Umarł na jej rękach. Martyna Wojciechowska "dług" spłaca do dziś
Martyna Wojciechowska dała się poznać jako silna, odważna i niezależna kobieta. Jednak na swoich barkach niesie olbrzymi ciężar. Ostatnio w jednym z wywiadów opowiedziała tragiczną historię z przeszłości. Przyjaciel zmarł na jej rękach. "Postanowiłam wtedy, że przeżyję dwa życia, za siebie i Rafała. Zrobię dwa razy więcej, niż zrobiłabym normalnie i tak spłacę swój 'dług' wobec świata" - powiedziała podróżniczka.
15.10.2022 | aktual.: 15.10.2022 13:34
W 2004 r. życie Martyny Wojciechowskiej wywróciło się do góry nogami. Podczas zdjęć do jednego z programów auto, w którym jechała, uległo poważnemu wypadkowi. Zginął operator i przyjaciel Martyny, Rafał Łukaszewicz, a ona sama złamała kręgosłup. Jak wspomina podróżniczka, mężczyzna zmarł na jej rękach. Ostatnio opowiedziała o tych tragicznych wydarzeniach w rozmowie z portalem "Onet".
"Dlaczego to ja przeżyłam?" - zapytała Martyna Wojciechowska
"Postanowiłam wtedy, że przeżyję dwa życia, za siebie i Rafała. Zrobię dwa razy więcej, niż zrobiłabym normalnie i tak spłacę swój 'dług' wobec świata. Brzmi romantycznie, ale to jest też duże obciążenie dla psychiki. Mam tak do dziś, to nie mija. Potrzebuję robić coś dla innych, bo czuję, że tylko wtedy moje życie ma sens" - powiedziała Martyna Wojciechowska.
Martyna realizuje swoją misję
Podróżniczka zaangażowała się w pomoc innym. Martyna Wojciechowska założyła fundację Unaweza, której zadaniem jest m.in. wsparcie osób z problemami dotyczącymi zdrowia psychicznego. W przeszłości prezenterka sama zmagała się z depresją poporodową.
Najnowszym projektem fundacji są "Młode Głowy", to projekt, który ma się skupić na problemie depresji wśród nastolatków. Ostatnio córka Martyny Wojciechowskiej, Marysia, podzieliła się z nią wstrząsającym zwierzeniem.
"Jakiś czas temu zdarzyło się coś, co wywołało w nas obu głęboki wstrząs. Dwa lata temu koleżanka Marysi zwierzyła się jej, że zamierza popełnić samobójstwo. Moją córkę wybrała na swoją powierniczkę. I to było moje pierwsze osobiste zetknięcie się z tym tematem" - powiedziała Martyna Wojciechowska. "Podjęłam konkretne kroki, ale zaczęłam się bać. Zastanawiałam się, co ta sytuacja oznacza dla tej dziewczynki, dla jej rodziców, dla mnie jako dla mamy Marysi, która sama nie była w stanie udźwignąć tego ciężaru. Nie jesteśmy przecież nauczeni, co robić, gdy ktoś w naszym otoczeniu zmaga się z problemami zdrowia psychicznego. A już, zwłaszcza gdy dzieli się z nami takim wyznaniem. Jak reagować, żeby nie pogorszyć sytuacji?" - wyznała podróżniczka.
Zobacz także
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.