W podróży ważne jest to, kto ci w niej towarzyszy. Rozmowa z Kasią "Effy" Sawczuk i Mattia Rosinskim
Łączy ich miłość, ogromna wrażliwość oraz pasja tworzenia. Kasia "Effy" Sawczuk i Mattia Rosinski z zespołu BEMY opowiadają o swojej karierze, związku, a także nowym projekcie "Powiedz mi to jeszcze raz".
Katarzyna Rapczyńska-Lubieńska, Wirtualna Polska: Muzyka połączyła was nie tylko na gruncie zawodowym, ale również prywatnym. Jak się poznaliście?
Mattia: Kilka lat temu kręciłem teledysk do piosenki "Oxygen" ze świetnym reżyserem Mitją Okornem. Powiedział, że ma wymarzoną aktorkę do głównej roli i nie wyobraża sobie nikogo innego. Niestety ta aktorka nie mogła wziąć udziału. Kilka lat później okazało się, że to była właśnie Kasia. Ostatecznie w klipie wystąpiła dziewczyna ze Słowenii. A jakiś czas później i tak się poznaliśmy, tyle że na moim koncercie we Wrocławiu. Grałem wtedy z BEMY na ceremonii otwarcia The World Games 2017.
Jak to mówią, do trzech razy sztuka. Kolejne spotkanie ostatecznie was połączyło?
Kasia: To była jakaś niesamowita siła przypadków. Widocznie wtedy nie był to ani właściwy czas, ani miejsce. Mieliśmy inne przygody do przeżycia. A ta suma doświadczeń była bardziej niż potrzebna do zbudowania dojrzałej relacji.
A czy wasze ulubione gatunki muzyczne również zbliżają was do siebie?
Kasia: Mattia zaszczepił we mnie miłość do francuskiej muzyki. Mój debiutancki album nasycony będzie właśnie francuskimi brzmieniami. A poza tym obydwoje mamy słabość do rocka z lat 60-90.
Mattia: Zabierając Kasię na koncerty francuskich artystów zauważyłem, że muzyka francuska jest mało rozegrana w Polsce, a przecież słucha się jej w wielu krajach Europy.
W jakich na przykład?
Kasia: Choćby w Hiszpanii – tamtejszy rynek muzyczny mocno przeplata się z francuskim. Pomimo bariery językowej ludzie dosłownie dają porwać się tym rytmom. Pamiętajmy o tym, że to obserwacja sprzed 6, 7 lat. Wiele się zmieniło.
Mattia: To prawda. Ostatnio pewien polski artysta zaprosił Nasz (zespół BEMY) do współtworzenia jednego z tracków na jego album. Właśnie w języku francuskim.
Kasiu, twój utwór pt. "Jest OK" kojarzy mi się trochę z reggaetonem. Myśleliście, żeby pójść w tym klimacie?
Kasia: Dobre skojarzenie. Jeżeli chodzi o mainstream, francuscy twórcy w pewnym sensie czerpią z reggeatonu, podobnie jak z innych nurtów. Niebawem Mattia wypuszcza w świat znakomity kawałek utrzymany w tym klimacie.
Mattia: Generalnie french pop mieści w sobie wiele odłamów muzycznych. Reggeaton ostatnio bardziej wyhypowany afrobeat czy chociażby elektro.
W muzyce świetnie się uzupełniacie, a jak jest w życiu?
Kasia: Jak to w życiu. Staramy się rozumieć perspektywę drugiej osoby. Wiemy, jak ważna jest w życiu cierpliwość i komunikacja. Podziwiam Mattię za to, że w codziennym budowaniu relacji zawodowych i prywatnych przerzucił się głównie na polski język. Nie jest to łatwe, zwłaszcza gdy chce się przełożyć swoje myśli jeden do jednego. Nie chciałam, aby Mattia rezygnował z posługiwania się swoim ojczystym językiem. Dlatego zaczęłam uczyć się francuskiego, abyśmy w przyszłości mieli równe szanse.
Mattia: Brzmi jak ja kiedy przyjechałem do Polski 10 lat temu. Nauka nowego języka to bardzo ciekawy proces. Rozwija umysł w szybkim tempie. Ciesze się, że mogę być tego częścią.
Najnowsze słuchowisko Storytel "Powiedz mi to jeszcze raz", w którym bierzecie udział, to zabawna i romantyczna opowieść drogi. Dwoje zakochanych musi na nowo rozpalić swoje uczucia. Aby tak się stało, tuż przed ślubem uciekają na Hel i... pożyczają ukochane auto taty. Cała historia wydaje się trochę bajką, a trochę przypomina komedię. Co o tym sądzicie?
Mattia: Coś w tym jest. Od dawna brakowało takich zabawnych komedii romantycznych rodem z lat 2000. To gatunek, w którym jest tyle spontanicznej szczerości i uroku. Wiele osób za tym tęskni.
Kasia: Kto nie kocha filmów z Julią Roberts i Hugh Grantem. Rzeczywiście jest to swego rodzaju bajka z piękną alegorią na końcu. Przypomina mi ten film animowany "W głowie się nie mieści" przez natłok stawianych pytań i szereg wątpliwości. Myśli jak te stworki mieszkające w głowie. W trakcie podróży młodzi zaczynają uświadamiać sobie wiele rzeczy. Im bliżej ślubu, tym szerzej otwiera się puszka Pandory. Momentami iskrzy, ale nie brakuje humoru. Sporo nowych wątków wnoszą też postacie drugoplanowe, które podsycają dyskusje naszych bohaterów.
„Powiedz mi to jeszcze raz”, czyli szalona podróż przedślubna 👰🤵
Pola i Milo, których gracie w słuchowisku też pochodzą z różnych kultur. Ile wspólnego macie z bohaterami?
Mattia: Ta historia obala niektóre stereotypy. W rzeczywistości Francuzi nie są aż takimi romantykami, jak się o nich sądzi.
Kasia: To prawda, dziś młodzi ludzie we Francji zupełnie inaczej podchodzą do małżeństwa. Są bardziej pragmatyczni i często wiążą się dopiero po 30-tce. W Polsce pary o wiele szybciej decydują się na ślub i chętniej kultywują tradycje.
Mattia: Warto dodać, że mój bohater nie jest tylko Francuzem, lecz Franko-Polakiem. Tak samo jak ja.
Kasia: Podobnie jak moja bohaterka jestem bardzo rodzinna. Bardzo liczę się ze zdaniem moich bliskich. Długo też tkwiłam w ramach "WYPADA", "NIE WYPADA", "POWINNAM", a czego nie.
Autorem scenariusza do słuchowiska jest Przemek Corso, a reżyserem Marcin Kardach. Wy dodatkowo stworzyliście piosenkę pt. "Powiedz mi to jeszcze raz". Co was zainspirowało?
Kasia: Cały ten projekt i jego wyjątkowość. Wszystko działo się etapami. Najpierw nagraliśmy słuchowisko, potem pojechaliśmy na Hel i na fali tych emocji nakręciliśmy trailer ze wspaniałą ekipą. Ostatni rok był dla nas bardzo intensywny. Mattia sporo nagrywał, a ja zaczęłam studia na Akademii Teatralnej. Mieliśmy dla siebie mało czasu, a ten projekt był jak nagroda za wytrwałość hahah. Od razu po egzaminach dałam porwać się historii Poli. Kolejnym etapem, który było nagranie utworu. Polskie morze podmieniliśmy na portugalskie i na długo wyczekiwanych wakacjach nagraliśmy demo. W szafie (na telefon, bo nie zabraliśmy żadnego sprzętu). Wszystko działo się w intymnej atmosferze. Po powrocie zarejestrowaliśmy piosenkę w studio. Każdy etap w sposób bardzo organiczny i potrzebny niósł kolejny.
Mattia: Inspiracją była dla mnie m.in. twórczość Jacka Johnsona – artysty o surferskim backgroundzie, którego dużo słuchałem dorastając. W warstwie tekstowej skupiliśmy się na pierwszym etapie poznania korzystając z prywatnych zapisków z początku naszej relacji.
Kasiu, nie mogą oprzeć się wrażeniu, że wyglądasz trochę jak Alicia Silverstone! Oboje zresztą przypominacie taką oldschoolową parę z dawnych filmów VHS. Chcielibyście zagrać kiedyś we wspólnym filmie utrzymanym w podobnym klimacie?
Kasia: Brzmi nieźle! Kto wie, co przyniesie nam przyszłość.
Póki co zapraszamy do przesłuchania słuchowiska "Powiedz mi to jeszcze raz". Wraz z teamem Storytela przygotowaliśmy kolejne niespodzianki.
A ja życzę wam wielu kolejnych wyzwań. Nie tylko muzycznych!
Bardzo dziękujemy!