Znasz te dni, kiedy budzisz się, patrzysz w lustro i myślisz: "Wyglądam jakbym przez noc postarzała się o pięć lat!"?
Większość kobiet z przerażeniem myśli o starości i utracie urody. Tymczasem twarz kobiety dojrzałej może być źródłem prawdziwej uczty dla oka. To kwestia osobowości, siły oddziaływania człowieka i jego wdzięku. Młodość tkwi we wnętrzu kobiety.
Znasz te dni, kiedy budzisz się, patrzysz w lustro i myślisz: "Wyglądam jakbym przez noc postarzała się o pięć lat!"? A potem spoglądasz ponownie na swoje odbicie i zastanawiasz się, czy tak faktycznie teraz wyglądasz? Masz w końcu 36 (a może 44 czy 57) lat. Ponieważ czym innym jest to, na ile lat wyglądasz według siebie, a czym innym, jak widzi cię reszta świata.
Która z nas nie chciałaby emanować taką energią i siłą, jaką ma w sobie Grażyna Szapołowska. Kiedyś, żeby oczarować publikę, wystarczyło, że przeszła kilka kroków, odgarnęła pukiel włosów, zapaliła papierosa. A dziś... niewiele się zmieniło. 60-letnia Grażyna Szapołowska wciąż jest piękna, uwodzicielska i pełna energii. Aktorka do swojego wieku podchodzi z dystansem i humorem. Nie zamartwia się upływem czasu ani przemijaniem.
Powtarza często, że można być szczęśliwym w każdym wieku. Sama teraz tego doświadcza. W jej życiu wreszcie jest tak, jak tego pragnęła.
(gabi), kobieta.wp.pl
Krystyna Janda
60-letnia Krystyna Janda nie wstydzi się swojego wieku ani słabości, uwielbia z siebie kpić. Praca to jej pasja i miłość. Nie potrafi bez niej żyć.
Mówią o niej: legenda, kobieta z żelaza. Od prawie 40 lat gra w teatrze i filmie, a każda jej rola jest głośnym wydarzeniem. W dobie ciągle przez kogoś ogłaszanego kryzysu sztuki, wraz z mężem Edwardem Kłosińskim i córką Marią Seweryn powołała do życia i z sukcesem prowadzi dwa prywatne teatry - Teatr Polonia i Och teatr, które odwiedza kilka tysięcy widzów.
W wywiadach podkreśla, że nie bardzo ma ochotę na podsumowania, bo wierzy, że jeszcze dużo przede nią. Kilka wydawnictw zaproponowało jej wydanie wywiadu rzeki. Odmówiła.
Betty Friedan w książce "To zmieniło moje życie" pisze: "Proces starzenia się przebiega inaczej, niż to się potocznie przyjmuje u kobiet aktywnych, które prowadzą intensywny tryb życia. Dowodzą tego różne prace badawcze, które wykazują, że kobiety obdarzone inwencją twórczą, silnie zaangażowane w swój zawód czy pasje, traktują lata klimakterium jako przejście do nowego, bardziej niezależnego i twórczego stadium życia. U tych kobiet również proces fizycznego starzenia się przebiega wolniej."
Beata Tyszkiewicz
Beata Maria Helena Tyszkiewicz-Kalenicka nazywana "polską Sophią Loren" i "pierwszą damą polskiego kina", obchodziła w sierpniu 75. urodziny.
W wywiadach mówiła, że zagrała w ponad stu filmach, ale zadowolona jest tylko z piętnastu z nich. Wystąpiła m.in. w Lalce i Seksmisji. Przez cztery lata była prezesem Fundacji Kultury Polskiej. Dziś jest przewodniczącą Fundacji Dzieciom "Zdążyć z Pomocą".
Nie boi się pokazać metryki urodzenia. Ma dystans do upływającego czasu. - Nigdy nie obchodziłam urodzin czy imienin. Więc nikt, poza moją matką, o nich nie pamiętał - zdradziła w rozmowie z "Party".
W jednym z wywiadów wyznała też, że do sesji zdjęciowych spina skórę szyi klamerką, by wygładzić zmarszczki. Dama zdolna do takich wyznań? Tak, i właśnie za to kochają ją od lat widzowie.
- Jeśli nie znajdujemy w sobie fizycznych powabów, pomyślmy, jakie wrażenie na płci przeciwnej robi nasz mile brzmiący głos, eleganckie ruchy, piękny i oryginalny sposób wysławiania się. W każdej kobiecie, niezależnie od wieku, jest coś pięknego - przekonuje Barbara Burduk psychoterapeutka na portalu senior.pl.
Catherine Deneuve
Catherine Deneuve w tym roku kończy 70 lat. Jak ona to robi, że wygląda o wiele młodziej? Ponoć nie stosuje żadnych diet, pali papierosy i bardzo lubi czerwone wino...
Jej czoło jest zupełnie gładkie, a zmarszczki pokrywają jedynie przestrzeń wokół oczu. Ona sama zdradziła swój sposób na walkę z upływem czasu.
"Kobieta po trzydziestce musi wybierać między twarzą a figurą" - podkreśla swoją dewizę na każdym kroku. Aktorka twierdzi, że szczupła sylwetka postarza i powoduje, że na twarzy widać każdą zmarszczkę.
Mary Wollstonecraft, angielska pisarka i zwolenniczka równouprawnienia już pod koniec XVIII wieku twierdziła, że twarz kobiety zaczyna być interesująca dopiero od trzydziestego roku życia.
Pozytywnie może nastrajać fakt, że choć w massmediach dominuje nadal kult młodości, to i tak - w porównaniu do 10-15 lat wstecz - oglądamy coraz więcej naturalności. Reklamy pokazują coraz częściej kobiety dojrzałe, którym photoshop nie zamazał zmarszczek, a to oznacza, że firmy promujące dany produkt zaczynają stawiać na autentyczność.
Izabela Rosselini
Isabella Rossellini uważa, że w starości najfajniejsza jest wolność oraz to, że mężczyźni stają się mniej natarczywi. - Gdy byłam młoda, to ciągle czułam presję bycia lepszą, doskonalszą modelką, tłumaczką, dziennikarką, wreszcie aktorką. Potem doszły obowiązki rodzinne, godzenie roli matki, żony i artystki. Ciągle nie byłam z siebie zadowolona. Dopiero teraz w dojrzałym wieku wyzwoliłam się totalnie - mówiła w wywiadzie dla magazynu "Exlusiv".
Jej zdaniem, na palcach jednej ręki można policzyć dojrzałe aktorki, które wciąż dostają angaże, jak Meryl Streep albo Judy Dench. Po 40. roku życia zaczyna się równia pochyła. Oczywiście zawsze zostaje jeszcze teatr albo występy gościnne w telewizyjnych serialach. Można zacząć samemu produkować. Ponadto traci się kontrakty z firmami kosmetycznymi, które wciąż poszukują nowych i młodych twarzy.
Rossellini opowiada, jak kiedy miała czterdzieści kilka lat ze współpracy z nią zrezygnował Lancôme, chociaż kampanie reklamowe z jej udziałem były dobrze przyjmowane. - Powiedzieli mi: kobiety marzą by być młodsze, a w reklamie idzie o marzenia, a nie o rzeczywistość. Ale ja wcale nie jestem przekonana, że to prawda. Jestem starą wygą, takie rzeczy łatwiej sprzedać mojej córce niż mnie. Reklama kierowana jest do młodych, a nie do tych marzących o młodości. Wszystko to stworzyło branżę, która kreuje przymus bycia pięknym, młodym i szczupłym - mówi w filmie dokumentalny HBO "Twarz: supermodelki wczoraj i dziś".
Beverly Johnson
W 1974 roku, Beverly Johnson była pierwszą czarnoskórą modelką na okładce amerykańskiego Vogue'a, która opowiadała o poczuciu "zbliżającego się końca", kiedy telefon przestał dzwonić z propozycjami pracy. Miała wówczas 21 lat, podczas gdy konkurentki wokół niej - 15.
Dziś, 60-letnia Johnson promuje film dokumentalny HBO "Twarz: supermodelki wczoraj i dziś", autorstwa Timothy'ego Greenfield-Sandersa, fotografa "Vanity Fair".
- Dla mnie one są wzorem - pokazują, jak można się starzeć i radzić sobie ze zmianami, jakie się z tym wiążą - mówi reżyser.
Linda Ewangelista
David Bonnouvrier, którego agencja DNA Models reprezentuje między innymi Lindę Ewangelistę (47), Kirsten McMenamy (45), Stellę Tennant (41) i inne modelki przeżywające w wieku średnim renesans kariery uważa, że fotografowie i wydawcy doceniają fakt, iż starsze modelki mają do opowiedzenia jakąś historię.
- Ich doświadczenia sprawia, że mogą współpracować i angażować się w projekt z zespołem w sposób nieznany młodym dziewczętom. Te kobiety są niezastąpione - stawały się takimi przez lata - mówi Bonnouvrier.
Paulina Porizkova
W filmie HBO wystąpiły niektóre z największych osobowości branży. Jak więc Jerry Hall (56), 47 - letnia Paulina Porizkova (na zdjęciu), Christy Turlington (43) poradziły sobie z poczuciem "zbliżającego się końca"?
Dla Porizkovej: "praca urodą jest przeciwieństwem pewności siebie. Być może piękna stałam się dopiero wtedy, gdy skończyłam z modelingiem, ponieważ nie ma nic piękniejszego od pewności siebie. Nic nie mówi o braku pewności głośniej niż botoks", dodaje.
Pat Cleveland
60-letnia Pat Cleveland, która swoje doświadczenia z pracy na wybiegu porównuje niemal do orgazmu mówi: - O czym fantazjują modelki? O tym, żeby chodzić bez makijażu. Żeby przejść się ulicą czując wiatr we włosach nie martwiąc się, że cię wyleją, jeśli jakiś kosmyk wymknie się spod kontroli. O tym, żeby być prawdziwą kobietą.
(gabi/mtr), kobieta.wp.pl