Blisko ludziToksyczni randkowicze. "Asekuracyjnie zachowują kontakt, ale nie traktują potencjalnych partnerów poważnie"

Toksyczni randkowicze. "Asekuracyjnie zachowują kontakt, ale nie traktują potencjalnych partnerów poważnie"

– Toksyczni randkowicze mają na względzie własny komfort. Osoby, które tak funkcjonują, są pozbawione empatii, egoistyczne i nastawione na własne cele – mówi w rozmowie z WP Kobieta Joanna Godecka, psychoterapeutka i specjalistka od związków. My dodatkowo pytamy, jak radzić sobie z ludźmi stosującymi tzw. zombieing w relacjach.

Toksyczni partnerzy
Toksyczni partnerzy
Źródło zdjęć: © Getty Images
Anna Podlaska

16.04.2021 14:28

Anna Podlaska WP Kobieta: Toksyczne zachowania na randkach, skąd się biorą?

Joanna Godecka, psychoterapeutka: Zachowania typu ghosting, zombieing, breadcrumbing były zawsze. Pojawiają się w sytuacji kiedy jedna osoba nie traktuje drugiej poważnie. Chce asekuracyjnie się zachować i na wszelki wypadek pozostawić kontakt. Kiedy uznaje, że nie chce dalej się angażować, znika, przepada bez wieści – np. w przypadku ghostingu. Lub trzyma nas w niepewności, zrywa w niejasny sposób – pozostawiając potencjonalnego partnera w trybie niepewności i oczekiwania.

Miała pani do czynienia z osobami, które coś takiego przeżyły?

Niejednokrotnie spotkałam się z osobami doświadczającymi tego typu zachowań. Jest bardzo dużo osób, które mają obniżone poczucie własnej wartości, uważają się za nie dość dobre. Reagują na takie zerwanie kontaktu wielką frustracją, zastanawiają się, co złego zrobiły, że ktoś ich tak źle potraktował. Pytają się siebie: "Dlaczego dana osoba się ode mnie odwróciła?"; "Co złego zrobiłem/zrobiłam?". Zakładają, że wina leży po ich stronie. Przekonane są, że ich niedoskonałość zniechęciła partnera do kontynuowania relacji.

W terapii pytają się, jak zapomnieć, jak się odkochać.

Czym jest wspomniany zombieng? Na czym polega? Rozumiem, że w erze portali randkowych i mediów społecznościowych z większą łatwością można kogoś w ten sposób zranić.

Zombieing to sytuacja, w której osoba po rozstaniu, niezależnie, w jakiej formie ono nastąpiło, odzywa się po kilku tygodniach, miesiącach i zaczepia byłego partnera, pytając np.: "Jak leci?". To nie jest powrót do dawnej relacji, bo nie ma tu pozytywnej intencji, przeprosin, próby wytłumaczenia się z popełnionych błędów.

Ktoś, kto cierpiał po rozstaniu, być może się już odkochał, nagle przeżywa "boom", zombieing – partner pojawia się i burzy wypracowany spokój.

Dzieje się tak, kiedy nie tworzymy odpowiedniej perspektywy do zakończonej relacji. Powinna ona być związana z tym czego doświadczyliśmy, czyli jeśli ktoś zachował się wobec mnie nie fair, to ja nie zapominam o tym, tylko dlatego, że on sobie o mnie przypomniał. Mam prawo oczekiwać wyjaśnień, szczerych przeprosin, jeśli ktoś chciałby ponownie się ze mną kontaktować. Jeśli tak nie myślę, tylko od razu popadam w euforię, to oznacza, że nie szanuję własnej osoby i trochę jak ćma lecę do płomienia.

Taką zaczepkę powinno się zignorować. Ekspartner, który nie myśli o naszym komforcie jest nieempatyczny, manipuluje uczuciami. Nie zasługuje na naszą, uwagę jeżeli nie ma poważnych zamiarów.

Bywa i tak, że w sieci odzywają się ekspartnerzy, którym np. w życiu się nie ułożyło. Odżywają emocje i nagle okazuje się, że to jednak "pudło". Druga strona nie chciała się do nas zbliżyć, ale odezwała się z ciekawości.

Wszystko zależy od intencji. Jeżeli z daną osobą rozstaliśmy się w kulturalny sposób, to nie ma w tym nic złego, że się odzywa. Toksyczne trendy wynikają z tego, że jedna osoba jest manipulowana przez drugą. Osoba, która ma złe zamiary, chce stworzyć sobie tzw. spadochron. Jeżeli natomiast zaczepienie ekspartnera ma służyć podtrzymaniu relacji, to to jest w porządku.

Trzeba się jednak trzymać faktów. Do jednej z moich pacjentek nagle, w mediach społecznościowych, odezwał się były partner. Ona była tym podniecona, rozemocjonowana, zaintrygowana. Przyjęła to za dobrą monetę, uznała, że on chce do niej wrócić, odbudować związek. Temat podjęła w gronie przyjaciółek, które się z nią zgodziły. Kobieta nastawiła się na powrót, zaczęła wyobrażać sobie przyszłość. Kiedy dobrze przejrzała profil mężczyzny okazało się, że niedawno odbył podróż poślubną. Czar prysł. To nie był zombieing, ale normalny kontakt bez powrotu. Więc jeśli nie myślimy racjonalnie, możemy niepotrzebnie się "nakręcić".

Kogo najczęściej dotykają toksyczni randkowicze?

Najbardziej podatne na takie relacje są osoby, które zapominają o sobie. Nie oceniają relacji ze swojej perspektywy, ale są łase na każdy skrawek zainteresowania. W konsekwencji biorą do siebie toksyczne zachowania manipulatorów i doświadczają przykrych przeżyć, jak zerwanie kontaktu bez uprzedzenia, czy wodzenie za nos.

Na grupach dyskusyjnych spotkałam się z tym, że tacy partnerzy-manipulatorzy są automatycznie blokowani. To dobre podejście? Nie ma drugiej szansy dla osób, które nie mają pewnego kręgosłupa moralnego.

Blokowanie to dobry pomysł, w tym sensie, że jeżeli ktoś potraktował mnie źle, to nie będę liczyć na to, że się zmieni. Szkoda czasu na złe emocje.

Toksyczni randkowicze mają na względzie własny komfort. Osoby, które tak funkcjonują są pozbawione empatii, egoistyczne i nastawione na swoje cele. Pewna część społeczeństwa ma takie cechy. Jeżeli ktoś je wykazuje do nas i do innych ludzi to warto, aby zapaliła się czerwona lampka.

Wiele portali randkowych to wiele możliwości nawiązania kontaktów. Czy nie powinno być tak, że jak już kogoś poznamy, zgłębiamy z nim relację to z pozostałych rozmów się wycofujemy?

Po pierwsze, jeżeli ktoś w relacji nie czuje się traktowany poważnie, to znaczy, że nie jest tak traktowany. Jeżeli ktoś wchodzi w relację i jest na poziomie tworzenia zaufania, to nie jest moment kiedy inne osoby powinny się pojawić. Kultura osobista wymaga tego, aby być spójnym wewnętrznie.

Trudno jest tworzyć bliskość i zaufanie z kilkoma osobami naraz. Inaczej jest z przyjaciółmi, a inaczej z budowaniem związku. Randkowanie z wieloma osobami, wysyłanie im jednocześnie sygnałów, że mi zależy, jest nie w porządku.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (3)