Tak świętowano Dzień Kobiet w PRL‑u. Goździki i rajstopy to nie wszystko
Dzień Kobiet to międzynarodowe święto obchodzone 8 marca. Wielu Polakom wciąż kojarzy się z PRL-em, a dokładniej - z goździkami, rajstopami i imprezami w zakładach pracy. Nie jest ono jednak wymysłem komunistów, choć to właśnie w czasach PRL-u obchodzono je wyjątkowo hucznie. Władze miały w tym ukryty cel.
01.03.2023 | aktual.: 05.04.2023 19:14
- Dzień Kobiet niesłusznie uważa się za święto peerelowskie, bo w Polsce obchodzono je już przed wojną. Później władze PRL-u je zawłaszczyły i zaczęły wykorzystywać do krzewienia idei, na których opierały się takie święta, jak Dzień Czynu Partyjnego czy Dzień Hutnika - tłumaczy Wojciech Przylipak, dziennikarz i kolekcjoner, autor książek "Czas wolny w PRL" oraz "Sex, disco i kasety wideo. Polska lat 90.".
- Z jednej strony huczne obchody były miłe dla kobiet – tego dnia pamiętano o nich, dostawały kwiaty i towary, który były deficytowe. Ale z drugiej strony przez kolejne 364 dni w roku harowały dwa razy ciężej od mężczyzn, mając jeden etat w pracy, a drugi w domu – dodaje.
Obowiązkowy goździk i życzenia
8 marca w telewizji i prasie pojawiały się komunikaty związane z Dniem Kobiet. Każda obywatelka PRL-u mogła liczyć tego dnia na kwiaty, najczęściej goździki, specjalne życzenia i ucałowanie rączek. Do tego dochodziły prezenty wręczane w zakładach pracy: rajstopy, mydło, kawa, czekolada, ścierki kuchenne czy nawet papier toaletowy. Półki sklepowe świeciły wtedy pustkami, więc większość kobiet cieszyły takie prezenty.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Świętowanie Dnia Kobiet zawsze zaczynało się w pracy. Przychodził dyrektor, zwoływał wszystkie kobiety np. w jadalni i osobiście wręczał każdej po goździku. Potem były prezenty: rajstopy, czasem kawa, a innym razem czekolada – wspomina Małgorzata, która pracowała wtedy w niewielkiej firmie farmaceutycznej. – Niezależnie od części oficjalnej, w zakładach pracy świętowali też sami pracownicy.
Każdy mężczyzna obowiązkowo wręczał po kwiatku koleżankom z pracy. Te w ramach rewanżu przynosiły ciasta i parzyły kawę plujkę. W niektórych zakładach zdarzało się, że zapewniano również wysokoprocentowe atrakcje.
- Zaczynało się pod koniec pracy, na odchodne albo gdzieś szliśmy, np. na zakrapiany obiad. Teściowa pracowała w zakładach mięsnych, tam to dopiero były imprezy – na bogato i w trakcie pracy. Mieli kiełbaski, a alkoholu nie wylewali za kołnierz. Często mężczyźni po takim świętowaniu na drugi dzień nie pojawiali się w pracy – opowiada Małgorzata.
"Odfajkowane"
W materiale "Odfajkowane" Polskiej Kroniki Filmowej z 8 marca 1968 r. Dzień Kobiet potraktowano z przymrużeniem oka. - Mistella i Lacrima – tzw. kobiece wina dyżurne. Przy ich pomocy, dodając goździka na łebka, odfajkowano w niektórych instytucjach Dzień Kobiet – relacjonuje lektor.
- W przygotowaniach do święta uczestniczył czujnie główny księgowy. Odmierzać dokładnie, bowiem cytujemy autentyczny okólnik pewnej instytucji, pieniądze na powyższe wynoszą po 5 zł na kobietę - dodaje z przekąsem, a na ekranie widzimy mężczyzn odmierzających wino za pomocą miarki.
W kolejnym kadrze pojawiają się kobiety, które ustawiają się z uśmiechem w kolejce po kwiaty, a lektor kwituje to słowami: - Miłe panie, proszę ustawić się w kolejce. Odbiór goździka przymusowy, pod groźbą sankcji dyscyplinarnych.
"Pomyśleliście już o prezentach na Dzień Kobiet?"
- Zdarzało się, że do sklepów z okazji 8 marca rzucano ciekawe towary. W "Przekroju" z 1972 r. znalazłem ogłoszenie Centrali Tekstylno-Odzieżowej w Łodzi, w którym zachęcano mężczyzn, by zamiast oklepanych kwiatków czy rajstop, kupili coś, "co każdej pani sprawi przyjemność" - opowiada Wojciech Przylipiak.
- "Okazją do popisania się dobrym gustem" były apaszki na każdą kieszeń: z jedwabiu naturalnego, torlenu drukowanego czy jedwabiu sztucznego. Inne propozycje warte uwagi to koronkowe kołnierzyki, które "mogą ozdobić skromną sukienkę, dodając jej elegancji", tkaniny sukienkowe i jedwabne, kapelusze damskie, obrusy i serwetki oraz chusteczki – wylicza dziennikarz.
Kobiety na ponad 100 proc.
W PRL-u nie brakowało również innych form celebrowania 8 marca – pokazywano kobiety na traktorach, wydajne patroszenie ryb czy zakładano chlewnie. Dzień Kobiet był również świetną okazją do nagłaśniania rozmaitych akcji propagandowych, jak np. walki z analfabetyzmem czy alkoholizmem.
"Moda i Życie" z 20 lutego 1951 r. stawiała za wzór kobiecą załogę Wrocławskich Zakładów Przemysłu Odzieżowego, która postanowiła "przepracować łącznie do 8 marca 72 roboczodniówki na zaoszczędzonym surowcu".
- Dobrze widziane było deklarowanie przez kobiety tzw. czynów społecznych, czyli panie zobowiązywały się, że np. przepracują określoną liczbę godzin, by wyprodukować więcej tkanin. Chodziło oczywiście o podniesienie norm produkcyjnych - wyjaśnia Wojciech Przylipiak.
W imię krzewienia praw kobiet
Dzień Kobiet po raz pierwszy obchodzono 28 lutego 1909 r. w Stanach Zjednoczonych. Święto to ustanowiła Socjalistyczna Partia Ameryki po protestach i strajkach pracowników przemysłu odzieżowego w Nowym Jorku, podczas których walczono o polepszenie warunków pracy i prawa kobiet.
W 2010 r. Międzynarodówka Socjalistyczna w Kopenhadze postanowiła, że Dzień Kobiet zostanie świętem międzynarodowym. Miało to służyć: krzewieniu idei praw kobiet, budowaniu społecznego wsparcia dla powszechnych praw wyborczych dla kobiet, walce o pokój i wolność oraz szczęśliwą przyszłość dzieci. W Austrii, Danii, Niemczech i Szwajcarii Dzień kobiet po raz pierwszy świętowano 19 marca 1911 r.
Jednak obchody tego święta były związane nie tylko z walką o prawa płci pięknej. Już przed I wojną światową łączono je m.in. z demonstracjami antywojennymi.
8 marca 1917 r. (23 lutego 1917 r. wg kalendarza juliańskiego) przez Petersburg przeszła manifestacja kobiet pod hasłem: "Chleb i pokój". Cztery dni później abdykował car Mikołaj II, a rząd tymczasowy przyznał kobietom prawa wyborcze.
Pierwsze polskie obchody Dnia Kobiet miały miejsce w 1924 r. - stała za nimi Polska Partia Socjalistyczna. Organizowano m.in. przemowy i debaty. Domagano się urlopów macierzyńskich, tworzenia żłobków czy wprowadzenia przepisów uniemożliwiających zwalniania z pracy kobiet w ciąży.
Po II wojnie światowej Dzień Kobiet stał się świętem państwowym. Zniesiono je dopiero w 1993 r., za rządów Hanny Suchockiej.