Można by powiedzieć – balkon to zwierciadło duszy. W pierwszym wynajmowanym mieszkaniu była tylko sztuczna choinka, klimatycznie świecąca plastikowymi błyskotkami przez okrągły rok. W drugim znalazłam tam stół, telewizor, kozetkę i kwiatka, słowem – zestaw wakacyjny. W trzecim, już własnym, zarzekałam się, że będzie minimalistycznie i kwiatowo. I zupełnie nie rozumiem, skąd wzięły się tam dwa rowery, 20-litrowy wór ze żwirkiem dla kota i dwadzieścia innych, niezbędnych przedmiotów. Dlaczego zagracamy nasze balkony?