Blisko ludziWalentynkowe przysmaki, czyli afrodyzjaki z różnych stron świata

Walentynkowe przysmaki, czyli afrodyzjaki z różnych stron świata

Już tysiące lat temu ludzie wierzyli, że istnieją substancje, które pomagają w miłości. Te przekonania nie zmieniły się wiele do czasów dzisiejszych. Lubczyk, hiszpańska mucha czy ostrygi do dziś traktowane są z atencją, bo pozwalają nie tylko znaleźć drugą połówkę, ale jeszcze zatrzymać ją przy sobie i rozkochać. Na świecie są tysiące produktów i dań, uznawanych za afrodyzjaki. Niektóre z nich jednak są tak dziwne, że nawet najbardziej zdesperowana osoba tysiąc razy zastanowiłaby się, zanim wzięła coś takiego do ust.

Walentynkowe przysmaki, czyli afrodyzjaki z różnych stron świata
Źródło zdjęć: © 123RF

Już tysiące lat temu ludzie wierzyli, że istnieją substancje, które pomagają w miłości. Te przekonania nie zmieniły się wiele do czasów dzisiejszych. Lubczyk, hiszpańska mucha czy ostrygi do dziś traktowane są z atencją, bo pozwalają nie tylko znaleźć drugą połówkę, ale jeszcze zatrzymać ją przy sobie i rozkochać. Na świecie są tysiące produktów i dań, uznawanych za afrodyzjaki. Niektóre z nich jednak są tak dziwne, że nawet najbardziej zdesperowana osoba tysiąc razy zastanowi się, zanim weźmie coś takiego do ust.

Zupa z jaskółczych gniazd
Ten chiński przysmak nie jest jedynie daniem dla bogatych (kilogram półproduktu do tej zupy może kosztować nawet kilka tysięcy dolarów), ale także ma zapewnić sukces miłosny. Choć nazwa dania brzmi atrakcyjnie, to tak naprawdę jest to potrawa przygotowywana ze śliny ptaków z rodziny jerzykowatych, nazywanych w ojczyźnie salanganami. Salangany zakładają swoje gniazda na wysokich zboczach, w terenie bardzo niedostępnym. Oprócz śliny, która zestala się na powietrzu, do budowy gniazd używają mchu i traw. Dlatego też zbieracze gniazd muszą je przed sprzedażą oczyścić - w tańszych wersjach zupy zawsze kawałek mchu się jednak trafi.

Sannakji, czyli żywa ośmiornica

Owoce morza często traktowane są jako afrodyzjaki. Najbardziej znane są ostrygi, ale w kulturach wielu państw na świecie możemy znaleźć bardziej ekstremalne wersje miłosnych przysmaków pochodzących z morza. Jedną z najdziwniejszych jest mała ośmiorniczka, podawana na talerzu... żywa. Czasami podaje się ją w całości, ale najczęściej kroi na kawałki już na stole klienta restauracji czy w domu. Małe kawałki macek macza się w oleju sezamowym i posypuje ziarnami sezamu. Macki trzeba bardzo dokładnie pogryźć, bo może się zdarzyć, że przyssą się do przełyku powodując nawet uduszenie się.

Larwy owadów

W nieprzyjaznych zakamarkach Australii pożywienia jest niewiele. Całoroczna susza nie pozwala roślinom rozwinąć się, a zwierzęta uciekają w bardziej wilgotne miejsca. Ale i tu znajdziemy afrodyzjaki. W tradycji Aborygenów, miłość można zdobyć ofiarowując ukochanej lub ukochanemu paczuszkę pełną tłustych larw chrząszczy, żyjących w rozkładającym się, butwiejącym drewnie. Pędraki te są bardzo cenione, gdyż zawierają mnóstwo bardzo łatwo przyswajalnego białka, tak niezbędnego w miejscu, gdzie o inne formy pożywnego posiłku trudno. Soczyste larwy podobno smakują trochę jak kurczak, trochę jak migdały. I na pewno zapewniają wdzięczność obdarowanej osoby.

Jaja i larwy mrówek

Mrówki to bardzo sympatyczne owady, jednak dorosłe z powodu dużej zawartości kwasu mrówkowego nie nadają się do jedzenia w dużych ilościach. W Meksyku, gdzie ich gatunków są tysiące, jedną z najbardziej popularnych potraw miłosnych są smażone jaja i larwy mrówek, wydobywane najczęściej przez wyspecjalizowanych poszukiwaczy. Trzeba mocno się postarać, by zdobyć odpowiednią ich ilość, niezbędną do przygotowania posiłku. Gdy to się uda, smaży się je i podaje z sosem guacamole (z awokado, pomidorów, cebuli, chili i kolendry) oraz z tortillą, czyli kukurydzianym plackiem. To danie, nazywane inaczej kawiorem z owadów, ma podobno ogromną moc miłosną.

Balut, czyli ptasie embriony

Nie da się często ustalić, dlaczego niektóre potrawy i produkty traktowane są jak afrodyzjaki. Jednym z takich dziwnych "przysmaków" są jaja, które zamiast żółtka i białka zawierają... praktycznie wykształcone embriony. Ten afrodyzjak pochodzi z Filipin. Najczęściej używa się jaj kurzych, choć za bardziej skuteczne uważane są jaja kacze. Jajka gotuje się w wywarze z warzyw i octu i zjada w całości. Na filipińskich wyspach uważane są one za wyjątkowo skuteczny afrodyzjak.

Penis wołu

Na potencję, według wierzeń i tradycji, najlepsze są produkty związane z seksem i miłością. Bycze penisy traktowane są w taki sposób w wielu krajach świata - od Chin, przez całą Azję, aż po południowe regiony Europy. W Chinach je się nie tylko penisy bydlęce, ale także końskie czy psie. Przyrządza je się jak każdy inny rodzaj mięsa - smażone, gotowane lub duszone. Zamawiając takie danie w jednej z chińskich restauracji bądźmy jednak przygotowani na słony rachunek - nie jest to bowiem produkt ogólnodostępny.

Bycze jądra

W Hiszpanii z kolei prawdziwy mężczyzna, który chciałby pokazać swoją męskość w miłości, musi spróbować byczych jąder. Smażone plastry mięsa podaje się z pikantnymi sosami lub saute. Produkt ten traktowany jest jak afrodyzjak także w niektórych regionach Stanów Zjednoczonych - szczególnie tam, gdzie bydła jest pod dostatkiem. Te potrawy mają wielu fanów, którzy twierdzą, że to smaczna przekąska, która w dodatku jest bardzo skuteczna w miłości.

Ryba fugu

Jeśli uważamy, że miłość musi się wiązać z ryzykiem - spróbujmy jednego z najsłynniejszych i najbardziej przerażających afrodyzjaków - rybę fugu. Ta japońska ryba, nazywana inaczej nadymką, jest podobno niesamowicie smaczna, ale jednocześnie przygotowana w nieodpowiedni sposób śmiertelnie trująca. W wątrobie i w ikrze tej ryby znajdują się toksyny, powodujące natychmiastową śmierć osoby, która je zje. Dlatego też dania z fugu mogą przygotowywać tylko specjalnie wyszkoleni i doświadczeni kucharze, ale mimo tego co roku notuje się kilka zgonów spowodowanych zjedzeniem tej ryby. Jeśli to wszystko weźmiemy pod uwagę, możemy być pewni, że ilość adrenaliny towarzysząca jedzeniem fugu może pomóc w każdej miłosnej sytuacji.

Mięso i krew kobry

W krajach Azji Południowo-Wschodniej za jeden z najbardziej skutecznych afrodyzjaków uważane jest mięso i krew kobry. Wbrew powszechnemu mniemaniu, mięso tego jadowitego węża nie jest trujące - toksyny znajdują się jedynie w zbiorniczkach jadowych. Jednak smażona kobra, dodatkowo popita wódką ryżową z krwią tego gada może dostarczyć niesamowitych wrażeń. Podobno działa o wiele lepiej niż viagra. Niestety, miłosna sława kobry doprowadziła do tego, że na wolności żyje coraz mniej tych pięknych stworzeń. Dlatego będąc w Azji, lepiej powstrzymać się od zjedzenia dania z kobry, choćby nie wiadomo jak dobrze pomagało na libido.

Mocz pawiana

I na koniec najbardziej chyba ekstremalny afrodyzjak. Pewne plemiona w afrykańskim Zimbabwe uważają mocz pawiana za znakomity sposób na utrzymanie seksualnej mocy. Zbierają ciecz z zagłębień w skałach i mieszają go z piwem. Dzięki tej miksturze człowiek ma stać się silniejszy i bardziej energiczny - dokładnie taki, jakie są pawiany. Na szczęście, w Europie nie ma szans, by wypróbować skuteczność takiego napoju.

AD/mp/WP Kobieta

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (14)