Spędzili ze sobą niemal 80 lat. Zmarli w tym samym czasie, trzymając się za ręce
Poznali się jako 17-latkowie, zakochali od pierwszego wejrzenia i spędzili razem 77 lat. Kilka dni temu zmarli w tym samym czasie trzymając się za ręce.
23.02.2018 | aktual.: 23.02.2018 16:30
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Máire i Gerry Ryan urodzili się w 1924 roku w Clonmel w Irlandii. Uczyli się w tej samej szkole i odkąd się znali, byli w sobie zakochani. Na pierwszą randkę poszli w 1941 roku. Wówczas nie mogli przypuszczać, że przeżyją razem niemal 80 lat.
Jak na połowę XX wieku, nie spieszyli się ze ślubem. Choć od 17 roku życia nie odstępowali się na krok, przed ołtarzem stanęli 9 lat później.
Máire była nauczycielką, przez wiele lat pełniła funkcję zastępcy dyrektora Liceum Świętej Rodziny w Newbridge. Zaś Gerry służył w wojsku. Media nie podają czy para miała dzieci. Tak czy inaczej, udało im się przeżyć wspólnie aż 77 lat, z czego 68 w zgodnym małżeństwie.
W roku, w którym obchodzili 65 rocznicę ślubu, zamieszkali w ośrodku opieki Curragh Lawn Nursing Home. Niestety Máire w ostatnich latach swojego życia cierpiała na chorobę Alzheimera. Jednak mimo że straciła umiejętności komunikacyjne, wciąż potrafiła porozumieć się z mężem.
Gerry trwał u boku Máire, zapewniając jej miłość i wsparcie. Każdego popołudnia recytował jej ukochaną poezję z dzieciństwa i śpiewał tradycyjne irlandzkie pieśni. "Nigdy się nie rozstawali i mieli cudowny związek", powiedział w rozmowie z "The Independent" Val Ryan, właściciel i dyrektor pielęgniarstwa w Curragh Lawn Nursing Home. Podobno Gerry wyjawił mu kiedyś, że tajemnicą trwałości jego małżeństwa z Máire jest zwyczajny, ale bardzo głęboki wzajemny szacunek.
Zobacz także
18 lutego br., w niedzielę, troskliwy mąż wyczuł, że jego żona potrzebuje wygody i bliskości. Poprosił zatem personel ośrodka, by zsunięto ich łóżka. Tego wieczoru para położyła się spać razem, trzymając się za ręce.
Następnego dnia Máire i Gerry leżąc obok siebie zmarli. Ich śmierć dzieliło raptem kilka godzin. "Czuliśmy, że nie będą szczęśliwi bez siebie nawzajem. Wszyscy byliśmy zrozpaczeni, że nie zdążyliśmy się pożegnać. To była bardzo inspirująca para”, mówił w Independent Val Ryan, i dodał: "Cieszymy się jednak, że od dziś na zawsze trzymają się za ręce".
Źródło: independent.co.uk