Wspólne hobby z dzieckiem
Wspólne hobby rodziców i dzieci tworzy więź, staje się okazją do rozmów, jest dobrze spędzonym czasem, po warunkiem jednak, że dziecko również ma niewymuszoną ochotę na robienie danej rzeczy.
01.07.2009 | aktual.: 15.06.2010 02:30
Wspólne hobby rodziców i dzieci tworzy więź, staje się okazją do rozmów, jest dobrze spędzonym czasem, po warunkiem jednak, że dziecko również ma niewymuszoną ochotę na robienie danej rzeczy, w innym wypadku będzie dla niego uciążliwym obowiązkiem.
Tata uwielbia grać w szachy i marzy mu się, że godnego partnera znajdzie w swoim synku. Od najmłodszych lat uczy go więc tej trudnej sztuki Mama uwielbia tenisa i wyobraża sobie, jak fajnie będzie chodzić na korty z córką. Albo zawsze marzyła, żeby grać na skrzypcach, zabrakło jej talentu, ale chciałaby, żeby stało się to pasją córki. Zdarza się jednak, że zamiast gry w szachy dziecko woli kopać piłkę, a korty tenisowe najchętniej zamieniło by na salę prób gry na fortepianie. Próbując zarazić dziecko swoją pasją łatwo zniechęcić się je do niej na resztę życia.
Córka inna niż ja
Ada jest adwokatem, każdą wolną chwilę najchętniej jednak spędzałaby w pracowni garncarskiej. Po dniu pełnym napięć, rozmów z klientami i przepraw na sali sądowej, może wyżyć się ugniatając glinę. - Lubię, kiedy z tej bezkształtnej masy wyłania się przedmiot. Fascynująca jest zabawa kolorami. Na sali sądowej jest dużo emocji, dramatów, w pracowni spokój, ale nie bezczynność, spokój sprzyjający tworzeniu, relaksujący - mówi Ada.
Kiedy jej córeczka miała 5 lat, zaczęła zabierać ją na zajęcia. Była przekonana, że zabawa z gliną świetnie dziecku zrobi, będzie frajdą, że to twórczo spędzony z dzieckiem czas. Nie przyszło jej jednak do głowy, że nie dla każdego jest przyjemny. Paulinka do pracowni chodziła przez pół roku. Ada stawała na głowie, żeby ją zachęcić do lepienia, ale mała się nudziła. Jest bardzo żywiołowym dzieckiem, więc ciągle się kręciła i przeszkadzała innym. Zamiast dobrze spędzonego z dzieckiem czasu często pobyt w pracowni ceramicznej kończył się strofowaniem córki: nie kręć się ciągle, nie biegaj po pracowni, nie hałasuj, zajmij się lepieniem.
Ada nie wzięła pod uwagę zainteresowań córeczki, jej temperamentu. Wybierając dla niej pasję, kierowała się wyłącznie swoimi potrzebami. Minęło wiele miesięcy szarpaniny, zanim Ada zrozumiała swój błąd. To instruktor w pracowni ceramicznej polecił Adzie, że w tym samym budynku są zajęcia taneczne dla dzieci. Może taka ruchliwa dziewczynka będzie chciała tańczyć. - Tak bardzo kocham moją pasję, że o mało nie przeoczyłam tego, jaki talent ma moje dziecko. Pani od tańca nie może się nachwalić, jaka zdolną jest Paula. Na lekcje tańca chce tam iść, nawet jak jest chora. No cóż, moje dziecko ma rożne zainteresowania. Nie musimy robić tego samego - mówi Ada.
Ważne jest, żeby nie zmuszać dziecka do tego, żeby interesowało się tym samy co i rodzice. Jaka jest więc recepta na zaszczepienie w dziecku pasji. Po prostu nie róbmy nic na siłę. Nie dopasowujmy za wszelką cenę dziecka do naszych zainteresowań. Dziecko nie jest lustrzanym odbiciem swoich rodziców, ale odrębną istotą. Jeśli będziemy otwarci na jego zainteresowania, możemy się też sami wiele nauczyć nowych rzeczy. Razem można szkolić się w jeździe na rolkach, albo jeździe konnej. Czasami zamiast za wszelką cenę nakłaniać dziecko do uczestniczenia w naszych zainteresowaniach, warto wspólnie uczyć się czegoś nowego.
Pokazywać, a nie zmuszać.
Michał każdą wolna chwilę spędzałby na żaglach. Jego żona Magda lubi Mazury, ale nie interesuje jej sterowanie. Woli na łódce poczytać książkę, albo po prostu podziwiać przyrodę. Od najmłodszych lat na łódkę zabierali swoje dzieci - dziś 19-letnią już Anię i 14 -letniego Kacpra. Dzieciaki uwielbiały wyjazdy na wakacje, dla nich żeglowanie jest przygodą.
- Nie ukrywam, że chciałem, żeby moje dzieci lubiły żaglowanie, ale nie zmuszałem ich do niczego. Córka sama się tym zainteresowała. Wystartowała w regatach z niezłym wynikiem, zajęła trzecie miejsce. Syn to typ naukowca, woli czytać książki - mówi Michał. Dziecko, które ma hobby, lepiej się rozwija, bo spędza aktywnie czas na nauce nowych rzeczy, zamiast przed komputerem, czy telewizorem. Rośnie na osobę twórczą, ciekawą świata, pełną zapału do działania. Jeśli pasję dzieli z rodzicami, to dodatkowo buduje dobre relacje między nimi. Nic tak nie łączy jak wspólne działanie. Bywa, że nie trzeba wiele, mogą to być rowerowe wycieczki za miasto, albo niedzielne wyjazdy na ryby. Najważniejsze jest jednak, żeby wszyscy mieli na to ochotę.