Substancje, które zakłócają równowagę hormonalną
Znajdziemy je w szmince, lakierze do paznokci, plastikowej butelce czy... paragonie ze sklepu - toksyczne substancje towarzyszą nam w codziennym życiu, często przenikając do organizmu i zakłócając równowagę hormonalną. Takie zaburzenia fatalnie wpływają na samopoczucie i zdrowie kobiety. Na które substancje powinna szczególnie uważać?
Znajdziemy je w szmince, lakierze do paznokci, plastikowej butelce czy... paragonie ze sklepu - toksyczne substancje towarzyszą nam w codziennym życiu, często przenikając do organizmu i zakłócając równowagę hormonalną. Takie zaburzenia fatalnie wpływają na samopoczucie i zdrowie kobiety. Na które substancje powinna szczególnie uważać?
Bisfenol A
Od tego organicznego związku chemicznego (często ukrywającego się za skrótem BPA) trudno uciec, ponieważ znajduje się w składzie wielu przedmiotów z tworzywa sztucznego, paragonów drukowanych przez kasy fiskalne czy nawet opakowań do przechowywania żywności (choć niedawno Stany Zjednoczone zakazały stosowania bisfenolu A do produktów mających kontakt z produktami spożywczymi).
Zbyt duże stężenie tej substancji zaburza równowagę hormonalną, wywołując wzrost produkcji estrogenu, a w konsekwencji np. wczesne pokwitanie u dziewcząt czy anormalny rozwój tkanki gruczołu sutkowego.
Rafał Natorski/(mtr), kobieta.wp.pl
Polichlorek winylu
Związek o symbolu PCW lub PCV możemy znaleźć w wielu produktach: wykładzinach podłogowych, rurach hydraulicznych, ale także butelkach plastikowych, folii spożywczej czy zabawkach. Pod wpływem działania ciepła, a nawet kontaktu z ludzkim ciałem polichlorek winylu wydziela bardzo szkodliwe substancje - ftalany oraz dioksyny. Pierwsze z nich odpowiadają za rozregulowywanie systemu hormonalnego i związane z tym problemy zdrowotne np. niepłodność i wady wrodzone płodu. Dioksyny wykazują działanie rakotwórcze.
Polistyren
Ukrywa się pod symbolem PS. Chętnie wykorzystywany do produkcji jednorazowych kubków do kawy, pojemników do dań na wynos, tacek na mięso czy folii bąbelkowej, którą zabezpieczamy przesyłki pocztowe. Polistyren znajdziemy też w składzie opakowań płyt kompaktowych czy jednorazowych sztućców.
Pod wpływem wysokiej temperatury związek może wydzielać benzen i butadien - substancje dostające się do jedzenia i zakłócające gospodarkę hormonalną (naśladują estrogen). Badania wykazały, że mogą mieć również działanie rakotwórcze.
Triklosan
Składnik past do zębów, mydeł, szamponów, szminek, a nawet... skarpetek. Jest chętnie stosowany z powodu jego antybakteryjnych i przeciwgrzybiczych właściwości. Jednak ostatnio naukowcy zaczęli odkrywać mroczną stronę triklosanu. Okazuje się, że popularny związek chemiczny może mieć bardzo niekorzystny wpływ na nasze zdrowie, m.in. zaburzać działanie enzymu pomagającego w metabolizmie estrogenu oraz odgrywającego bardzo ważną rolę w okresie ciąży, szczególnie w rozwoju mózgu płodu i regulacji genów. Triklosan zakłóca również pracę tarczycy, a także powoduje wzrost oporności na antybiotyki.
Rtęć
Obecna w kredkach do ust, błyszczykach, kremach nawilżających do twarzy, tuszach do rzęs i dezodorantach. Na etykietach często pojawia się pod nazwą thimerosal.
Rtęć na zawsze pozostaje w tkankach, szkodząc m.in. układowi odpornościowemu. Nadmiar tego pierwiastka bardzo poważnie zaburza gospodarkę hormonalną - z badań wynika, że może powodować bezpłodność lub stanowić poważne zagrożenie dla płodu. Przewlekłe zatrucie rtęcią (na szczęście mało prawdopodobne u osób, które mają z nią kontakt tylko za pośrednictwem błyszczyka czy tuszu do rzęs) zakłóca pracę przysadki i blokuje wytwarzane przez nią hormony.
Toluen
Odkrywcą tego organicznego związku chemicznego z grupy węglowodorów aromatycznych był polski chemik Filip Walter. Dziś substancja, znana także jako metylobenzen, jest chętnie wykorzystywana przez producentów lakierów i odżywek do paznokci. Toluen wykazuje jednak dość toksyczne właściwości. Badania wykazały, że związek może uszkadzać nerki, układ nerwowy, oddechowy i sercowo-naczyniowy. Fatalnie wpływa na równowagę hormonalną u kobiet, czego konsekwencją bywa m.in. zakłócenie cyklu menstruacyjnego, a także ryzyko niepłodności.
Parabeny
Znajdziemy je w składzie wielu szamponów, odżywek do włosów, płynów do kąpieli, past do zębów, kremów, toników i preparatów ściągających. Nic dziwnego, że prowadzone w ostatnich latach badania naukowe wykazały obecność parabenów w organizmach zdecydowanej większości mieszkańców krajów wysoko uprzemysłowionych. Związki odkryto nawet w mleku karmiących matek. Problem w tym, że wykazują one silne działanie estrogeniczne, czyli naśladują działanie żeńskiego hormonu płciowego, który pobudza rozwój i wzrost guzów piersi. Badania nad związkiem parabenów i zwiększoną zachorowalnością na nowotwory wciąż trwają, ale coraz więcej producentów kosmetyków zaprzestaje wykorzystywania kontrowersyjnych substancji.
Ołów
Choć rzadko figuruje na etykiecie, jest obecny w blisko połowie markowych szminek dostępnych na rynku. Ołów znajdziemy także w wielu akcesoriach z tworzyw sztucznych (m.in. portmonetkach czy torbach), a niekiedy nawet... czekoladzie.
Nadmiar tego pierwiastka powoduje zaburzenia w procesie uczenia się. Obecność ołowiu może przyczyniać się do także do uszkodzeń centralnego układu nerwowego, a także poważnego zachwiania równowagi hormonalnej, czego konsekwencją bywa zmniejszona płodność albo pojawianie się nieregularnych miesiączek.
Rafał Natorski/(mtr), kobieta.wp.pl