GwiazdyUwodzicielki na zlecenie

Uwodzicielki na zlecenie

Nie są powalająco piękne, ale mają w sobie to „coś”. Potrafią też uwodzić. Interesują się tym samym co on, zagrają z nim nawet na konsoli. Wyglądają dokładnie tak, jak on lubi najbardziej. O kim mowa? O detektywach do specjalnych zleceń. Kobietach, o których ostatnio rozpisują się media. Chcesz się dowiedzieć, czy mąż jest godzien twojego zaufania? Chwyć za telefon i wybierz dziewczynę w jego typie. Albo jeszcze lepiej, poproś koleżankę o drobną przysługę…

Uwodzicielki na zlecenie
Źródło zdjęć: © Thinkstockphotos

Nie są powalająco piękne, ale mają w sobie to „coś”. Potrafią też uwodzić. Interesują się tym samym co on, zagrają z nim nawet na konsoli. Wyglądają dokładnie tak, jak on lubi najbardziej. O kim mowa? O detektywach do specjalnych zleceń. Kobietach, o których ostatnio rozpisują się media. Chcesz się dowiedzieć czy mąż jest godzien twojego zaufania? Chwyć za telefon i wybierz dziewczynę w jego typie. Albo jeszcze lepiej, poproś koleżankę o drobną przysługę…

Jesteś zakochana, a twój związek kwitnie. Ukochany oświadcza ci się i planujesz ślub. Coś jednak sprawia, że chcesz mieć pewność co do jego intencji. Wybierasz dziewczynę, która jest w jego typie i prosisz o to, by uwodziła twojego narzeczonego. „Bartek lubi Formułę jeden, ogląda Dextera, regularnie chodzi na siłownię, a w weekendy lubi pograć na konsoli. Jego ulubiona gra to wszystkie części Fable. Przykłada ogromną wagę do stroju i kocha mięso” – podajesz garść informacji na temat ukochanego, by łatwiej było go uwieść. Czy dzisiejsze czasy zmuszają nas do tego, by na każdym kroku utwierdzać się w przekonaniu, że nasz partner jest w porządku?

„To może być domeną osób, które mają tendencję do samoumartwiania się, do wałkowania i przeżywania swoich fantazji i wyobrażeń, o nieco paranoicznym nastawieniu” – takie zachowanie stara się wyjaśnić seksuolog, Arkadiusz Bilejczyk.

Warto dmuchać na zimne?

Jeśli spojrzymy na to racjonalnie, takie zachowanie jest dość odważne i ryzykowne. Skoro w naszym związku wszystko układa się zgodnie z planem, po co podsuwać ukochanemu pod nos "kobietę jego marzeń"? Tym bardziej, że nie jest to postać prawdziwa, a jedynie zbiór informacji na temat jego preferencji, przekazanych przez nas same do „opakowania”, które naszym zdaniem odzwierciedla jego najskrytsze pragnienia. Być może przez myśl by mu nawet nie przeszło, żeby zdradzić...

Kobiety, które pracują w roli uwodzicielek, zgodnie przyznają, że nie raz były świadkami podobnych sytuacji. - Czasem zdarza się, że ktoś po prostu nie chce odpuścić. Widzę, że podobam się mężczyźnie, ale trzyma mnie na dystans i zaznacza, że z kimś jest - opowiada Paulina, która pracuje w jednej z agencji detektywistycznych w Warszawie. - ;Mówię żonie czy dziewczynie, że facet jest w porządku i powinnyśmy już odpuścić, ale ona prosi, by brnąć dalej, bo jest pewna, że jeśli dłużej go będę uwodzić, to on prędzej czy później ulegnie. Czasem faktycznie tak się dzieje. Nie wtrącam się, nie oceniam, choć często doradzam i mówię, że już wystarczy - wyjaśnia.

- Hipochondria działa w nieco podobny sposób. Wydaje nam się, że chorujemy, idziemy do dziesięciu lekarzy, każdy z nich mówi, że nic nam nie jest, jednak jedenasty powie, że tak: cierpimy na poważną chorobę. My dopiero wtedy możemy odetchnąć i stwierdzamy, że wreszcie trafiliśmy na świetnego specjalistę, choć wielu poprzednich wystawiło zupełnie inną diagnozę. Tutaj działa podobne zjawisko, ono przejawia się po prostu na wiele różnych sposobów: hipochondria, paranoja, chorobliwa zazdrość - mówi seksuolog.

Metoda na koleżankę

Seksowna detektyw to jedno, ale jest jeszcze opcja: zmysłowa koleżanka. Z Moniką umówiłam się na Placu Zbawiciela. Kiedy dotarłam do Cafe Karma, zauważyłam ją już z ulicy. W oknie, na wygodnych poduchach, siedziała śliczna blondynka, nigdy w życiu bym nie odgadła, że może uwodzić mężczyzn na czyjeś życzenie. Dobrze patrzyło jej z oczu. - Moja przyjaciółka jest zupełnie inna niż ja. To seksowna, pewna siebie brunetka, za którą szaleją faceci. To prawda, ja też nie mogę narzekać na brak zainteresowania, ale przyciągamy zupełnie innych mężczyzn - wyjaśnia. - Zaczęło się od jakiejś imprezy. Nawet nie podsuwałam jej tego pomysłu. Mój narzeczony jest młodszy ode mnie o kilka lat. Ewa rzuciła, że jeszcze nie zdążył się wyszaleć i może ulec pokusie. Byliśmy już razem trzy lata. Na zabawie sylwestrowej tańczyła z nim, zagadywała, głaskała. Ja nic nie mówiłam. Po tygodniu przyszedł do mnie i powiedział: - Wiesz co, tylko się nie wkurzaj, ale muszę ci to powiedzieć, bo nie wiem, jak się zachować w tej sytuacji. Ewa
macała mnie kilka razy po tyłku. Co mam zrobić? - ucałowałam go i powiedziałam, żeby nie pozwalał na to nikomu, bo to mój tyłek, a Ewa już taka jest i, żeby potraktował to jak żart - opowiada Monika.

Od tej pory dziewczyny odkryły świetny patent na testowanie kolejnych partnerów. - Kiedy Ewa poznaje faceta, zabiera mnie na któreś z kolei spotkanie i prosi, żebym zabawiała go rozmową i kusiła słodkim spojrzeniem - śmieje się. - Nie przekraczam pewnych granic, wszystko dzieje się tylko na poziomie delikatnego flirtu. Czasem tańczymy razem. Niestety, nie każdy facet potrafi trzymać ręce przy sobie, a zdarzali się i tacy, którzy składali mi do ucha bardzo bezpośrednie propozycje. Pamiętam, że moja mama kiedyś opowiadała mi o podobnych sytuacjach ze swojej młodości. Wszystkie te historie wydawały mi się naciągane. Teraz jednak widzę, że koleżanka może być świetną osobą do testowania intencji faceta, bo jaki trzeba mieć tupet, żeby kogoś zdradzić z jej najlepszą koleżanką? Niestety, takie sytuacje zdarzają się bardzo często - mówi Monika. Jedno jest pewne: musimy mieć zaufaną koleżankę, bo nie jedna wykorzysta sytuację, by „przechwycić” cenny kąsek.

Kiedy warto go sprawdzać?

Okazuje się, że facetów nie sprawdza się non stop. Zarówno dziewczyny, które ogłaszają się w sieci, te z agencji detektywistycznych, jak i uczynne koleżanki, mówią, że są pewne sytuacje, kiedy chcemy sprawdzić naszego ukochanego.

- To się dzieje zaraz po poznaniu nowego faceta. Mija kilka tygodni i wtedy sprawdzamy go w towarzystwie atrakcyjnych koleżanek. Upewniamy się, czy to faktycznie chodziło o nas, czy facet po prostu chciał mieć dziewczynę i jak tylko zobaczy kogoś, kto bardziej mu wpadnie w oko, to od razu zmieni obiekt zainteresowania - mówi Monika.

Kolejny ważny moment to zaręczyny czy czas przed ślubem. Wtedy chcemy się upewnić, czy nasz wybranek będzie w stanie dochować nam wierności nie tylko przez kilka miesięcy czy lat, ale już na zawsze.

- Rzeczywiście, mamy dużo zgłoszeń od kobiet, które właśnie podjęły decyzję o założeniu rodziny. Lubię patrzeć na szczęśliwe zakończenia, bo takie się zdarzają. Niestety tych złych też jest sporo, nawet nieco więcej - mówi jedna z wyżej wymienionych uwodzicielek, Paulina. - Z prośbą o przetestowanie męża zwracamy się również wtedy, kiedy podskórnie wyczuwamy, że w naszym związku coś nie gra. Ale są takie osoby, dla których partner zawsze będzie wysyłał podejrzliwe sygnały. - Jeżeli ktoś ogólnie ma tendencje do przesady, jest bardzo podejrzliwy, to rzeczywiście, w sprzyjających warunkach, te cechy mogą się jeszcze bardziej uwidocznić i sprawić, że zaczniemy się zachowywać w taki właśnie sposób. Może dojść do tego, że w każdym geście czy wypowiedzi, będziemy się doszukiwać drugiego dna. A on ostatnio tak dużo opowiada o koleżance z pracy. Ciekawa jestem, czy ona też jedzie z nimi na szkolenie. A może to nie chodzi tylko o tę koleżankę, ale on po prostu już jest znudzony i chciałby mnie zdradzić. Podobnych
sytuacji może być mnóstwo - ostrzega seksuolog i terapeuta, Arkadiusz Bilejczyk.

Bywa brutalnie

Wszystkie wyżej wymienione powody wynikają z braku pewności siebie i lęku przed zranieniem. Jednak nie zawsze chodzi tylko o to. Zdarzają się sytuacje, kiedy po prostu chcielibyśmy mieć wymówkę dla siebie samych:

- To może być sytuacja, kiedy świadomie lub czasem nawet nieświadomie szukamy powodu do rozwodu czy do zerwania. Czasami zdarza się tak, że mamy problem, aby się z kimś rozstać, bo co powiemy takiej osobie: Wybacz, ale odkochałam się? Lepiej będzie, jeśli znajdę sobie dobry argument, a trudno o lepszy niż potencjalna zdrada.

Bez względu na to, co nami kieruje: (np.: lęk przed odrzuceniem, złe doświadczenia) i którą z opcji wybierzemy (detektyw, dziewczyna z sieci, czy koleżanka), coś sprawia, że brakuje nam zaufania do partnera. Testowanie ukochanej osoby, nie jest oznaką naszych czasów, tak było od zawsze, zmieniły się tylko metody.

Jednak czy na pewno problem tkwi w naszym partnerze? A może to nad sobą powinniśmy popracować? Warto się zastanowić nad tym, czemu musimy sprawdzać takie rzeczy. Bo kto chciałby żyć, z związku, gdzie nie ma zaufania?

(asz/pho)

POLECAMY:

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (32)