Hołowczyc pokonał raka. Tak zareagował na diagnozę
Krzysztof Hołowczyc 4 czerwca skończył 63 lata. Mało kto jednak wie, że kierowca mierzył się z groźnym przeciwnikiem. - Wyglądało na to, że będzie to kończąca scena - wspomina Hołowczyc swoją walkę z rakiem.
Imponująca kariera Hołowczyca
Krzysztof Hołowczyc rozpoczął swoją przygodę z rajdami w młodym wieku, szybko zdobywając uznanie jako jeden z najlepszych kierowców w Polsce. Jego pasja do motoryzacji i rywalizacji sprawiła, że stał się ikoną polskiego sportu motorowego, a przełomowym dla niego momentem stał się Rajd Polski w 1995 r., który otworzył mu drzwi do międzynarodowej kariery. Z powodzeniem rywalizował w wielu prestiżowych zawodach, w tym w legendarnym Rajdzie Dakar.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ćwiczenia na zdrowe kolana
Mimo intensywnej kariery Krzysztof Hołowczyc zawsze podkreślał znaczenie rodziny w jego życiu. Jego żona Danuta, z którą jest od 16. roku życia, i dzieci są dla niego największym wsparciem, a ich obecność dodaje mu sił w najtrudniejszych momentach. Hołowczyc wielokrotnie podkreślał, że bez rodziny jego sukcesy nie miałyby sensu. Gdy okazało się, że rajdowiec musi się zmierzyć z ciężką chorobą, ukochane kobiety okazały się dla niego najważniejszą podporą.
Hołowczyc pokonał raka
Diagnoza nowotworu pęcherza była dla Hołowczyca szokiem. Przez długi czas kierowca nie chciał o tym mówić. Dopiero po czasie kierowca otworzył się i zaczął opowiadać o chorobie. Stało się to za sprawą tego, że zachorował jego kolega.
- Był moment w moim życiu, o którym nie chciałem mówić. W zasadzie mój przyjaciel rajdowy Nani Roma ogłosił, że ma raka i zadzwoniłem do niego, mówiąc, że miałem to samo. Powiedziałem, że wyjdzie z tego. Mężczyźni nie mówią o swoich problemach i starałem się to schować gdzieś — wspominał Hołowczyc w "Dzień Dobry TVN". Jak wyjaśnił, do swojej walki z chorobą podszedł w trybie zadaniowym, chciał ją jak najszybciej "załatwić".
- Zaraz to załatwimy, szybko, ciach, gdzie są ci fachowcy. [...] Wycinamy, do roboty, nie mam czasu, zaraz mam jakieś zawody. Przyjąłem to jako coś, że gdzieś popełniłem jakiś błąd. [...] Dzień po operacji mówiłem, że idę do domu i w zasadzie zapomniałem o problemie - opowiadał w podkaście Eurosportu. Choroba przewartościowała jego życie.
- Nie jest tajemnicą, że miałem raka i wyglądało na to, że będzie to kończąca scena, że gaśnie światło. Finalnie, dzięki temu oglądam teraz każdą sekundę, bo wiem, że ma wartość. Warto się cieszyć chwilą – mówił rajdowiec w "Dzień Dobry TVN".
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.