Blisko ludziStudia w Polsce. Ale praca za granicą

Studia w Polsce. Ale praca za granicą

Jeśli chcą studiować w Polsce, w wakacje muszą wyjechać za granicę. I to nie po to, by wypoczywać na plażach czy zwiedzać najwspanialsze muzea. Do Anglii, Holandii czy Niemiec jadą po to, by zarobić, a zarobione pieniądze wydać w czasie roku akademickiego.

Studia w Polsce. Ale praca za granicą
Źródło zdjęć: © East News | MICHAL KOSC/REPORTER

21.08.2019 | aktual.: 21.08.2019 20:10

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Studia w Polsce są darmowe. Ale dla tych, którzy chcą opuścić swoje rodzinne miejscowości, by zdobyć wyższe wykształcenie, podjęcie nauki akademickiej może wiązać się z wysokimi kosztami. Opłata za stancję, kupno podręczników, codziennie zakupy żywieniowe, nowy laptop – nie wszystkich rodziców stać na to, by co miesiąc wysyłać dzieciom pieniądze. Dla najlepszych przewidywane jest też stypendium, ale to dostaje jedynie niewielka część studentów.

Nie każdy kierunek pozwala też na podjęcie pracy w takim wymiarze, który pozwoliłby na pełne utrzymanie się. Wtedy wyjście jest jedno. W czasie studenckich wakacji można wyjechać za granicę i tam ciężko pracować, by potem móc pozwolić sobie na spokojne studiowanie.

Praca za granicą dla studentów – szansa na samodzielność

Magda mieszkała w jednym z małopolskich miasteczek. Studia na kierunku ścisłym nie spodobały się jej, więc po pierwszym roku postanowiła z nich zrezygnować. Nie chciała jednak kończyć swojej edukacji. Wybrała więc inny kierunek i tym razem swoją decyzję przemyślała dwa razy.

Ale żeby w październiku mogła przekroczyć uniwersyteckie progi, od czerwca musiała pracować w Anglii. – Robiłam to po to, żeby nie brać od rodziców pieniędzy na studia. – To miały być pieniądze na życie – mówi o swoim doświadczeniu dziewczyna.

Magda pracowała w firmie, która zajmowała się obsługą dużych imprez pod względem wyposażenia kuchennego. – Musieliśmy odczytywać z zamówienia czego i ile chcą, potem przygotować to na palecie tak, żeby dojechało w całości. To wymagało koncentracji i znajomości angielskiego, bo pracowaliśmy z Walijczykami i Hiszpanami – wspomina.

Pracowała 8 godzin dziennie. Poza tym bardzo chętnie brała nadgodziny. – Wiadomo, one były bardzo dobrze płatne, w sobotę czy niedzielę nawet 200 proc. – tłumaczy Magda.

Jak przyznaje dziewczyna, dział, do którego trafiła, był kluczowy. – Mogłam być na kuchni, gdzie po prostu myło się gary. I to w totalnie polskim zespole – mówi. A życie Polaków w Anglii wcale nie spodobało się Magdzie. – Ja takie życie miałam przez 4 miesiące, jako studentka. Oni mają tak przez lata. Są sfrustrowani i źli, że nie mają pola awansu. To takie życie od niedzieli do niedzieli – tłumaczy dziewczyna.

Bo taki wyjazd był też dla Magdy okazją do poznania innych kultur i nawiązania nowych, międzynarodowych znajomości. – My tam zadawaliśmy się z Anglikami, poznałam nowe koleżanki z Łotwy, wtedy w Anglii było też dużo Hiszpanów, więc i z nimi się trzymałam – wspomina.

Magda w październiku rozpoczęła nowe studia. – Ten wyjazd był bardzo opłacalny finansowo. Mogłam tam uzupełnić garderobę, kupić elektronikę, prezenty, wychodzić, gdzieś pojechać i jeszcze przywiozłam ze sobą około 9 tysięcy – wspomina dziewczyna. – To, co zarobiłam, nie wystarczyło mi na cały rok, ale pomogło mi się usamodzielnić – tłumaczy. – Potem już nigdy rodzice nie musieli mi wysyłać pieniędzy na życie – kończy.

Co roku w wakacje zbieram gruszki

Kuba jest studentem polonistyki. Co roku wyjeżdża pracować przy zbiorach gruszek w Belgii. – Te wyjazdy organizują ludzie z mojej rodzinnej miejscowości – tłumaczy chłopak. Uczestnicy mają zapewniony dojazd na miejsce i noclegi. Te jednak nie dla wszystkich byłyby komfortowe. – Mieszkamy tam w kontenerach. Wygląda to jak te budki, które są na placach budowy. Takie białe i metalowe. W jednym baraku mieszka około 8 osób – opisuje Kuba.

Na plantacjach Kuba pracuje fizycznie, od poniedziałku do soboty zbiera gruszki. – Tak po 8-10 godzin dziennie – tłumaczy student. – Pracujemy zawsze, niezależnie od pogody. Gdy leje albo jest gorąco, to też zbieramy. Te gruszki muszą być zerwane na czas, bo potem leżą w chłodniach do wiosny – mówi.

Takie warunki nie przerażają jednak Kuby. Bo motywacją są pieniądze. – To całkiem opłacalne zajęcie. Żaden student w Polsce nie da rady zarobić w 3 tygodnie 1 tys. euro – przekonuje chłopak. – To, co udało mi się zarobić, potem w czasie roku akademickiego dawało mi komfort życia i większą samodzielność – mówi.

Ale finanse to nie wszystko. Taki wyjazd to także zdobycie kolejnego doświadczenia i zetknięcie się z zupełnie innym światem. – To rozszerza perspektywę tego, jacy są Polacy. Można tam spotkać ludzi z zupełnie innego świata, bo to nie są ludzie ze studiów – mówi Kuba.

Przyjemne z pożytecznym, czyli praca i wakacje

Dominik wyjechał do pracy za granicę zaraz po maturze. – Wybierałem się na studia do Warszawy i chciałem mieć pieniądze na start – tłumaczy. Wyjechał więc do Niemiec, gdzie zajmował się pracą w firmie zajmującej się tworzeniem różnych odmian zbóż. – Pracowałem głównie przy żniwach na polu, ale wykonywałem również wiele innych czynności, np. sadzenie w małych donicach specjalnych ziaren – wspomina Dominik.

W jego przypadku wspomnienia z wyjazdu są bardzo dobre. – Ta praca dla mnie była bardzo lekka i przyjemna, a dodatkowo bardzo dobrze płatna. Było to naprawdę bardzo opłacalne, bo dniówka to 100 euro – opowiada Dominik. Jak mówi student, zaoszczędzone pieniądze pozwoliły mu utrzymać się przez cały rok akademicki.

Dodatkowo chłopak mógł liczyć na bardzo dobre warunki pracy, a także świetne towarzystwo. Co więcej, Dominik zachwala organizację wyjazdu. – Pracujący tam Polacy mieli osobny dom, samochody do dyspozycji. Nawet dystrybutor paliwa na podwórku – opisuje.

Dominik wykorzystywał również wszystkie swoje dni wolne. – W każdą niedzielę braliśmy samochód i jechaliśmy gdzieś zwiedzać albo cały dzień spędzaliśmy na basenie – wspomina chłopak.

- Świetna zabawa połączona ze świetnymi zarobkami – podsumowuje swój wyjazd Dominik, ale potem mówi, że zdaje sobie sprawę z tego, że miał wiele szczęścia. – Słyszałem wiele nieciekawych historii, ja miałem wyjątkowo dobrze. Niektórzy zarobili nie tyle, ile mieli, praca okazała się nielegalna, warunki mieszkalne fatalne – przestrzega.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Komentarze (143)