Urlop solo nie oznacza nudy
Coraz więcej osób decyduje się na wakacje w pojedynkę. Niektórzy wybierają oferty dla singli, inni decydują się na wypoczynek objazdowy. Ryzykowne? Nie. Taki wyjazd wcale nie oznacza, że będziemy się nudzić!
21.08.2019 23:57
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Dlaczego wyjeżdżamy solo? Powodów jest kilka. Czasami plany wakacyjne trzeba zmienić - przyjaciele w ostatnim momencie zmieniają zdanie, a z partnerem lub partnerką trudno zgrać urlopowy grafik i ustalić termin wspólnego wyjazdu. A czasami mamy ochotę po prostu oderwać się od wszystkiego, odpocząć od rodziny, pracy w korporacji, znajomych, dzieci i przyjaciół i zafundować sobie po prostu reset. Często mamy dosyć wakacyjnej rutyny z najbliższymi, próby dogodzenia wszystkim i słuchania ich narzekań albo dopasowywania się do ich pomysłów. Wyjazd w pojedynkę to jednak przede wszystkim doskonały pomysł na spędzenie czasu ze sobą, skupienie się na własnych potrzebach i... wspaniałe wspomnienia.
Spełnione marzenia
Jedni wybierają samotne wyprawy w mniej lub bardziej egzotyczne zakątki świata, inni decydują się na tzw. objazdówkę z biurem podróży. Druga opcja jest dobra zwłaszcza dla tych, którzy debiutują w temacie wypoczynku solo.
- W tym roku spełniłam swoje marzenie i przez tydzień jeździłam po tureckiej Kapadocji - mówi Maria. - Wiele razy próbowałam namówić swoją rodzinę na taki wyjazd, ale zawsze przegrywałam z ich wakacyjnymi pomysłami. Pojechałam sama i spędziłam ten czas bardzo aktywnie, bo program wyjazdu obfitował w zwiedzanie najpiękniejszych miejsc tego regionu. Odwiedziłam park narodowy Göreme, podziemne miasto, dolinę Simeona - dotychczas te miejsca znałam jedynie ze zdjęć w internecie... Nuda? Samotność? Nie czułam się osamotniona, bo po pierwsze otaczali mnie ludzie, którzy wybrali ten wyjazd z tych samych powodów, co ja - chcieli zobaczyć te niezwykłe miejsca, a po drugie po całym dniu takich atrakcji podekscytowani dzieliliśmy się swoimi spostrzeżeniami i refleksjami przy lampce wina. Poza tym wieczorem zdawałam najbliższym relację telefonicznie, więc na bieżąco dzieliłam się z nimi swoimi wrażeniami. Wróciłam z Kapadocji ze wspaniałymi wspomnieniami i miałam mnóstwo do opowiadania.
Tropem zabytków
Objazdówka to również nierzadko świetna okazja, aby zwiedzić np. muzea, na które trudno namówić w czasie wakacji nasze wakacyjne towarzystwo. Taki wyjazd może być prawdziwą lekcją historii sztuki i architektury w pigułce.
- Kocham Włochy i po raz pierwszy odwiedziłam je właśnie dzięki wycieczce objazdowej - mówi Patrycja. - Zobaczyłam najpiękniejsze włoskie miasta: Florencję Rzym, Wenecję, Asyż. Odwiedziłam również Watykan i Monte Cassino. W Wenecji zafundowałam sobie "spacer" po kanałach gondolą, w Rzymie chłonęłam zapach rozgrzanego słońcem Forum Romanum i wrzuciłam monetę do fontanny di Trevi, żeby koniecznie wrócić do wiecznego miasta. Przygotowałam się dodatkowo - przed wyjazdem kupiłam bilet on-line do Galerii Ufizzi i na własne oczy obejrzałam dzieła Michała Anioła, Caravaggia i Leonarda da Vinci. Dla mnie to były niezapomniane chwile i wiem, że nie namówiłabym mojej rodziny na chodzenie po tym muzeum... Sama decydowałam o tym, jak spędzam swój czas i nie żałuję ani jednej chwili!
Rutyna? Tak, ale moja!
Wakacje w formie objazdówki to najwygodniejsza forma spędzania urlopu, gdy wybierzemy opcję solo. Wszystko jest zaplanowane i tylko od nas zależy, z czego chcemy na takim wyjeździe skorzystać. Poza tym jest element adrenaliny: dziś jesteś tu, jutro tam. Nowe miejsca, nowe wrażenia, zmiana hotelu. Trudno tu raczej mówić o nudzie.
- Do tej pory spędzałam wakacje w bardzo określony sposób - wspomina Barbara. - Śniadanie, plaża, obiad, plaża, wieczorem jakieś tańce albo ta sama knajpa. W dodatku przyjaciele zrzucali na mnie obowiązek planowania czasu albo próbowali narzucać swoje pomysły. Uznałam, że wolę swoją własną opcję wakacyjną, choćby komuś wydawała się nudna. Zdecydowałam się na objazdowy wyjazd do Albanii - wypoczynek połączony ze zwiedzaniem. Nuda? A skąd! Chodziłam na plażę kiedy chciałam, po raz pierwszy pływałam na kajaku, odkrywałam uliczki Tirany na skuterze, znalazłam prawdziwe cuda na bazarze w Kruji. Chłonęłam całą sobą nowe miejsca, rozmawiałam z lokalsami i robiłam tysiące zdjęć. Nikt mnie nie ponaglał, nie marudził nad głową, że gorąco, tłoczno, że pić, jeść, że chodźmy na basen. A kiedy miałam ochotę pobyć tak naprawdę sama ze sobą, maszerowałam na plażę z książką i odcinałam się od wszystkiego.
Nowi ludzie, nowe emocje
Psychologowie twierdzą, że wyjazdy w pojedynkę bardziej sprzyjają nawiązywaniu nowych znajomości. I nie chodzi o to, że zrywamy się ze smyczy, szukamy wrażeń i szaleństwa za wszelką cenę. Na łatwość poznawania nowych ludzi wpływa fakt, że osoby, które spotykamy na wyjeździe to dla nas coś ożywczego i świeżego - łatwiej nam z nimi rozmawiać i nawiązywać znajomości, ponieważ... łatwiej nam być sobą. Poza tym nowych ludzi poznajemy łatwiej i szybciej, gdy nie otacza nas grupa przyjaciół czy rodzina.
- Podczas objazdówki po Malcie poznałam fantastycznych ludzi - wspomina Kalina. - Zwłaszcza z jedną parą, Arkiem i Agnieszką złapałam dobry kontakt jeszcze na lotnisku w Warszawie i w zasadzie większość wyjazdu trzymaliśmy się razem. Zwiedziłam z nimi wszerz i wzdłuż Mdinę i Valettę, a ponieważ Arek interesuje się II wojną światową, dzięki niemu zobaczyłam podziemny kompleks tuneli i pomieszczeń Lascaris War Rooms - nie miałam pojęcia, że to może być tak fascynujące miejsce. Poza tym nieco się im przydałam, bo słabo mówili po angielsku. Wieczorami włóczyliśmy się po imprezowej części Malty St. Julian's i bawiliśmy się tam prawie do rana w dyskotekach. Dobrze, że byli ze mną, bo sama nie odważyłabym się na takie wyjście. Do tej pory utrzymujemy ze sobą kontakt i już z Agą planujemy wspólny wyjazd - tym razem na objazd Maroka.