Sprzedają ubrania z drugiej ręki. Rekordzistka zarobiła 8 tysięcy

Aplikacje, grupy na Facebooku, serwisy ogłoszeniowe stały się w pandemii nowymi centrami handlowymi. W czołówce rzeczy kupowanych z drugiej ręki przez Internet są ubrania. Osoby, które postanawiają dać im drugie życie, często orientują się, że mogą przy okazji zasilić domowy budżet. - Szacuję, że w ciągu roku zarobiłam na sprzedaży używanych ubrań około 8 tys. złotych - mówi Dominika, która wypracowała swój system kupna i sprzedaży.

Ubrania jeansy ciuchyW wielu domach zalegają sterty nienoszonych ciuchów
Źródło zdjęć: © Getty Images | smirart
Katarzyna Pawlicka

Do pozbywania się ubrań w etyczny sposób i ograniczania liczby posiadanych rzeczy zachęca filozofia slow life zbudowana na trosce o przyszłość planety. Moje rozmówczynie zgodnie przyznają, że ich motywacją było przewietrzenie szafy. Ale nie tylko - po latach kupowania w sieciówkach, zaczęły zwracać uwagę na składy ubrań: wybierają wełnę, jedwab, bawełnę przy jednoczesnym założeniu, że nie chcą wydawać majątku na ciuchy. - Znajomi nie wierzyli, że wszystkie ubrania, które mam na sobie, pochodzą z drugiej ręki. Moje stylizacje często w całości składają się z rzeczy marek premium, które kupuję za ułamek sklepowej ceny – mówi Dominika.

27-latka prowadzi prywatne statystyki. - Jestem zakupoholiczką i nie chcę za bardzo popłynąć - przyznaje. Do ulubionej aplikacji logowała się przez rok nawet kilkanaście razy dziennie. Zaczęła od sprzedaży ubrań, które zalegały w szafie, ale szybko zorientowała się, że jest w stanie kupić używane perełki i sprzedać je nieco drożej.

- Jestem wysoka, więc często zdarzało się, że rzeczy, które kupiłam, po prostu na mnie nie pasowały. Zazwyczaj szybko znajdowały nowego właściciela, bo nie interesują mnie sieciówki – wybieram nieco lepsze marki. Użyłam w aplikacji określonych filtrów, by po zalogowaniu wyświetlały się wyłącznie ciuchy z takimi metkami w kolejności „od najnowszych”. To też istotne, bo jakościowe ubrania zazwyczaj szybko znikają – uczula.

Uwaga na oszustów!

Był czas, że do Dominiki przychodziło 10 paczek dziennie. Rzeczy, które z różnych powodów nie przypadły jej do gustu, fotografowała, opisywała i sprzedawała dalej. Zainwestowała nawet w drukarkę, bo miała już dość wycieczek do punktów druku, a do każdej paczki potrzebowała etykiety. Łącznie przez rok sprzedała 210 rzeczy, a kolejne 90 czeka na wystawienie. Najwięcej jednorazowo zarobiła na sprzedaży płaszcza drogiej marki, który upolowała za 115 złotych, a po roku noszenia sprzedała za 300. Choć oczywiście zdarzały się też transakcje, na których była stratna.

- Trzeba uważać na mataczy – przestrzega. - Kupiłam kiedyś za 70 złotych rzekomo nowe buty marki premium, które okazały się używane. Sprzedająca nie chciała pójść na żadne ustępstwa i próbowała zrobić ze mnie oszustkę. Sprawa trafiła do prawników pracujących dla aplikacji i wygrałam ją, bo tuż po odpakowaniu paczki zrobiłam butom zdjęcia. To dobra praktyka, dzięki której możemy zbudować linię obrony w razie sytuacji spornych – opowiada. Zachęca też wszystkich potencjalnych użytkowników aplikacji sprzedażowych, by sprawdzali, czy ta sama rzecz nie została wystawiona z kilku kont.

Sól ze śniegiem niszczy obuwie. Oto kilka sposobów na ich ochronę

- Zdarzają się próby oszustwa, szczególnie, gdy chodzi o te marki premium, których podróbki są powszechnie dostępne na bazarach czy w sieci. Ale najbardziej mnie wkurza, gdy sprzedający opisuje stan rzeczy jako idealny, a ja po zakupie znajduję jakąś plamkę czy dziurkę - mówi Dominika.

Pandemia sprzyja sprzedaży

Ewa z Gdyni używane ubrania sprzedaje mniej więcej od roku. Impulsem do działania była pandemia i związane z nią porządki w szafach, ale też dotychczasowe doświadczenia z pozbywaniem się nienoszonych rzeczy - Przez wiele lat rozdawałam ubrania za darmo i nigdy nie usłyszałam "dziękuję” - przyznaje kobieta.

- Pracuję w hotelu, więc przez pandemię jestem skazana na siedzenie w domu. Od zawsze byłam zatrudniona na dwa etaty - remanent w szafach zainicjowałam, żeby nie zwariować. Dotarło do mnie wtedy, ile mam rzeczy! Zaczęłam interesować się modą kapsułową i stopniowo pozbywam się nadmiaru. W 2020 roku dzięki wystawianiu ubrań uzyskałam 2180 zł przychodu - opowiada. - To cena koszt wycieczki last minute - dodaje ze śmiechem.

Ewa dywersyfikuje działania: lepsze, markowe rzeczy sprzedaje na specjalnie do tego przeznaczonej grupie facebookowej. Pozostałe wystawia równolegle w aplikacji i przez serwis ogłoszeniowy. Uczula, jak ważne są zdjęcia i opisy. Za fotografowanie zabiera się zazwyczaj późnym wieczorem, ale używa dobrej lampy. Zainwestowała też 12 złotych w belkę, do której przykręciła haczyk i traktuje ją jako wieszak, na którym eksponuje ubrania (zawsze na tle białej ściany). Tworzy też wyczerpujące opisy: podaje wszystkie wymiary, robi zdjęcia metce, bo nie ma czasu odpisywać na indywidualne wiadomości. Wystawienie 6-7 rzeczy zajmuje jej około 40 minut.

- Mniej więcej od dwóch miesięcy kupuję w lumpeksie rzeczy z myślą nie o sobie, lecz o dalszej sprzedaży. Kiedy polowałam na używany płaszcz uwielbianej przeze mnie marki Burberry, zaczęłam rozmawiać z paniami pracującymi w second-handzie i od nich dowiedziałam się, że są ludzie, którzy zawodowo zajmują się wynajdywaniem używanych perełek, które sprzedają drożej różnymi kanałami. W dzień dostawy czekają pod sklepem od 6.00 rano! Sama przyjęłam zasadę, że jeśli znajdę w ciucholandzie fajną rzecz do sprzedania, dodaję do ceny, po której ją kupiłam, 50 złotych - przyznaje. Przy okazji dzieli się radą dla przyszłych sprzedających:

- Często zaniżam jakość danej rzeczy, np. jeśli jest w stanie idealnym, piszę, że jest w dobrym lub bardzo dobrym, żeby miło zaskoczyć klienta i zminimalizować ryzyko jakichkolwiek pretensji - mówi.

O takich miłych niespodziankach wspomina też Ania z Gorzowa Wielkopolskiego:

- Zdarzało się, że dziewczyny wysyłały mi upominek za to, że paczka ode mnie była ładnie zapakowana, a rzeczy zadbane, wyprane i wyprasowane. Z wieloma z nich nawiązałam internetową przyjaźń.

Inspiracja dla mam

Ania uwielbia łączyć marki premium z lumpeksowymi zdobyczami za grosze. Sama sporadycznie kupuje używane ubrania z myślą o zarobku, raczej pozbywa się rzeczy, których już nie nosi. Zna jednak osoby zarabiające na sprzedaży swoich ubrań 20 tys. rocznie. – Jakbym nie pracowała i nie miała małego dziecka, to chyba też bym się tym zajęła – żartuje.

Ola z Warszawy też jest mamą i przyznaje, że ładne ubranka dziecięce to gorący towar wśród kupujących ciuchy z drugiej ręki. Wcześniej nienoszone ubrania po prostu oddawała: najpierw do domu dziecka, a później do skupu, gdzie za 30 kg ciuchów dostała 200 złotych. Do sprzedaży przez aplikację podchodziła z niechęcią, nie wierzyła, że szybko znajdzie klientów. Okazało się jednak, że prawie wszystkie ze 150 rzeczy, które wystawiła, znalazły nowych właścicieli.

- Cały proces zajmuje trochę czasu: trzeba zrobić zdjęcia, wymierzyć ubrania, sporządzić opisy, odpowiedzieć na pytania potencjalnych klientów, a kiedy rzeczy zaczynają się sprzedawać – drukować etykiety i jeździć do paczkomatu. Jest wiele użytkowniczek, które targują się nawet o trzy złote. Zgadzałam się na to, bo zależało mi przede wszystkim, żeby pozbyć się tych rzeczy i zaprowadzić porządek w szafie i garderobie. Szkoda było mi wyrzucać ładne i niezniszczone ubrania: przede wszystkim sportowe komplety do ćwiczeń i sukienki córki. Ostatecznie zarobiłam 3 tys. złotych – mówi.

Dodaje też, że największym powodzeniem cieszyły się rzeczy marek premium: ubrania, buty, ale też np. raz użyte perfumy czy akcesoria. Co ciekawe, opowiedziała o sposobie, w jaki pozbywa się ciuchów, koleżankom i bratowej. Wszystkie założyły konta i czyszczą swoje szafy, przy okazji zarabiając.

Źródło artykułu: WP Kobieta

Wybrane dla Ciebie

Posadź tę roślinę. Odporna na ślimaki i łatwa w uprawie
Posadź tę roślinę. Odporna na ślimaki i łatwa w uprawie
"Mówię stanowcze 'nie'". Architekt z programu Szelągowskiej grzmi
"Mówię stanowcze 'nie'". Architekt z programu Szelągowskiej grzmi
Maść z apteki za 7 zł. Jak żelazko na zmarszczki
Maść z apteki za 7 zł. Jak żelazko na zmarszczki
Stanęła na ściance w sukni z rozcięciem. Flesz zrobił swoje
Stanęła na ściance w sukni z rozcięciem. Flesz zrobił swoje
Nowy trend w randkowaniu. Czym jest "shrekowanie"?
Nowy trend w randkowaniu. Czym jest "shrekowanie"?
Joanna Krupa zasiadła na kanapie "DDTVN". Tylko spójrzcie na jej stopy
Joanna Krupa zasiadła na kanapie "DDTVN". Tylko spójrzcie na jej stopy
Kiedy po deszczu pojawią się grzyby? Tyle musisz odczekać
Kiedy po deszczu pojawią się grzyby? Tyle musisz odczekać
Pokazał się z żoną na ściance. Zaliczył małą wpadkę
Pokazał się z żoną na ściance. Zaliczył małą wpadkę
Tak przyszła do "PnŚ". Na stopach najmodniejsze buty sezonu
Tak przyszła do "PnŚ". Na stopach najmodniejsze buty sezonu
Róż na wojskowej uroczystości. Tak ubrała się żona Kosiniaka-Kamysza
Róż na wojskowej uroczystości. Tak ubrała się żona Kosiniaka-Kamysza
Przed śmiercią spotkała się z lekarką. Wiadomo, co jej powiedziała
Przed śmiercią spotkała się z lekarką. Wiadomo, co jej powiedziała
Nagminnie zalewają łazienki. Hotelarze na Podhalu wieszają ostrzeżenia dla turystów
Nagminnie zalewają łazienki. Hotelarze na Podhalu wieszają ostrzeżenia dla turystów