- Zazwyczaj się nudzę, nie chodzę codziennie masaże i zakupy - mówi Aliyah, która nie pracuje, bo utrzymuje ją partner. Wyznaje, że jej życie nie jest tak wspaniałe, jak może się wydawać.
Internautka znalazła się w kiepskiej sytuacji życiowej. Kończą jej się oszczędności i nie może znaleźć dobrze płatnej pracy. Rozważa związanie się z pewnym mężczyzną w ramach sponsoringu. "Trochę się waham, bo nigdy nie byłam w takiej sytuacji. Potrzebuję pieniędzy na kurs i ogólnie na życie. Co powinnam zrobić?" – pyta.
Wspólna kolacja warta jest kilkaset złotych, za spędzony wspólnie dzień dostają jeszcze więcej. Sponsoring to nie tylko wymysł dzieciaków z Zachodu. Polskie studentki też z tego korzystają, choć nie tylko one. Patrycja studiuje marketing. Jest na trzecim roku. Ostatnio spotykała się z dwoma dużo starszymi mężczyznami. Dziś mówi: "nie widzę w tym nic złego".
Odżegnują się od porównań z prostytucją, wolą nazywać to związkiem z wzajemnymi korzyściami. Twórcy skandynawskiego portalu łączącego pary zainteresowane "sugar datingiem", czyli relacją sponsorów z utrzymankami, nie promowali go w naszym kraju. Jednak zainteresowanie młodych Polek było tak duże, że szybko stworzyli polskojęzyczną wersję.
Jeśli wycieczka na zakupy, to tylko w towarzystwie Personal Shoppera. W porze lunchu lampka szampana Cristal. Takie są Golddiggers, którym się udało. Inne wciąż walczą o względy księcia z bajki. Zamiast białego rumaka może mieć Porshe lub Astona Martina. W Londynie jest o to łatwiej niż w polskich miastach. Jak działają?
Koleżanki z lat szkolnych już dawno zadbały o własne ognisko domowe. Mąż, dziecko, praca zawodowa – to ich codzienność, ich świat. A Ty, masz tylko kota, od czasu do czasu faceta na noc i tęsknisz. Do czego?