Wystąpiła z zakonu. Ujawniła, jaką bieliznę musiała nosić
Carrie-Eileen miała zaledwie 18 lat, kiedy wstąpiła do zakonu. Kobieta po pięciu latach postanowiła zmienić swoje życie i porzuciła obrany wcześniej kierunek. Teraz w mediach społecznościowych opowiada o realiach, z jakimi muszą zmierzyć się zakonnice.
Carrie-Eileen była przekonana, że jej powołaniem jest zostanie zakonnicą. Pochodząca z Pensylwanii 18-latka postanowiła złożyć śluby Bogu. Jednak po pięciu latach życia z innymi siostrami zdecydowała się odejść z zakonu, ponieważ czuła się nieszczęśliwa. Teraz bez ogródek przyznaje, że życie zakonnicy jest wyzwaniem, obfitującym w sytuacje, które nie powinny mieć miejsca.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tak wyglądało życie zakonnicy
Carrie-Eileen zaczęła nagrywać materiały wideo i publikować je na TikToku. Chce w ten sposób ostrzec kobiety, które wahają się nad wstąpieniem do zakonu. Kobieta wyznała, że w klasztorze, zamiast skupiać się na pogłębianiu wiary, ciągle żyła w stresie przed siostrą przełożoną. Nigdy nie było wiadomo, co zakonnica wymyśli.
Już przed samym zamieszkaniem w klasztorze, wówczas 18-letnia Carrie-Eileen dostała specjalną listę z wytycznymi odnośnie do wyprawki. Młoda kobieta miała ze sobą przywieźć siedem sztuk białych, koniecznie bawełnianych, majtek z wysokim stanem. Żaden inny krój bielizny nie był dozwolony.
- Nie mam pojęcia, dlaczego istniał taki wymóg, zakładam, że miał coś wspólnego ze skromnością, ale nie jestem pewna - wyjawiła była zakonnica w jednym z wideo.
Wymagania dotyczyły również górnej części bielizny. Biustonosze nie mogły posiadać żadnych fiszbin i regulacji. Staniki mogły być wyłącznie w kolorze cielistym lub białym. W garderobie Carrie-Eileen musiały się również znaleźć brązowe podkolanówki, długie ciemnobrązowe spodnie, białe koszule lub bluzki z długim rękawem. Choć praktycznie ciągle siostry nosiły habity, starsze zakonnice kontrolowały, co zakładają pod spód.
Ukryte koszty i kolejne absurdy
Była zakonnica zwróciła też uwagę, że sama obowiązkowa wyprawka kosztowała ją 508 dolarów. Wstąpienie do klasztoru, zwane posagiem, wynosiło wówczas 300 dolarów. Do tego dochodził koszt ubezpieczenia zdrowotnego o wysokości 2400 dolarów za rok.
Carrie-Eileen wyznała również o dziwnych wymogach dotyczących higieny osobistej. Zakonnice z jej klasztoru miały zakaz używania tamponów.
- Kiedyś przyjaciółka wysłała mi tampony w paczce. Od razu je wyrzuciłam. Wysłałam koleżance jej list z podziękowaniami, i zaznaczyłam, że niestety nie mogę ich używać. Byłam przerażona, bo mogłam wpaść przez to w tarapaty - wyznała była siostra zakonna.
Jak dodaje, kiedy przychodziły prywatne paczki, z ich zawartości musiała się tłumaczyć siostrze przełożonej.
Zmiana powołania
Carrie-Eileen zrezygnowała z zakonu w 2008 roku. Jak podkreśliła, nie czuła się w tamtym miejscu szczęśliwa.
- Doszło do momentu, w którym było mi wszystko jedno, czy podczas spaceru przypadkiem nie uderzy we mnie autobus. Jeżeli ktoś jest tak nieszczęśliwy, trzeba coś zmienić w życiu - wspomniała w mediach społecznościowych.
Dziś była zakonnica ma własną rodzinę. Jest szczęśliwą żoną i mamą sześciorga dzieci. Odnalazła prawdziwe powołanie.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl