Sprzątanie? Tylko bez chemii. Zaskakujące wyniki badań
Regularne używanie chemicznych środków czystości prowadzi do zaburzeń pracy płuc. Naukowcy sprawdzili, co dzieje się z naszym organizmem, gdy często korzystamy z chemii przy sprzątaniu. Wyniki? Mogą zaskoczyć.
16.02.2018 | aktual.: 16.02.2018 17:55
Mleczka czyszczące, wybielacze, płyny do szyb, magiczne środki usuwające brud, tłuszcz, kamień, rdzę i pleśń. Preparaty do fug, podłóg, glazury, WC, kabin prysznicowych i do udrażniania rur. Można by tak jeszcze długo wymieniać. Mają nam ułatwiać codzienne życie i pomóc w utrzymaniu czystości w naszych domach. Lśniące i pachnące powierzchnie. Zero bakterii.
Niestety nowoczesne środki do czyszczenia mogą przynieść więcej szkody niż pożytku. Działają drażniąco na skórę, wywołują alergie, a także prowadzą do groźnych chorób układu oddechowego.
Wyniki badań przeprowadzonych przez norweskich naukowców, opublikowane w amerykańskim czasopiśmie medycznym "American Thoracic Society’s American Journal of Respiratory and Critical Care Medicine", są jednoznaczne. U kobiet, które regularnie używały w domu lub w pracy chemicznych preparatów do czyszczenia, stwierdzono spadek czynności płuc. Z kolei te, które stosowały naturalne środki, nie miały takich problemów.
Naukowcy z Uniwersytetu w Bergen w Norwegii przeanalizowali dane ponad 6200 uczestników w wieku ok. 34 lat. Obserwowano ich przez dwie dekady. - W dłuższej perspektywie chemikalia używane do prac domowych, prawdopodobnie powodują znaczne uszkodzenia płuc - powiedział autor badań Oistein Svanes. – Coraz lepiej udokumentowany jest krótkotrwały wpływ stosowania chemii na zdrowie. Aerozole wywołują np. astmę. Obawialiśmy się, że takie chemikalia systematycznie wyrządzając niewielkie szkody drogom oddechowym dzień po dniu, rok po roku, mogą przyspieszyć spadek funkcji płuc, który występuje wraz z wiekiem – dodał.
W badaniu oceniano pojemność oddechową oraz życiową płuc. U kobiet, które sprzątały w domu pojemność oddechowa zmniejszyła się o 3,6 ml, a u zawodowych sprzątaczek o 3,9 ml. Z kolei pojemność życiowa spadła w ciągu roku odpowiednio o 4,3 oraz 7,1 ml.
Okazało się również, że kobiety, które używały do sprzątania chemikaliów, częściej chorowały na astmę. Autor badań przyznał, że początkowo te wyniki bardzo go zaskoczyły. – Jednak kiedy myślisz o wdychaniu małych cząstek z środków czyszczących, które są przeznaczone do czyszczenia podłogi, a nie płuc, być może wcale nie jest to takie zaskakujące.
Autorzy spekulują, że spadek czynności płuc jest spowodowany podrażnieniem błon śluzowych wyścielających drogi oddechowe, które powoduje większość chemikaliów. Z czasem prowadzi ono do trwałych zmian w obrębie układu oddechowego.
W badaniu brali również udział mężczyźni. Jednak u nich nie stwierdzono zależności pomiędzy używaniem chemicznych środków czystości, a upośledzeniem pracy płuc. Tak więc bez wyrzutów sumienia możemy zrzucić na nich domowe obowiązki. Naukowcy radzą, by zamiast chemii używać jedynie wody i ściereczek z mikrofibry. Pomocne tez mogą okazać się naturalne, sprawdzone środki takie jak ocet, sok z cytryny i soda oczyszczona. Mogą zdziałać w domu cuda. Będzie naturalnie, zdrowo i tanio.