Tomasz Lis zawdzięcza mu życie. Dziennikarz przeszedł rozległy udar
Tomasz Lis, jeden z najpopularniejszych dziennikarzy i publicystów w Polsce, przeszedł w 2019 roku rozległy udar. Poświęcił się wówczas całkowicie rehabilitacji. Teraz napisał, komu zawdzięcza życie.
Tomasz Lis współpracował z największymi stacjami telewizyjnymi w Polsce. Był także redaktorem naczelnym tygodników "Wprost" oraz "Newsweek Polska".
Udar przyszedł niespodziewanie. Dziennikarz właśnie jechał na wywiad, kiedy dziwnie się poczuł. - Był 10 grudnia. To zawsze się pamięta. Udar jest specyficznym doznaniem, bo nie boli. Człowiek czuje jakby ciało się od niego oddzielało - wspominał na antenie Radia Zet.
Tomasz Lis zawdzięcza mu życie
Po dwóch miesiącach od udaru Lis pojawił się z kolei w radiu TOK FM. Na antenie wyjawił, co się z nim działo i jak się czuł. - Były chwile, kiedy prawie byłem po drugiej stronie. Przepraszam, że nie mówię tak wyraźnie, jak mówiłem. To jeszcze trochę potrwa. Ale dwa i pół miesiąca temu nie mówiłem w ogóle – powiedział. Wyznał, że poświęcił się całkowicie rehabilitacji. Na początku kwietnia dziennikarz poczuł się na tyle dobrze, że wrócił do ukochanego biegania.
Teraz, przy okazji zawirowań w PiS-ie, opowiedział, komu zawdzięcza życie. Chodzi o prof. Wojciecha Maksymowicza, który ostatnio został skrytykowany przez rzecznika ministra zdrowia, Wojciecha Andrusiewicza.
"Niestety dostaliśmy bardzo niepokojące informacje - to nie jest wynik żadnego postępowania, które wyszło z MZ - dostaliśmy bardzo niepokojące informacje dotyczące możliwych eksperymentów medycznych wykonywanych na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim pod nadzorem profesora Maksymowicza" – mówił rzecznik. Informacje te sprawiły, że polityk Porozumienia i lekarz postanowił odejść z PiS-u.
Tomasz Lis tak odpowiedział na powyższe doniesienia na Twitterze: "PiS chce wykończyć prof. Maksymowicza. Jestem tu skrajnie nieobiektywny. To prof. Maksymowicz stworzył oddział i zorganizował mu sprzęt oraz zapewnił świetnych lekarzy, którzy uratowali mi życie".