"Mam złośliwego raka". Chemioterapia i operacja wykluczone

"Mam złośliwego raka płuc, wiem, dziwne, nie palę i nie paliłem papierosów, ale czasem tak się podobno zdarza" - tak jakiś czas temu pisał o swojej chorobie muzyk. Adam Konkol nie ukrywał, że diagnoza spadła na niego niczym grom z jasnego nieba. On jednak robi wszystko, by pokonać nowotwór, z którym przyszło mu się mierzyć.

Muzyk od urodzenia cierpi na zespół Eisenmengera, czyli naczyniową chorobę płuc. Niestety ma ona wpływ nie tylko na obecne leczenie, ale również na całe dotychczasowe życie.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"W wieku 18 lat miałem poważny krwotok płucny i prawie się udusiłem krwią. Takich krwotoków miałem wiele w swoim życiu. (...) Zdarzało mi się też na scenie w trakcie koncertu, że miałem krwotok. Chowałem się za głośnik i plułem krwią" - zdradził niegdyś w "Pytaniu na śniadanie".

Choć w ostatnich miesiącach mierzy się także z rakiem - nie daje za wygraną. Lekarze wykluczyli jednak możliwość wycięcia nowotworu oraz chemioterapii. Niezbędna jest radioterapia.

"Można 'strzelać' w niego promieniami i taki jest plan" - zdradził w poście na Facebooku Konkol.

Czytaj też: Ma złośliwego raka. Żona zdradziła, jak teraz wygląda jego życie

Muzyk, mimo diagnozy, stara się żyć normalnie. Nie tylko dalej koncertuje, ale również jest aktywny w mediach społecznościowych. Ostatnio poddał się kolejnym badaniom, o czym poinformował fanów na Facebooku.

"Dziś drugie już w tym roku badanie PET. To pewne, na koncertach będę świecił, ciężko żyje się z taką diagnozą, jaką mi postawiono, ale już jest lepiej, bo jest nadzieja. Wyniki za dwa tygodnie, trzymajcie kciuki".

Czytaj też: "Mam złośliwego raka". Pokazał, jak wygląda miesiąc później

Zapraszamy na grupę na Facebooku - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl