Blisko ludziTato! Jestem gejem!

Tato! Jestem gejem!

Tato! Jestem gejem!
21.06.2006 12:13, aktualizacja: 28.05.2010 13:42

23-letni „Jan Nowak” to singiel. 23-letni Jan Nowak mieszka sam w dwupokojowym mieszkaniu. 23-letni Jan Nowak do domu zaprasza tylko mężczyzn. 23-letni Jan Nowak jest homoseksualistą. 23-letni Jan Nowak od trzech lat nie rozmawiał ze swoim ojcem.

23-letni „Jan Nowak” to singiel. 23-letni Jan Nowak mieszka sam w dwupokojowym mieszkaniu. 23-letni Jan Nowak do domu zaprasza tylko mężczyzn. 23-letni Jan Nowak jest homoseksualistą. 23-letni Jan Nowak od trzech lat nie rozmawiał ze swoim ojcem.

W sobotę spotkałam się z Janem Nowakiem. Miał na sobie modną obcisłą czarną koszulkę. Włosy ułożone na irokeza. Był zmęczony. Całą noc spędził w pubie. Tam pracuje jako barman. W domu czeka na niego duży czarny kot. Jan Nowak spędza w mieszkaniu na pierwszym piętrze tyle czasu ile musi. Parę godzin dziennie. Wtedy śpi. Do Jana Nowaka można jednak dzwonić zawsze. Gdyż Jan Nowak śpi z telefonem w ręku. Jan Nowak: Na święta matka dała mi samochód. Ten, co znudził się mojemu bratu. Powiedziała, że da mi samochód jak wyjmę sobie kolczyka z ucha i z nosa. Głupia ona jest! Pewnie, że wyjąłem. Kupiłem sobie nowy( hahaha).

Jan Nowak urodził się w „dobrym domu”. Jego matka po 20-godzinnych dniach pracy znosiła do domu samochody, komputery, telewizory. Na piąte urodziny Jan Nowak otrzymał od niej fortepian i nauczycielkę, która dzień w dzień uczyła go gry. Kilka lat później, też na urodziny, Jan Nowak otrzymał wstęp do szkoły muzycznej. Jan Nowak: Lubiłem grać, ale nie znosiłem koncertów. Ci wszyscy ludzie gapili się na mnie. I ciągle się śmiali jak popełniałem błędy. Choć to i tak było lepsze niż podstawówka. Tam nikt mnie nie lubił. A ja ich nienawidziłem. A Ci, których nie lubiłem najbardziej – podobali mi się. Ojciec wracał do domu wcześniej niż matka. Siadał na kanapie i włączał telewizor. Interesy mu nie szły. Był strasznie nerwowy. Na stresy stosował silne leki uspokajające. Dzieci po powrocie ze szkoły czekały na matkę. Włączały telewizor. Bawiły się ze sprzątaczką. Z ojcem czasem rozmawiała córka. Jan Nowak: Ojciec to świr. Ty tego nie zrozumiesz. To nie była patologiczna rodzina tylko jakaś taka dziwna. Widzisz -
matka z ojcem ciągle się żarli. On ciągle siedział na kanapie, a ona ciągle pracowała i latała po przyjęciach. Kompletne niedopasowanie. Ciągle namawiam matkę, żeby się z nim rozwiodła. Nie wiem po co ona się z nim tak męczy.

Jan Nowak całe dzieciństwo był sam. Siostra i brat, gdy tylko troszkę podrośli nieustannie gdzieś wychodzili. Do koleżanek, kolegów, na imprezy. On siedział sam. Czekał na matkę. Ona zawsze wieczorem znalazła dla niego czas. Przynosiła prezenty. Razem jedli kolację. Czasem było fajnie. Jan Nowak: Najgorsza sytuacja to wynikła z matką. Ona zawsze się starała. Nie jest złą matką. Ale nie możemy się dogadać. Ona mnie nie akceptuje. Jest pruderyjna. Pewnie się mnie wstydzi. A kiedyś była ze mnie dumna. Tak mi się przynajmniej zdaje.

Jan Nowak znalazł przyjaciół. Takich od serca. Było to w liceum. Zaczęły się nocne imprezy. Wysokie rachunki telefoniczne. Pokój Jana Nowaka zapełnił się uśmiechniętymi twarzami na zdjęciach. Matka się cieszyła. Jan Nowak zawsze miał pieniądze na taksówkę. Na imprezy przynosił drogie likiery. Zawsze uczynny. Chciał, by go lubiano. Jan Nowak: Nie zapomnę tej nauki z Anią. Zapomniałem jak wygląda mój dom. Razem szliśmy zdawać na politechnikę i razem się uczyliśmy. To była super matematyka z pysznymi kanapkami z pasztetową. Kiedy ojciec mnie wkurzył jechałem do niej. Otwieraliśmy lodówkę i nauka szła jak z płatka.

Jan Nowak próbował ułożyć sobie życie. Postanowił zdać na informatykę. Próbował żyć z kobietą. Zapraszał ją do siebie na święta. Obsypywał prezentami. Dziennie dzwonił przynajmniej 15-ście razy. Ona była mu potrzebna. Nie był sam. Matka była szczęśliwa. Jej syn wyrósł na normalnego człowieka. Jan Nowak: Już dłużej nie mogłem wytrzymać. Od środka coś mnie wypalało. Czasem byłem niesamowicie szczęśliwy, a czasem się tak strasznie bałem... Nie wiedziałem co się ze mną dzieje. Wtedy dzwoniłem do niej. Na moment zapominałem, że nic nigdy nie będzie tak jak powinno. To był taki dziwny czas. Strasznie chciałem mieć wtedy dziecko. Ha, nawet zacząłem z ojcem rozmawiać. Pewnego dnia Jan Nowak poszedł do klubu. I tam został. Matka udawała, że nie widzi nocnych powrotów syna do domu. Wiedziała, że syn nie wraca od dziewczyny, że wcale nie widział się z przyjaciółmi. Ojciec kazał matce ograniczyć pieniądze. Matka grzebała synowi w szufladzie. Próbowała czytać smsy. Ale Jan Nowak był sprytny. Mocne perfumy
neutralizowały zapach papierosów, narkotyków. Dawni przyjaciele ukrywali tych nowych. Jan Nowak: Przez ojca i matkę nauczyłem się kłamać. Nigdy mnie nie słuchali. Teraz zaczęli, a ja tylko kłamię. Nienawidzę swojego domu, rodziców. Nienawidzę swojego życia.

W lipcowe, gorące popołudnie Jan Nowak powiedział rodzicom o tym, że jest homoseksualistą. Ojciec wziął potrójną dawkę leków i milczał. Wtedy Jan Nowak powiedział, że się wyprowadza. Mieszkanie jego babci było zapisane na niego. Wtedy ojciec Jana Nowaka nie wytrzymał i go uderzył... Jan Nowak: Od tamtego czasu nie odzywam się do ojca. On jest głupi. Czasem mi go już nawet żal. Matka też jest głupia. Po co się z nim meczy? Z matką utrzymuję kontakt. Czasem do mnie dzwoni. Pójdziemy na kawę do kawiarni. Pokłócimy się i jest luz. Pomaga mi finansowo. Chce mi zafundować studia zaoczne. Ostatnio dała mi samochód.

Jan Nowak rzucił studia. Został barmanem. Zerwał kontakty z większością dawnych przyjaciół. Z matką się widuje, kiedy czegoś od niej chce. Ojca nie widział już trzech lat. Lubi mężczyzn, potrzebuje ich. Ojca nienawidzi. Jan Nowak: Chciałbym się z kimś związać. Choć ostatnio polubiłem życie singla. Wracam wkurzony po pracy. Nie muszę się nikomu tłumaczyć. Nie wyżywam się też na nikim. Robię to, co chcę. Nie lubię się nikomu tłumaczyć, ani od nikogo być zależnym. Moi rodzice byli nieszczęśliwi, bo nie potrafili się rozstać. Ja nie muszę ich błędów powtarzać. Jest mi dobrze z kimś, to z nim jestem. Pojawia się problem – odchodzę. Nie będę się z nikim męczył.

Źródło artykułu:WP Kobieta