Wesela nie będzie
Suknia ślubna wisi w szafie, sala weselna zamówiona, goście zaproszeni, wszystko dopięte na ostatni guzik, ale zamiast cieszyć się perspektywą wspólnego życia, do przyszłej panny młodej dociera, że nie jest pewna, czy z tym mężczyzną chce spędzić resztę resztę swoich dni. Tylko jak oznajmić przyszłemu mężowi, że nie stanie na ślubnym kobiercu? Jak powiedzieć rodzinie, że wesela nie będzie?
16.01.2012 | aktual.: 16.01.2012 15:53
Suknia ślubna wisi w szafie, sala weselna zamówiona, goście zaproszeni, wszystko dopięte na ostatni guzik, ale zamiast cieszyć się perspektywą wspólnego życia, do przyszłej panny młodej dociera, że nie jest pewna, czy z tym mężczyzną chce spędzić resztę resztę swoich dni. Tylko jak oznajmić przyszłemu mężowi, że nie stanie na ślubnym kobiercu? Jak powiedzieć rodzinie, że wesela nie będzie?
To miał być najpiękniejszy moment w życiu, ale zamiast radości przychodzi frustracja, bo ślub zaczyna jawić się jako wielka pomyłka. W tej sytuacji panna młoda najchętniej uciekła by sprzed ołtarza, byle tylko nie przeżywać tej chwili. Coraz częściej pojawiają się wyrzuty sumienia, bo wesele kosztowało wiele czasu, pieniędzy, nadziei, oczekiwań i wszystko na nic. A do tego w przygotowania są zaangażowani nie tylko przyszli małżonkowie, ale też rodzina i przyjaciele. Odwołany ślub to wstyd i upokorzenie. Znajomi i rodzina dociekają, co się stało, nie cichną plotki i komentarze.
- Z moim chłopakiem byłam prawie 10 lat, w tym 9 lat razem mieszkaliśmy. Mieliśmy wspólne mieszkanie, samochód, domek nad jeziorem. I nagle on wpadł na pomysł, że powinniśmy się pobrać. Zgodziłam się, bo myślałam, że właściwie po tylu wspólnych latach ten papierek nie ma znaczenia. Wesele miało być na naszych ukochanych Mazurach, goście zaproszeni, a ja nagle pomyślałam, że chcę żyć inaczej, że chcę być wolna, jechać do Afryki, skupić się na pracy. Przerażała mnie presja, że teraz już będziemy zawsze razem, a ja właśnie zrozumiałam, że chcę być sama. Powiedziałam, żebyśmy jednak zrezygnowali z tego ślubu, że to może być dla nas zmiana na gorsze. Nie zrozumiał. Trzy lata temu rozstaliśmy się. Czasami zastanawiam się, czy gdyby nie ten pomysł ze ślubem, nadal bylibyśmy razem – mówi Agnieszka (36 lat, architektka).
Wszystkie za i przeciw
Anna Mochnaczewska – Dzik, psycholożka, psychoterapeutka z Integral Centrum Psychologii Integralnej mówi, że kiedy myślimy o jakiejś zmianie życiowej, często wizualizujemy sobie, jak to będzie. Kobieta planująca wesele myśli o białej sukience i o tym, jak wszystko będzie zorganizowane, gdzie odbędzie się wesele i jak piękny będzie ten dzień. Ślub jest bardzo romantyczną chwilą - często kojarzy się kobietom z dniem, w którym mogą poczuć się wyjątkowo, najważniejsze, najpiękniejsze - jak księżniczki. Taka wizja jest bardzo kusząca i te przyjemne sprawy związane z ceremonią i przygotowaniami powodują, że nie zastanawiamy się nad tym, czym tak naprawdę jest ślub. W takich sytuacjach ludzie mają tendencje do skupiania się na pozytywnych aspektach sytuacji, a do tych problemowych podchodzą na zasadzie „jakoś to będzie".
Zdarza się, że tuż przed ślubem pojawiają się wątpliwości i pytania : "Czy ja naprawdę chcę być z tym człowiekiem do końca życia?"; "Czy ja na pewno chcę z nim mieć dzieci?"; "Czy ja w ogóle chcę się wiązać i deklarować na stałe, czy może z racji tego że jestem młoda powinnam jeszcze się pobawić i sprawdzić czy to ten?"; "Czy będę równie atrakcyjna dla innych jako kobieta, będąc już żoną?". A kiedy pojawiają się takie wątpliwości, nagle kobieta zauważa innych mężczyzn wokół się i zaczyna się zastanawiać, czy życie z nimi byłoby bardziej atrakcyjne? - W momencie pojawienia się wątpliwości, polecam zapisywać na kartce wszystkie "za" i "przeciw", które przyjdą nam do głowy. Takie notatki najlepiej jest robić codziennie na przez kilka dni. Po tygodniu przejrzeć nasz notatki i wyciągnąć wnioski. Jeżeli wtedy czujemy, że potrzebujemy dalszej interwencji, warto porozmawiać z kimś zaufanym albo wybrać się do psychologa – radzi Anna Mochnaczewska – Dzik.
Kochanie – ślubu nie będzie... - Pamiętam, że na miesiąc przed ślubem, do którego przygotowywaliśmy się od niemal roku, siedząc w kawiarni wykrzyczałam przyjaciółce, że ciągle gada tylko o weselu. Mówiłam, że wszyscy mają na tym punkcie świra, że to jakieś szaleństwo. A ona zapytała tylko, jakie będę miała kwiaty czy coś w tym stylu. Dla mnie każda wzmianka o ślubie była koszmarem. Docierało do mnie, że z Bartkiem jesteśmy od lat już tylko z przyzwyczajenia, że miłość dawno wygasła, że czuję wyłącznie pustkę. I ciągle myślałam, jak mam mu to wszystko powiedzieć. Nie powiedziałam, na ślubie chciało mi się płakać. Dwa lata później byliśmy już po rozwodzie – mówi Ania ( 29 lat, lekarka).
No właśnie, czy powiedzieć przyszłemu mężowi i całej rodzinie, że ślubu jednak nie będzie? Jak zerwać zaręczyny tuż przed weselem? Anna Mochnaczewska – Dzik radzi, żeby o swoich wątpliwościach jednak rozmawiać z partnerem. Zdaniem psycholożki wątpliwości będą zawsze - jest to nawet zdrowe, gdyż zmuszają do myślenia i bardziej świadomego podejmowania decyzji. A co za tym idzie, zmniejsza ryzyko porażki.
- Najlepiej, jeśli w związku jest przestrzeń do rozmów o swoich lękach związanych z decyzją o ślubie. Często jednak tak się nie dzieje, gdyż któraś ze stron boi się, że urazi drugą osobę, że taka rozmowa doprowadzi do rozstania. O swoich obawach warto porozmawiać z kimś bliskim. Jeżeli nie mamy takiej osoby lub potrzebujemy w tej kwestii bardziej fachowej pomocy, można udać się do psychologa. Specjalista pomoże nam przeanalizować wątpliwości, nauczy, jak możemy rozmawiać z partnerem o naszych obawach. Najgorsza sytuacja jest wtedy, gdy nie mówi się o nich wcale i w efekcie końcowym w ostatniej chwili rezygnuje się ze ślubu. To najczęściej prowadzi do rozstania. Nie jest też dobrą sytuacją, kiedy pobieramy się w poczuciu lęku, a nie szczęścia
, jakie powinno towarzyszyć młodym w takim dniu – mówi Anna Mochnaczewska – Dzik.
(pho/mos)