Urlop bez pośpiechu

Kiedy wybierasz się z dzieckiem na dłuższy wyjazd, musisz z góry założyć, że wszystkie wydarzenia będą trwały dwa razy dłużej. Jeśli wyjeżdżasz z trójką dzieci, musisz powiedzieć sobie na wstępie: „Wyluzuj się. Z żywiołem nie wygrasz.”.

Obraz

Kiedy wybierasz się z dzieckiem na dłuższy wyjazd, musisz z góry założyć, że wszystkie wydarzenia będą trwały dwa razy dłużej. Jeśli wyjeżdżasz z trójką dzieci, musisz powiedzieć sobie na wstępie: „Wyluzuj się. Z żywiołem nie wygrasz.”.

Obraz

Pojechaliśmy w Polskę razem z przyjaciółmi i ich dwójką dzieci. Jasiek jest trzylatkiem, a Natalka nie ma jeszcze roku. Założenia były proste: zobaczyć to i owo, pooddychać górskim powietrzem i przede wszystkim - odpocząć. Szybko okazało się, że to trzecie będzie najtrudniejsze. I jedynie możliwie wtedy, kiedy najpierw zaspokajać będziemy nie swoje, ale potrzeby naszych dzieci. Inaczej histeria, ryk i wieczny lament razy trzy mamy gwarantowany. Tak więc na pierwszy rzut zamiast zwiedzać piękne miasto Kudowa Zdrój, aby udobruchać potwory – zjedliśmy lody. Potem następna wielka atrakcja – fontanna w centrum miasta. Po pół godzinie pilnowania, aby trzy anioły nie wpadły do wody, odciągamy je siłą i idziemy wreszcie zwiedzać. Ale okazuje się to nie całkiem proste. Po drodze bowiem jedno mówi spacerowi „nie”, drugie chce siku i to koniecznie na najbardziej uczęszczanej turystycznej trasie, a trzecie robi się powolutku, ale widocznie głodne.

Siadamy więc na trawie, wyczerpani i gotowi pozabijać siebie nawzajem, jak to na urlopie. Kiedy dzieci doszły już do siebie i wreszcie nabrały ochoty na kolejne atrakcje, my umieramy z głodu. Jak tu jednak znaleźć jakąś restaurację, w której jest coś dla dzieci i dla nas i w której nie ma za dużo ludzi, a potwory z ADHD nie wylecą z niej prosto na ulicę? Szukanie zajmuje czterdzieści minut. Dwadzieścia czekamy na ciepłe posiłki, a w tym czasie dzieci urządzają sobie zabawę na stole w ogródku restauracji mówiąc, że to plac zabaw. Czujemy, że jedynie pyszne jedzenie może uchronić nas od totalnej katastrofy. I tak się na szczęście dzieje. Wszyscy zjadają wszystko do syta, mlaszczą i idziemy dalej.

Zanim się zbierzemy (mamy wózek, dwa nosidła, plecaki i dużo innych małych, ale niezbędnych rzeczy) jest już siedemnasta. Dzieci powinny iść spać dopiero za dwie godziny, a widzimy, że już pokładają się po kątach. Nigdy! Jeśli teraz pozwolimy im zasnąć, będą potem z nami siedziały do nocy! A przecież nie tak się umawialiśmy! Wieczory mają być mam i tatusiów, mamy siedzieć na tarasie chaty i sączyć czeskie piwo, kiedy dzieci niczym cherubiny mają spać do ósmej jak susły!

Jakoś dociągnęliśmy do dwudziestej bez zamykania powiek, ale dzieci z nadmiaru wrażeń, zamiast „walnąć w kimono”, są podejrzanie pobudzone. Tatusiowie starają się opowiadać im najnudniejsze bajki świata i po jakiejś godzinie każdy poniżej 18-go roku życia śpi.

Wreszcie urlop! Wyciągamy zakazane akcesoria i prowadzimy Polaków nocne rozmowy, jak przystało na udane wakacje w miłym towarzystwie. Ponieważ dzień dał nam w kość, idziemy spać około północy. Kto wie, o której mogą obudzić się nasze pociechy. Jadźka budzi się o piątej... Jęk bezsilności wydobywa się spod kołdry Tatki. Jadźka domaga się siku i śniadania. Wstaje Tata i robi wszystko, żeby hałasem w kuchni obudzić całą pozostałą gromadę. W końcu co ma tak sam z Jadźką siedzieć jak kołek. Jadźka też nie stara się specjalnie zachowywać ciszy (bądź co bądź jeszcze nocnej!). Wpada do pokoju Jaśka i Natalii i proponuje im zabawę na dworze. Nasi przyjaciele patrzą na Tatkę i Jadźkę nie jak na przyjaciół i wyrzucają z pokoju.

Wstaję w końcu i ja. Jest szósta, słońce świeci pięknie, góry się do nas uśmiechają, Jadźka zadowolona i gotowa do wyjścia po nową przygodę. Sunę powoli do kuchni i robię sobie kawę. Tatka nie wygląda najlepiej, ale jakoś daje radę. Do ósmej już wszyscy są na nogach. Postanawiamy wyjechać w góry i „deadline” jest o dziewiątej. Tutaj okazuje się, że najwięcej czasu zajmuje wyjście z domu. Normalnie zabierasz torebeczkę, kluczyki, okulary słoneczne i już cię nie ma. To wyobraź sobie, że z dziećmi musisz zabrać tysiąc rzeczy na wszelki wypadek. A jak już wszystko spakujesz i jesteś gotowy do zamknięcia drzwi z drugiej strony, słyszysz: „Mamo, siku”. A potem: „Mamo, jeść”. A potem jedno dziecko zasypia ci na rękach i w sumie mówisz , że może poczekamy aż się obudzi i wyjedziemy wtedy? Siadamy więc jak Rosjanie przed podróżą i czekamy, jaki kataklizm jeszcze na nas spadnie. I powtarzamy sobie, każdy po cichu: „Wyluzuj się, mamo. Wyluzuj się tato.” Wyjeżdżamy w góry, oczywiście, o jedenastej. Z dwugodzinnym
opóźnieniem.

Pomimo wszystko, na urlopie było świetnie. Żar z nieba, pyszne jedzenie, wspaniałe widoki, dużo śmiechu i wiele wrażeń. A że mało snu i nieustające poczucie zmęczenia? E, ci co wchodzą na Mount Everest też tak mają.

Wybrane dla Ciebie

Chcesz poprawić metabolizm? Pamiętaj o tym przed snem
Chcesz poprawić metabolizm? Pamiętaj o tym przed snem
Walczy w sądzie z Baldonim. Tak prezentuje się na nowych zdjęciach
Walczy w sądzie z Baldonim. Tak prezentuje się na nowych zdjęciach
Już może wlatywać do domów. Pod żadnym pozorem nie dotykaj
Już może wlatywać do domów. Pod żadnym pozorem nie dotykaj
Nie miała objawów. Przy rutynowym badaniu prawda wyszła na jaw
Nie miała objawów. Przy rutynowym badaniu prawda wyszła na jaw
Poczuła prawdziwą jesień. Jej buty to hit
Poczuła prawdziwą jesień. Jej buty to hit
Witasz się tak z obcym psem? Dajesz mu komunikat "zrobię ci krzywdę"
Witasz się tak z obcym psem? Dajesz mu komunikat "zrobię ci krzywdę"
"Odesłany z sali operacyjnej". Miał przejść ryzykowny zabieg
"Odesłany z sali operacyjnej". Miał przejść ryzykowny zabieg
Grał w serialu "Siódme niebo". Nagranie żony złamało mu karierę
Grał w serialu "Siódme niebo". Nagranie żony złamało mu karierę
"Wstydziliśmy się". Dziś nie ukrywa, z jakich zabiegów korzysta
"Wstydziliśmy się". Dziś nie ukrywa, z jakich zabiegów korzysta
Zaśniesz ekspresowo. Naukowcy znaleźli sposób
Zaśniesz ekspresowo. Naukowcy znaleźli sposób
Nie używaj po terminie. Wiele osób nie ma pojęcia
Nie używaj po terminie. Wiele osób nie ma pojęcia
Są widywane w całej Polsce. Ich pojawienie się to dobry znak
Są widywane w całej Polsce. Ich pojawienie się to dobry znak