Któregoś dnia kręgosłup Jagody wyłączył się na dobre. Dla sportowca to często koniec świata. Operacja, rehabilitacja. Ona jednak pokazała, że nie ma dla ludzi rzeczy niemożliwych. – Uparte ze mnie stworzenie. Nie mogłabym tylko siedzieć i pachnieć. Jeden lekarz mówi: kategoryczny zakaz biegania. Drugi – to samo. A ja na to: zakazy są po to, żeby je łamać – opowiada nam Jagoda Szwarc, która dziś walczy o to, by dalej móc spełniać swoje marzenia.