Wysyp takich włamań w Polsce. Policjantka ostrzega
Kradzieże "na klamkę" polega na sprawdzaniu, które drzwi nie zostały zamknięte na zamek. Jeśli któryś z mieszkańców bloku w roztargnieniu o tym zapomni, może zostać okradziony. - To jeden z bardzo starych, ale nadal bardzo powszechnych sposobów - mówi mł. insp. Małgorzata Sokołowska.
10.09.2024 | aktual.: 10.09.2024 13:00
Kradzieże "na klamkę" to przestępstwo, które zyskało w ostatnich latach na popularności. Złodzieje często przebierają się za kurierów, odwiedzają okoliczne bloki i szarpią po kolei za klamki, licząc, że trafią na niezamknięte drzwi. Wtedy zabierają przedmioty, które są w zasięgu ich wzroku. W Polsce co siedem minut dochodzi do tego typu włamań.
Złodzieje analizują też rozkłady domów i dokładnie wiedzą, które pomieszczenia nie są objęte strefą z włączonym alarmem. Jak przyznało pewne małżeństwo, do ich domu włamywacze dostali się przez okno w sypialni. Czujki alarmu włączyły się, dopiero kiedy złodzieje znaleźli się w salonie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zamykaj drzwi na klucz
Popularne grupy na Facebooku aż roją się od wpisów dotyczących tego typu włamań, na których mieszkańcy wzajemnie się ostrzegają. Choć pilnują, by drzwi do bloku nie były otwarte, włamywaczom udaje się dostać do środka.
"Znowu pojawił się złodziej w naszej klatce. Wygląda jak zwykły kurier. Facet nakleja naklejki na drzwi, żeby sprawdzić, czy ktoś wchodzi do mieszkania. Łapie za klamki, szuka kluczy pod wycieraczką" - można przeczytać na jednej z nich.
Wśród znaków na drzwiach są m.in. namalowane pisakiem lub kredą niewielkie kropki, krzyżyki, kreski i kółka. Włamywacze przyklejają też kolorowe paski, gwiazdki, kółka. Na klamce potrafią nawinąć też biały drut. Katalog oznaczeń może być bardzo szeroki.
Policjanci otrzymują wiele zgłoszeń w tej sprawie. Podkreślają, że nasze bezpieczeństwo zależy w dużej mierze od nas samych i apelują, by pamiętać o zamykaniu drzwi i niewpuszczaniu na klatkę schodową osób, których nie znamy.
Mł. insp. Małgorzata Sokołowska, która w mediach społecznościowych prowadzi profil "Z pamiętnika policjantki", opowiedziała o sytuacji, która spotkała ją osobiście.
- W mieszkaniu zainstalowany mam monitoring i kiedy wychodzę z niego, kamery rejestrują ruch. I właśnie tak się zadziało, że nie było mnie kilka dni w domu i o dziwnych porach dnia i nocy zaczęłam dostawać powiadomienia, że ktoś jest w mieszkaniu - mówi na nagraniu.
- Na początku pomyślałam, że może coś źle ustawiłam, kamery są zbyt czułe i przeleciała np. mucha. Jednak kiedy przyjrzałam się uważniej, okazało się, że rusza się klamka. Ktoś z zewnątrz sprawdzał, czy drzwi nie da się po prostu uchylić i ręką wziąć tego, co leży najbliżej, czyli kluczyków od auta, torebki, kurtki, w której mamy dokumenty. To jeden z bardzo starych, ale nadal bardzo powszechnych sposobów - wyjaśniła.
Dalej policjantka radzi, jak się zachować, gdy spotkamy podejrzaną osobę.
- Co w sytuacji, kiedy akurat najdziemy takiego złodzieja, bo przechodzimy przedpokojem czy usłyszymy hałas? Złodzieje i na to są przygotowani, ponieważ wtedy oczywiście przepraszają, mówią, że się pomylili. Często też udają osoby pod wpływem alkoholu i w ten sposób starają się usprawiedliwić, bo są w takim, a nie innym stanie - ostrzegła.
- Pamiętajcie o tym: bezwzględnie zawsze zamykajcie drzwi na klucz po tym, jak wchodzicie do mieszkania, a jak z niego wychodzicie, to już jak najbardziej - apeluje specjalistka.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!