Blisko ludziSylwia Sz. zabrała głos. Rzekoma ofiara Jarosława Bieniuka udzieliła mocnego wywiadu

Sylwia Sz. zabrała głos. Rzekoma ofiara Jarosława Bieniuka udzieliła mocnego wywiadu

Sylwia Sz., rzekoma ofiara Jarosława Bieniuka, udzieliła wywiadu, w którym opowiedziała o kulisach spotkania z byłym piłkarzem, do którego doszło w nocy z 12 na 13 kwietnia. Kobieta obrazowo opisała to, co miało się wydarzyć w sopockim apartamencie.

Sylwia Sz. zabrała głos. Rzekoma ofiara Jarosława Bieniuka udzieliła mocnego wywiadu
Źródło zdjęć: © Forum

04.05.2019 | aktual.: 04.05.2019 10:27

Sylwia Sz. oskarżyła byłego piłkarza Jarosława Bieniuka o gwałt. Sportowiec miał odurzyć ją substancją psychoaktywną i wykorzystać seksualnie. Po trzech tygodniach od domniemanego zdarzenia kobieta udzieliła "Faktowi" wywiadu, w którym opowiedziała o kwietniowej nocy.

W rozmowie z "Faktem" przyznała, że runął jej świat. Jest pod stałą opieką psychologa i boi się o swoje bezpieczeństwo. Miała zostać bez środków do życia – do tej pory zarabiała dzięki swojej aktywności w mediach społecznościowych. Jednocześnie zaprzeczyła, by była prostytutką o pseudonimie Cassandra.

– To wymysł jednego z dziennikarzy. Nigdy w życiu nikt tak do mnie nie mówił. Jestem Sylwia, a nie żadna Cassandra. Nie jestem żadną prostytutką! Nikt nie chce poznać prawdy o mnie i o tym, jak mnie skrzywdzono – tłumaczy kobieta. Internauci mieli zaatakować nie tylko ją, ale również jej bliskich. Mimo to rodzina i przyjaciele stoją za nią murem i wierzą, że jej oskarżenia nie są bezpodstawne.

Sylwia Sz. miała poznać Bieniuka 3-4 lata temu, przez wspólnych znajomych. Podkreśliła jednak, że nigdy nie zostawali sami, aż do nocy z 12 na 13 kwietnia. To właśnie wtedy spotkała się z byłym piłkarzem, jego kuzynem i swoją koleżanką. Bieniuk miał zaproponować, by udali się do hotelu. Uznała, że skoro jest jej kolegą, nic jej nie grozi. Jej rzekomy dramat miał się wydarzyć tuż po tym, jak znajomi wyszli z apartamentu, gdy ona była w toalecie. Jej zdaniem zrobili to celowo. Kobieta obrazowo opisała to, co miało się wydarzyć tamtej nocy.

– Jarek zaczął się do mnie dobierać i wtedy... to się stało. Krzyczałam, żeby przestał. Wtedy ktoś zaczął dobijać się do drzwi. Po chwili jednak przestał, bo Jarek przydusił mnie kołdrą, żeby nie było mnie słychać. Później zakleił usta – opowiada Sylwia Sz. w rozmowie z "Faktem".

– Gdy byłam związana, zaczęło się najgorsze... Jarek gwałcił mnie, używał różnych rzeczy. Miałam powyrywane włosy, byłam posiniaczona. Po wszystkim dał mi tabletkę nasenną – dodaje. Jednocześnie przyznaje, że ma zaniki pamięci i nie wszystko pamięta. Jest przekonana, że Bieniuk dosypał jej czegoś do drinka. Przyznała również, że zażywali kokainę, którą miał ze sobą były piłkarz.

Kobieta kategorycznie zaprzeczyła, by próbowała wyłudzić od byłego piłkarza pieniądze – takie informacje pojawiły się w mediach. Podkreśla, że zależy jej wyłącznie na sprawiedliwości. Wierzy, że prokuratura i policja wyjaśnią sprawę, a wszyscy dowiedzą się, jaka była prawda.

Jarosław Bieniuk był podejrzewany o popełnienie przestępstwa seksualnego. W środę 17 kwietnia został przesłuchany, po czym zwolniono go z aresztu za poręczeniem majątkowym. Decyzją Prokuratury Rejonowej w Sopocie postawiono mu dwa zarzuty związane z posiadaniem narkotyków, nie rzekomą przemocą na tle seksualnym.

Źródło: "Fakt"

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1066)