GwiazdyTeściowe, które nienawidzą swoich synowych. "Jest pindą jak jej matka"

Teściowe, które nienawidzą swoich synowych. "Jest pindą jak jej matka"

"Wychowałaś córki na kury domowe i podnóżki dla mężczyzn, Synowa, której się tak czepiasz, jest znacznie lepsza" – komentują internauci post z prośbą o radę. Jego autorka mogłaby zostać główną bohaterką jednego z dowcipów o teściowych.

Teściowe, które nienawidzą swoich synowych. "Jest pindą jak jej matka"
Źródło zdjęć: © 123RF

17.02.2019 | aktual.: 31.07.2019 14:07

Chcecie poznać bolączki, frustracje i marzenia współczesnych Polek? Poczytajcie Kafeterię. W zalewie pytań o sukienki, diety i plotek o gwiazdkach pojawiają się i poważniejsze wątki. Anonimowość użytkowniczek sprawia, że zdobywają się na szczerość najczystszej próby. Ostatnio forumowiczki zelektryzował wpis kobiety, która wylała swoje żale na, jej zdaniem, fatalną synową.

Autorka jest tradycjonalistką w średnim wieku. Odchowała troje dzieci, którym starała się wpajać, że najważniejsza jest rodzina, zaś dla kobiety największym szczęściem dzieci.

Córki poszły w jej ślady, zrezygnowały z pracy zawodowej, żeby dbać o dom i rodzinę. Kobieta pała natomiast niechęcią do synowej, która wybrała zupełnie inny model życia.

- Syn niestety na studiach poznał "lewicowe" towarzystwo, w tym swoją obecną żonę. Skończyła prawo, najważniejsza jest dla niej kariera i wygląd, jest wygodnicka. Jak z synem kupili dom, zatrudnili tam sprzątaczkę, bo synowa ma stanowisko i zajmowanie się domem "jej nie przystoi". Przez kilka lat po ślubie podróżowali i dorabiali się domu, bo ona tak chciała – wylicza "przewinienia" wybranki syna.

Konflikt między kobietami zaostrzył się, kiedy autorka posta została babcią.

- Synowa uprała się na lekarza-kobietę i prywatną klinikę, bo ONA się wstydzi i ONA chce mieć dobre warunki. Nie chciała karmić piersią. Wnusia ma 3 miesiące i codziennie przychodzi zajmować się nią druga babcia, by księżniczka mogła na fitness chodzić. Teraz powiedziała, że od razu po macierzyńskim wraca do pracy i nie chce iść na wychowawczy. Jestem w szoku, bo moje córki takie nie były. Nawet by nie pomyślały o fitnessie i kosmetyczce, kiedy dzieci ich potrzebowały. Dla takiego małego dziecka matka jest wszystkim – piekli się użytkowniczka Kafeterii.

Dodaje, że dziecko nie ma żadnej korzyści z umalowanych paznokci matki i że jej zdaniem można je zostawiać z babcią albo ojcem tylko w ekstremalnych przypadkach. Nie pisze jednak tego wszystkiego, żeby pożalić się na nieakceptowany przez nią styl życia synowej, ale żeby prosić o radę. Współczuje wnuczce i synowi, dlatego chciałaby przemówić synowej do rozsądku. Tymczasem " rodzony syn staje zawsze po jej stronie, a jej matka to taka sama pinda jak ona" – konkluduje swoje żale kobieta.

Myliłby się jednak ten, kto założyłby, że w naszym uchodzącym za tradycyjne społeczeństwie surowa teściowa znajdzie zrozumienie. Internautki są oburzone jest podejściem do synowej i przedpotopowymi poglądami.

"Tak... bo jeśli jest się matka to już nie można dobrze wyglądać. Nie można zrobić sobie paznokci, nie można ćwiczyć, nie można iść do kosmetyczki. Jest się matka, wiec trzeba wyglądać jak flejtuch w dresie z tłustymi włosami" – pisze jedna z użytkowniczek.

"Czyżby zazdrosna o syna? Jakby nie była dobrze wykształcona to by było: "No moja synowa to ani wykształcona..." – dodaje kolejna.

"Tak jak ty uczyłaś swoje córki być kurami domowymi, tak matka twojej synowej uczyła ją, jak być samowystarczalną kobieta. Że nauka jest najważniejsza, a nie robienie dzieci i gotowanie obiadków. Twoje córki nic nie robią poza wychowywaniem dzieci, a synowa pnie się do góry" – punktuje jeszcze inna.

Co ciekawe, autorka posta o wyrodnej synowej nie robi sobie nic z tej krytyki.

"W życiu nie jest najważniejsze być szczęśliwym. Można być szczęśliwym zabójcą a nie o to chyba chodzi. (…) Nie wychowałam córek na podnóżki, tylko wpajałam im, że najważniejsze jest rodzina. A jeśli chodzi o sprzątanie, to ja bym się wstydziła, że nie umiem sama domu sprzątać " – odpisała.

Nie ma uniwersalnego modelu prowadzenia domu, opieki nad dzieckiem, a tym bardziej sposobu na szczęście. Lęk, że ktoś inny jakimś cudem na niego wpadł, rodzi frustracje i prowadzi do tym zacieklejszej obrony swojego stanowiska.

A może w przerażeniu stylem życia synowej chodzi najzwyczajniej w świecie o to, że czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Kobieta
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (209)