Trudno oderwać od niej wzrok. Emily Ratajkowski jak grecka bogini
Mogłoby wydawać się, że Emily Ratajkowski lewituje kilka metrów nad ziemią w swojej białej i lekkiej jak piórko sukience. Ale jej buty, które na sam widok zdają się stukać po betonie, rozwiewają wszelkie wątpliwości. Eklektyczne stylizacje bazujące na skrajnościach to dla Emily Ratajkowski "bułka z masłem".
14.11.2022 13:24
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Podobno każdy człowiek nosi w sobie wszystkie żywioły, ale z dominacją dwóch z nich. W przypadku Emily Ratajkowski musi to być ogień i woda. Czasami gwiazda dosłownie i bez ogródek stawia na kobiecość. A innym razem przypomina subtelną nimfę wodną, muzę przedstawicieli romantyzmu i fankę niedopowiedzenia. Tym razem balansuje na linie między dwoma światami, gdzie konfrontuje ze sobą lekką biel i charakterną czerń.
Emily Ratajkowski w białej sukience lekkiej jak piórko
Pewnie tak wyglądałaby Helena Trojańska we współczesnej interpretacji "Troi". Emily Ratajkowski ubrana w białą sukienkę ze złotym paskiem na szyi i drapowaniem na wysokości biodra, wygląda eterycznie i zwiewnie. Kreacja sprawia wrażenie, jakby powstała w domu na pół godziny przed wyjściem - z prześcieradła zszytego gdzieniegdzie nicią i podpiętego agrafką.
A mimo to aktorka prezentuje się jak boskie stworzenie, które po dotknięciu mogłoby zniknąć jak mydlana bańka. Ta liryczność kończy się jednak w momencie, w którym zaczyna się cholewka jej butów.
Czarne kozaki w charakterem
Czarne kozaki przed kolano wykonane ze skóry wyróżniają się szeroką formą oraz czubkiem w postaci łagodnego szpica. Według znawców zasad dobrego ubioru, zapewne Emily Ratajkowski popełniła faux pas łącząc letnią sukienkę z zimowym obuwiem, a przy tym burząc optycznie proporcje sylwetki i przenosząc punkt ciężkości na jej dół. Ale aktorka, podobnie jak współczesna moda, w nosie ma sztywne reguły i bawi się skrajnymi trendami, które od lat wiodą prym na wybiegach i ulicy.
Eklektyzm rządzi
Gdyby tak spojrzeć na obecną modę z perspektywy roku 2070, zapewne charakterystyczną i wyróżniającą cechą dekady byłoby łączenie na pozór niepasujących do siebie elementów garderoby. Ta skrajność, oparta na kombinacji rzeczy lekkich i ciężkich, cienkich i grubych, matowych i połyskujących, to znak rozpoznawczy ostatnich lat.
Zapraszamy na grupę na Facebooku - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!