywidualnej osobowości". Ma też być niezwykłym pomysłem na tradycyjny prezent dla przyjaciela, krewnego lub partnera.
Amerykańska część Twittera zawrzała na fotografię oburzeniem. Według internautów, skarpetki w Trumpa na spotkaniu z Trumpem były wyrazem wiernopoddańczego oddania i próbą przypodobania się głowie państwa. Wśród komentarzy padały jednak takie komentarze jak ten: "oto jak wygląda kult osobowości".
To przewrotna gra słów. Z jednej strony kult jednostki kojarzy nam się z autorytarnymi rządami, a Donald Trump często przywoływany jest jako polityk, który ma zapędy do władania silną ręką. Jednak podkreślanie osobowości ubraniem – dziś w świecie sztywnych ubiorów polityków i biznesmenów – ma się lepiej niż kiedykolwiek.
Tęcza i arabskie hasło
– To premier Kanady Justin Trudeau jako pierwszy dał się zauważyć w kolorowych skarpetkach – przypomina sobie Adam Jarczyński, ekspert do spraw protokołu dyplomatycznego z Polskiej Akademii Protokołu i Etykiety. Charakterologiczne przeciwieństwo Trumpa, czyli Trudeau, założył nogę na nogę bodaj podczas Światowego Forum Ekonomicznego, ukazując filoetowe skarpetki w żółte kaczuszki. – Później jeszcze kilka razy "przyłapany" był na spotkaniach na najwyższym szczeblu w skarpetkach, które nie pasują ani do butów, ani do spodni – podkreśla Jarczyński.
Rzeczywiście, Trudeau przy różnych okazjach nawiązuje skarpetkami nie tylko do jasnych nastrojów ludzkiej duszy, lecz także do wydarzeń, w których bierze udział. Podczas parady równości w Toronto nosił tęczowe skarpetki z religijnym pozdrowieniem muzułmanów "eid mubarak", wypowiadanm w ostatnim dniu ramadanu, który przypadał w tej samej dacie co parada.
Z Angelą Merkel spotykał się w skarpetkach z godłem NATO podczas szczytu tego paktu. A z irlandzką premier Endą Kenny rozmawiał w dwóch skarpetkach pozornie nie do pary – jedna żółta, przedstawiała robota C3PO z "Gwiezdnych wojen", zaś druga – niebieska – pokazywała jego kolegę R2D2.
Zanosi się na to, że Trudeau przejdzie do historii może nie dosłownie w skarpetkach, ale jako polityk stawiający na wizerunek wyluzowanej głowy "fajnego" państwa. To podkreślenie luzu i osobistego dystansu do powagi instytucji politycznych i finansowych to właśnie element "kultu osobowości", o którym – przy okazji Trumpa – pisze twitterowy komentator.
Frontem do klienta
– Potrzeba wyrażania indywidualności widoczna jest coraz wyraźniej – zgadza się Adam Jarczyński. Sam, jak mówi, "bawi się skarpetką", bo nosząc na co dzień biznesowy strój niewiele jest tam przestrzeni na takie właśnie zabawy. Polityka to jednak co innego. – Tutaj pole do popisu jest zdecydowanie mniejsze i dlatego polityk w kolorowych skarpetkach to rzadkość. Na polskiej scenie nie przypominam sobie, polityka, który chodziłby w takich skarpetkach.
Ekspert przypomina, że trend rozluźniania podejścia do ubioru w oficjalnych sytuacjach trwa już od jakiegoś czasu. – To bodaj Goldman Sachs, firma finansowa będąca ostoją biznesowego wizerunku, powiedziała ostatnio do swoich pracowników, że nie nalega już na wyraźny dress code. Powiedzieli: ubierajcie się tak, żeby klienci czuli się przy was dobrze. Z punktu widzenia klasycznego savoir vivre'u to wydaje się rewolucją, ale jest w tym coś pięknego. Mówimy przecież wciąż o dostosowaniu wizerunku do okoliczności, w tym wypadku do kontrahenta – podkreśla.
Skarpetki w roboty, kaczki czy tęcze będziemy pewnie widywać coraz częściej w polityce. Pytanie, czy częściej zdarzać się będą politycy lub biznesmeni, którzy na spotkanie głowy państwa przyodziewać będą – i to na nogi – ich własny wizerunek. – Nie podejrzewam, żeby ktoś tu chciał Trumpowi zrobić na złość – komentuje Adam Jarczyński. – Traktuję to jako, powiedzmy, wyższą formę uwielbienia. Ale jeśli ktoś posuwa się do takiego kroku, musi wcześniej mieć pewność, że druga strona odbierze to jako formę żartu lub komplement.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl