Blisko ludziSłużbowe grzeszki, czyli za co nigdy nie powinno się przepraszać w pracy

Służbowe grzeszki, czyli za co nigdy nie powinno się przepraszać w pracy

Służbowe grzeszki, czyli za co nigdy nie powinno się przepraszać w pracy
Źródło zdjęć: © 123RF
20.05.2018 19:47

Drobiazgi mają znaczenie – o tym można przekonać się w wielu sytuacjach. Czasem nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak nasze zwyczajowe i automatyczne zachowania mogą nam szkodzić. Dziś zatem będzie o przepraszaniu, a dokładniej, o tym, za co nigdy nie przepraszać w pracy.

Prawdopodobnie nie masz pojęcia, jak często w sytuacjach służbowych używasz słowa "przepraszam" lub wyrażenia "przykro mi, ale…". I nie masz również pojęcia, że natychmiast należy przestać. Są bowiem rzeczy, za które nie powinno się przepraszać lub absurdem jest twierdzenie, że jest ci z ich powodu przykro. Język, jakim komunikujemy się w pracy, jest bardzo ważny i warto skupić się na tym, by wypracować w sobie prawidłowe odruchy. Do dzieła!

Nie przepraszaj za to, że zwracasz uwagę osobom, które zachowują się niestosownie

Jeśli Twój kolega lubi urządzać sobie festiwal głupich żartów na temat długości spódnic czy nóg koleżanek, a koleżanka komentuje namiętnie, kto przytył, a kto wstrzyknął sobie różne substancje w różne miejsca na ciele, nie tylko nie musisz trzymać języka za zębami, ale nie musisz też przepraszać za zwrócenie komuś uwagi. Powiedzenie otwartym i zrozumiałym tekstem, że ktoś zachowuje się niestosownie – zwłaszcza jeśli robi to w miejscu pracy – zdecydowanie nie jest czymś, co powinniśmy okraszać przeprosinami. Nie oburzaj się – zwróć uwagę krótko i treściwie. I nie mów, że ci przykro. Przykro może ci być tylko dlatego, że ktoś jest chamem. Nie dlatego, że zwracasz na to uwagę dbając o komfortowe środowisko w pracy.

Nie przepraszaj za coś, za co nie ponosisz odpowiedzialności

Jeśli szef pyta, dlaczego zadanie nie jest jeszcze wykonane, a ty musisz mu powiedzieć, że podwykonawca nie zrobił tego, co do niego należało, nie mów, że za to przepraszasz czy przykro ci z tego powodu. Słowo "przepraszam" oznacza w uszach rozmówcy, że bierzesz na siebie część winy za zaistniałą sytuację – tymczasem jesteś jedynie posłańcem.

Nie należy przepraszać też za to, że ktoś źle zrozumiał coś, co zostało mu wyraźnie przekazane. Każdy z nas jest odpowiedzialny za to, co powiedział, a nie za to, co ktoś inny zrozumiał. Dlatego warto zresztą pamiętać, by po spotkaniach streszczać je czym prędzej na piśmie, nawet jeśli to zadanie nie należy do zakresu naszych obowiązków. Chwila dodatkowej pracy zapewnia nam bezpieczeństwo i spokój – jasno widać, co, jak i w jaki sposób zostało powiedziane. Tłumacząc cudzy błąd w interpretacji naszych słów, zawsze trzeba unikać przepraszania i wyrażania przykrości. Przepraszanie oznacza bowiem przyznanie się do tego, że nie wyrażamy się odpowiednio jasno.

Nie przepraszaj za to, że krytykujesz czyjeś pomysły

Można się lubić i wspierać, warto jednak pamiętać, kto wypłaca ci pensję i jakie są wspólne firmowe cele. Jeśli współpracownicy zgłaszają pomysły, koncepcje i strategie, które uważamy za chybione lub wymagające znacznych zmian, nie wahajmy się tego jasno komunikować. Nie ma tu też za co przepraszać – w końcu, jeśli krytyka dotyczy koncepcji, jest to wspólny interes wszystkich pracowników. Ale pójdźmy o krok dalej – jeśli uważasz, że jakieś obowiązki oddelegowano do osoby, która nie nadaje się do ich wykonania – nie wzruszaj ramionami milcząc. I naprawdę – nie przepraszaj „ofiary”, a wytłumacz jej krótko, że działasz w szeroko pojętym wspólnym interesie. Jeśli i to nie pomoże, odpuść wszelkie tłumaczenia i przypomnij sobie, co było napisane w akapicie wyżej. Do pracy chodzisz pracować, a nie budować atrakcyjne stosunki towarzyskie. Te ostatnie to potraktuj jako bonus.

Nie przepraszaj za pozytywne efekty swojej pracy

Fałszywa skromność to nieprzyjemna cecha u współpracownika. I nawet jeśli naprawdę jesteś skromny, a wszystkie zadania zupełnie naturalnie i bez wysiłku wykonujesz szybciej i lepiej niż inni – nie przepraszaj za to nikogo. Przypomnijmy sobie raz jeszcze – do pracy chodzimy po to, by pracować i wykonywać powierzone nam zadania. Oczywiście istnieje niebezpieczeństwo, że szybka i solidna robota zaowocuje dorzuceniem nam zadań i obowiązków. To jednak nie problem, a okazja do rozmowy o podwyżce.

Nie przepraszaj też za to, że zamiast plotkować w kuchni lub stać pół godziny na słynnym szybkim papierosku, siedzisz przy biurku i zajmujesz się pracą. Możesz uprzejmie wytłumaczyć, że nie lubisz nadgodzin i robienia wszystkiego na ostatnią chwilę.

No i – na wszystkich greckich, nordyckich i indiańskich bogów – nie przepraszaj za to, że coś po raz kolejny zrobiłeś dobrze. Z takich rzeczy można zupełnie jawnie być dumnym!

Nie przepraszaj za branie urlopów, wolnych dni i zwolnień lekarskich

Musimy raz na zawsze przestać przepraszać pracodawców i współpracowników za korzystanie z tego, co się nam po prostu należy. Wiem też doskonale, że to właściwie wrzask w próżnię, bo rynek pracy w Polsce nie należy do najprzyjaźniejszych. Regulacje swoje, a pracodawcy swoje. Oczywiście wiem, że namawianie do bycia pionierem jest idiotyczne, egoizm mamy bowiem wpisany głęboko w charaktery i każdy myśli o swojej wygodzie, nie o niesieniu kaganka oświaty i wdrażaniu zmian, które zaprocentują w kolejnych latach i dla innych ludzi. Ale przyjmijmy na chwilę, że nie jesteśmy obrzydliwymi egoistami i przypomnijmy, że prawa pracownicze egzekwować należy zawsze i w każdej sytuacji i takie działanie nie jest żadnym powodem do wstydu. Nie przepraszajmy za urlopy – nawet za te na żądanie. A już na pewno nie przepraszajmy za zwolnienia lekarskie, bo zazwyczaj naprawdę nie jest naszą winą to, że padliśmy ofiarą wirusa lub zmasowanego ataku bakterii. Ba, najczęściej winnym jest zwykle ktoś w pracy, kto czuł się tak winny (lub jest tak oszczędny), że nie odchorował w domu. Nie chodź przeziębiony do pracy – ze względu na zdrowie swoje i innych. A jeśli chodzisz to tu faktycznie, masz za co przepraszać.

Nie przepraszaj za to, że masz życie

Służbowe kolacyjki, wigilie, śledziki, kręgle, integracje przy piwku, wypady do pubu w małym gronie – to zmora dla niektórych pracowników. Ciśnienie na bratanie się bywa spore, a przecież nie każdy ma ochotę także po godzinach pracy widzieć te same twarze i – nieuchronnie – rozmawiać o służbowych sprawach (nawet jeśli to tylko plotki o współpracownikach). Nie przepraszaj zatem za to, że nie pójdziesz do pubu, na kręgle lub na pizzę. Ba, nie musisz tez przepraszać, że odmawiasz udziału w weekendowym wyjeździe integracyjnym. To, co robisz ze swoim czasem po obowiązkowych godzinach pracy, to wyłącznie twoja sprawa i twoja decyzja. Nie chcesz – nie uczestniczysz. Nie przepraszaj.

Po prostu nie przepraszaj

Naucz się, że nie musisz przepraszać za wyjście do łazienki, na obiad, przerwanie plotek w połowie i powrót do komputera, awans, miłą rozmowę z szefem, nagrodę, wyróżnienie, podwyżkę lub premię. Kontroluj używanie słowa "przepraszam", gdyż naprawdę ma ono ciężki ładunek emocjonalny i naprawdę nie są to pozytywne emocje.

Nie przepraszaj też kogoś za kogoś – to częste zjawisko w pracy. Jeśli idziesz na spotkanie, a współpracownik prosi, żeby w jego imieniu przeprosić szefa/kolegę za coś, co zrobił (lub właśnie czego nie zrobił) to pamiętaj, że kiedyś strzelano do posłańca. Zdecydowanie i uprzejmie odmawiaj robienia takich przysług.

No i na koniec – nigdy nie przepraszaj za to, że składasz wypowiedzenie. Nie przepraszaj za coś, co robisz dlatego, że jest dla ciebie dobre, rozwojowe i przyszłościowe. Jeśli przykro ci rozstawać się z firmą – po prostu tego nie rób. Ale jeśli podskakujesz na sama myśl o nowej pracy, nie składaj fałszywych deklaracji. Nigdy nie wiesz, z kim i kiedy skrzyżują się twoje ścieżki – a fałsz jest naprawdę dobrze wyczuwalny.

Czy w ogóle powinniśmy przepraszać?

Oczywiście! Nie ma osób perfekcyjnych, nie ma nieomylnych. Zawsze warto szczerze przeprosić za pomyłkę, zaniedbanie, popełniony błąd lub słowa rzucone w chwili słabości. Zdecydowanie trzeba przeprosić za spóźnienie – tu można zrobić wyjątek od reguły „to nie była moja wina”. Jeśli nie ściemniasz, nie kręcisz, nie kłamiesz i nie wymyślasz miliona usprawiedliwień dla każdej głupoty, ludzie naprawdę postrzegają cię jako solidną i uczciwą osobę. Tych cech szuka się i u podwładnego i u współpracownika.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Kobieta
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (6)
Zobacz także