Blisko ludzi"To państwo nie jest w stanie niczego zaoferować kobiecie". Członkini KOD ostro o prawie aborcyjnym

"To państwo nie jest w stanie niczego zaoferować kobiecie". Członkini KOD ostro o prawie aborcyjnym

"To państwo nie jest w stanie niczego zaoferować kobiecie". Członkini KOD ostro o prawie aborcyjnym
Źródło zdjęć: © Archiwum prywatne
Paulina Brzozowska
18.01.2018 14:54, aktualizacja: 19.01.2018 11:58

Sama zaszła w ciążę jeszcze przed maturą. Nie było jej lekko. Musiała zrezygnować ze studiów. Nie poszła protestować o prawo do aborcji na życzenie. Magdalena Filiks jest członkinią zarządu KOD i w obszernym wpisie na Facebooku wyraziła swoją opinię na temat sytuacji kobiet. Nie wszyscy będą tym zachwyceni.

"Jako że jestem członkinią zarządu KOD-u, w ciągu ostatnich kilku dni 'zatagowano' mnie na Facebooku kilkanaście, albo kilkadziesiąt razy. Czytałam zarówno, że kobiety życzą sobie wyraźnego poparcia dla liberalizacji ustawy, że kobiety życzą sobie, aby KOD zadeklarował, że Polki chcą utrzymania obowiązującej ustawy, albo też czytałam, że kobiety są wprost przeciwko legalnej aborcji i nawet obowiązującą ustawę uważają za zbyt daleko idącą. Właściwie czytam tak od dwóch lat, oskarżana o ignorancję i obojętność" – rozpoczęła swój wpis Filiks.

Działaczka postanowiła po raz pierwszy publicznie przedstawić swoje prywatne zdanie na temat ustawy aborcyjnej i jej liberalizacji. Jej opinia nieco różni się od tego, co deklarował KOD.

"Jestem matką trójki dzieci, w pierwszą ciążę zaszłam w liceum, chwilkę przed egzaminem tzw. dojrzałości. Byłam już pełnoletnia na 'papierze', ale wciąż pozostawałam dzieckiem - dość ciężko mi było zdawać w ciąży maturę, dość ciężko mi było zrezygnować ze studiów prawniczych, o których marzyłam, dość ciężko mi było zrezygnować ze sportu, który kochałam i na dodatek miałam talent i wiele sukcesów" – opowiada Filiks.

Mimo tego, że wielokrotnie sugerowano jej aborcję, ona postanowiła urodzić córkę i wziąć na siebie odpowiedzialność swoich decyzji. Przyznaje jednak, że wiele jej koleżanek przeszło przez piekło usunięcia dziecka, bo zaszło w ciąże w nieodpowiednim momencie życia. To jednak nie sprawiło, że działaczka akceptuje sformułowanie "aborcja na życzenie".

"Przez kilka miesięcy mówiłam im, że podjęły dobrą decyzję - nawet wtedy, gdy miały myśli samobójcze. Bo przecież to cholerne państwo nie pomaga ani przed, ani po. Usuwanie ciąży to nie jest usuwanie zęba. To jest potworna trudność, straszna decyzja, z którą najczęściej kobieta zostaje sama. Sama 'przed', sama 'w trakcie' i sama 'po'"- kontynuowała w swoim wpisie.

"Nie jestem zwolennikiem aborcji. Bo bycie 'zwolennikiem aborcji na życzenie' jest chore. Która kobieta chce sobie na 'życzenie' zafundować tyle bólu psychicznego, fizycznego, i emocjonalnego?Ale jestem zwolenniczką tego, by kobieta była traktowana godnościowo. By życie było traktowane poważnie. Bo to jest życie nie tylko dziecka, ale najpierw tej kobiety, która ma zostać matką. A tu w Polsce nic nie jest traktowane na poważnie" – pisała w dalszej części wpisu.

Filiks przekonuje również, że jest zwolenniczką tego, żeby każda kobieta miałą prawo do aborcji do 12 tygodnia ciąży. Niezależnie od warunków. Jej oburzenie budzą jednak emocje, jakie buzują wokół ustawy aborcyjnej i traktowania kobiet w naszym państwie. "Jestem przeciwna robieniu polityki z naszych problemów przez niektóre partie i działaczki" - wyjaśnia.

Filiks przyznała również, że nie było jej na Czarnych Protestach, które ostatnio miały miejsce na polskich ulicach. Działaczka stwierdziła, że nie chce uczestniczyć w kolejnej wojnie i wyśłuchiwać obraźliwych haseł. Chce tylko prawdy i edukacji.

Jej słowa spotkały się z bardzo pozytywnym odbiorem wśród internautów. Wiele kobiet stuprocentowo zgadza się z Filiks, a jej wpis udostępniło ponad 139 osób.

Źródło artykułu:WP Kobieta
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (17)
Zobacz także