Każdy spacer z dziećmi kończył się tak samo. "Nie było przyjemne"
6 maja 2025 roku Zbigniew Wodecki obchodziłby swoje 75. urodziny. Choć od jego śmierci minęło prawie osiem lat, pamięć o nim wciąż pozostaje żywa - nie tylko dzięki jego muzyce, ale także wspomnieniom rodziny i przyjaciół. - Chodzenie z nim po mieście nie było przyjemne - opowiadała jego córka. Nie bez powodu.
Zbigniew Wodecki był jednym z najbardziej rozpoznawalnych i cenionych artystów polskiej sceny muzycznej. Jego twarz i głos towarzyszyły Polakom przez dekady. Zmarł nagle 22 maja 2017 roku, kilka dni po operacji kardiochirurgicznej. Miał zaledwie 67 lat.
Ojciec, który przyciągał tłumy
Bycie dzieckiem Zbigniewa Wodeckiego nie było łatwe. Mimo że jego córka Katarzyna wspominała ojca z czułością, nie kryła, że jego popularność bywała dla nich krępująca. Przejście przez miasto z tatą mogło oznaczać spotkanie z połową Krakowa.
- Chodzenie z nim po mieście nie było przyjemne. Czuliśmy się jak kaczuszki, które idą za przywódcą stada, kaczorem, który rozdawał autografy. Nie wiadomo było, czy nas nie zgubi na tym spacerze - opowiadała "Newsweekowi".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
""Pszczółka Maja" pomogła mi się utrzymać przez 40 lat. A nie chciałem jej nagrać"
Artysta żył sceną, koncertami, występami. Mimo to jego dzieci czuły, że ojciec je kocha. -Tak jak kiedyś czekaliśmy w piżamach na jego powrót, tak teraz stawialiśmy się ze swoimi rodzinami na kolację w domu rodziców, restauracji albo w moim mieszkaniu na wspólne gotowanie. On był jednak dość konserwatywny, totalnie przywiązany do tradycji, domu, do nas. To właśnie on nauczył mnie, że rodzina jest zawsze najważniejsza - mówiła Katarzyna Wodecka-Stubbs.
Byli małżeństwem do końca
Zbigniew Wodecki przez całe życie był związany z jedną kobietą — Krystyną. Przeżyli razem ponad 40 lat, choć ich małżeństwo nie było pozbawione cichych chwil i dystansu. Mimo to, nigdy się nie rozstali. Krystyna Wodecka trzymała się z dala od blasku fleszy, nie udzielała wywiadów, ale dla artysty była prawdziwym filarem.
- Kiedyś z żoną doszliśmy do wniosku, że dzięki temu, iż tak często byłem nieobecny, nasz związek tak długo trwa. Gdyby nie tryb mojej pracy, pewnie byśmy się pozabijali, bo mamy zupełnie inne charaktery (...) - mówił artysta w "Na żywo".
Plotki o romansach nie odstępowały go niemal przez całą karierę. Sam Wodecki podchodził do tych spekulacji z typowym dla siebie humorem.
- Czasami chciałaby dusza do raju, ale trzeba się liczyć z konsekwencjami. A tak poważnie, nie miałem czasu na romanse, bo po pierwsze byłem nieśmiały i zawsze zawstydzony w kontaktach z kobietami. Poza tym byłem skoncentrowany na robieniu kariery i zarabianiu na dom - mówił w wywiadzie.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl