To w jej książce pojawiło się szokujące wyznanie Margaret. Teraz odniosła się do hejtu
Choć "Ciałaczki" Karoliny Sulej swoją premierę miały w czerwcu 2022 roku, to właśnie tydzień temu o pozycji zrobiło się głośno. Hejt, który wylał się w sieci po tym, jak w sieci ukazał się fragment reportażu Sulej o Margaret, sprawił, że autorka poruszającego materiału postanowiła zabrać głos.
31.08.2022 | aktual.: 31.08.2022 15:00
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Margaret zdecydowała się na szczerą rozmowę z Karoliną Sulej i opowiedziała o tragicznych wydarzeniach, które rozegrały się w jej życiu, gdy miała zaledwie 10 lat. Gwiazda wyznała, że została wtedy zgwałcona. Kiedy o reportażu Sulej zrobiło się w mediach głośno, wiele osób pisało dosadne komentarze, podważając m.in. jej prawdomówność. Tydzień po medialnej aferze głos w sprawie zawiera Karolina Sulej, autorka "Ciałaczek", gdzie pierwotnie ukazała się poruszająca rozmowa z piosenkarką.
"Patriarchat zrobił z nas chochoły"
Karolina Sulej w szczerych słowach postanowiła przekazać swoje stanowisko w tej delikatnej sprawie. Autorka ważnego reportażu zwróciła uwagę na fakt, w jaki sposób, zwłaszcza w Polsce, kobiety są uczone traktowania swoich ciał.
"Są szkolone, żeby swoje ciała tresować, ignorować, korygować, karać, maltretować, kontrolować, żeby masakrować swoje granice, znosić ból, znosić napięcie - bo przecież tak już kobiety mają. Nasze ciała są wyjściowo "niewłaściwe" w tej opowieści i zawsze mają zostać - "nie takie" tylko może z innego powodu. W takim anturażu trudno opowiadać o traumach, krzywdach i nadużyciach - bo zaraz zostanie ci powiedziane, że zrobiłaś coś 'nie tak'. A nawet, jak opowiadasz o przyjemności czy dobrostanie, to też zaraz usłyszysz, że coś ci chyba 'za dobrze'. Oceniamy, przykrajamy siebie nawzajem, zamiast siebie wysłuchać, po ludzku zobaczyć" - podkreśla autorka "Ciałaczek".
Sulej stwierdza, że patriarchat zrobił z kobiet "chochoły, które mają się interesować swoim zewnętrzem, jakby w środku nie miały umysłu". Według niej wygląda to tak, jakby kobiety nie miały prawa żyć własnym życiem, jako oddzielna, niezależna jednostka.
Zobacz także
Autorka "Ciałaczek" broni Margaret
W dalszej części wpisu Karlina Sulej odnosi się do tego, co przytrafiło się Margaret. Prosi internautów, aby zastanowili się, co pamięta ich ciało i dlaczego? Jak się czuje? Czy zwracają uwagę i szanują jego granice? Czy wreszcie poświęcili odpowiedni czas, aby uleczyć krzywdy, jakich kiedyś doznało?
"To nie jest pop feminizm czy banał - choć brzmi prosto. Ale często najłatwiej jest stracić kontakt z bazą - i my straciłyśmy kontakt z ciałem, cokolwiek dla nas ma oznaczać. Straciła go tak samo popularna piosenkarka, jak i moja sąsiadka z bloku, a także ja sama. "Ciałaczki" napisałam po to, żeby Wam przedstawić kobiety, które pozwoliły sobie, żeby się zbuntować, żeby wcielać w życie idee wolności i poszanowania ciała i zrobiły to na przeróżne sposoby" - zauważa pisarka.
Bunt w idee wolności kobiety przejawia się w różny sposób. Sulej przywołuje takie przykłady, jak walka o prawa reprodukcyjne, o zdrowie, czy prawo do przyjemności seksualnej, ciałoróżnorodności czy wreszcie tworzenie kobiecości na własnych zasadach. "To nie jest manifest żadnej politycznej partii. To jest apel o to, żebyśmy nie dawały sobie zabierać życia" - podkreśla na koniec postu.
Właśnie trwa plebiscyt WP Kobieta #Wszechmocne2022. Zapraszamy do zgłaszania swoich nominacji w formularzu poniżej:
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl