Twoim dzieckiem może zająć się Ukrainka. Polki nie chcą być przedszkolankami
"Gazeta Wyborcza" informuje, że przedszkola w całym kraju cierpią na brak pracownic. Chętnych do bycia przedszkolanką jest coraz mniej. Tymczasem do pracy zgłaszają się Ukrainki, ale w ich wypadku problemem jest coś innego.
17.04.2018 | aktual.: 17.04.2018 14:35
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Dyrektorzy przedszkoli są przerażeni. Martwią się, że wkrótce nie będą mieli kogo zatrudniać - kiedyś wybierali między 10 kandydatkami, dziś potrafią namówić jedną. Ale to dzieje się jeszcze przed rozpoczęciem roku szkolnego. W jego trakcie, jak informuje "GW", panuje prawdziwa klęska urodzaju. – Wiele naszych przedszkolanek to młode kobiety, odchodzą na urlopy macierzyńskie, a trudno jest namówić kogoś do pracy na kilka miesięcy – mówi Ewa Starzyk z wrocławskiego przedszkola.
Czytamy, że samo zgłoszenie często nie wystarczy. Kandydatka musi mieć doświadczenie i kwalifikacje. Często brakuje albo jednego, albo drugiego. Dla niej samej to również duże wyzwanie: jednocześnie pracować i się dokształcać. Państwo też nie ułatwia wejścia do zawodu.
Od września, zgodnie z przepisami, potrzeba będzie 15 lat pracy, by zostać nauczycielem dyplomowanym. Nie zmienią się za to zarobki. "Wyborcza" przytacza słowa dyrektorki z Wrocławia, która mówi o 1,5 tys. zł pensji. – Więcej dostanie się, pracując w sklepie – stwierdza. Te pieniądze są za to kuszące dla Ukrainek.
Z Ukrainkami jednak też jest problem. Ich dyplomy nie są równoważne dyplomom polskim. A to oznacza, że nawet jeśli się zgłoszą, to i tak zostaną odesłane z kwitkiem. Dlaczego? Najpierw muszą nadrobić braki, idąc np. na studia podyplomowe. Z taką sytuacją spotkała się dyrektorka łódzkiego przedszkola Anna Szymczak. – Miałam kandydatkę, dobry materiał na nauczycielkę przedszkolną. Ale zaliczenie różnic zajęłoby jej pół roku, a ja potrzebowałam kogoś na już – mówi.
Rozwiązaniem braku przedszkolanek jest wolontaryjny program Erasmus+. W jego ramach studenci z całej Europy przez 12 miesięcy mogą zajmować się polskimi dziećmi. Program działa w 16 wrocławskich przedszkolach. Część z przyjezdnych może w przyszłości rozpocząć pracę na pełen etat.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przezdziejesie.wp.pl