Smutne wieści od Marzeny Rogalskiej. Jest pogrążona w żałobie
Marzena Rogalska pożegnała dobrego przyjaciela, z którym prowadziła programy. To bardzo trudny czas dla dziennikarki. We wzruszających słowach wyznała, jak układała się praca ze zmarłym Witoldem Odrobiną.
24.11.2021 12:06
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Marzena Rogalska zdecydowała się na długi, osobisty wpis na Instagramie. Za pośrednictwem social mediów dziennikarka wypowiedziała kilka poruszających słów po śmierci kolegi po fachu, z którym miała okazję współpracować. Żadne pożegnania nie należą do łatwych, zwłaszcza, kiedy mamy świadomość, jak długo jeszcze bliska nam osoba mogła być razem z nami.
Marzena Rogalska żegna Witolda Odrobinę
Smutne wieści pojawiły się w mediach 23 listopada. Radio RMF FM wydało oświadczenie o śmierci dziennikarza Witolda Odrobiny. Dzień później dłuższy komentarz pojawił się u Marzeny Rogalskiej, która miała okazję prowadzić z Odrobiną program "Osada Wirakocza". Pan Witold miał zaledwie 50 lat.
- Wito! Próbowałam tu wstawić nasze wspólne zdjęcie, ale wiesz co…wszystkie nasze zdjęcia mam na totalnym wygłupie, może nawet by ci się spodobało, że poszłabym po bandzie. Bo przecież z nikim w pracy się nie bawiłam tak dobrze jak z tobą! Z nikim tyle nie naśmiałam. Rozbawiałeś mnie do łez. Nasz wspólny program Osada Wirakocza sprawił, że spędzaliśmy ze sobą czas od rana do wieczora i staliśmy się sobie bliscy. A potem jak zawodowo drogi nam się rozeszły, to zawsze dobrze sobie życzyliśmy - pisze dziennikarka na Instagramie.
Dziennikarka ciepło wspomina zmarłego
Z Witoldem Odrobiną ma wiele różnych wspomnień, również tych zabawnych - jedną ze wspólnych przygód wspomniała we wpisie.
- W mojej krakowskiej chatce mam taki specjalny kubek na herbatę, który dałeś mi kiedyś pod choinkę. Nigdy nie zabrałam go do Warszawy, bo byłeś dla mnie bardziej krakowski. Belonka pewnie się ucieszy, kiedy tam na górze na siebie wpadniecie. Uwielbiała cię i zawsze o tobie pamiętała, będąc na emigracji. Pamiętasz, jak nagrałyśmy specjalny program dla ciebie? To była techniczna klapa, bo coś źle zrobiłyśmy, że zniekształciło nam głosy i gadałyśmy jak wiewiórki Alvina. Słuchaliśmy tego we troje i płakaliśmy ze śmiechu. To też było w okolicach świąt Bożego Narodzenia. Dziękuję ci Wito. Śpij spokojnie - dodaje na koniec.
Oficjalna przyczyna śmierci dziennikarza nie została jeszcze podana do informacji publicznej.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!