Blisko ludziWychowanie dzieci po śmierci matki

Wychowanie dzieci po śmierci matki

Witam, jestem wdowcem i mam dwóch synów w wieku 9 i 10 lat, moja żona zginęła w wypadku samochodowym. Miało to miejsce w sierpniu tego roku. Ja bardzo to przeżyłem, patrząc na chłopaków to wydaje mi się, że oni lepiej to przeszli, kilka razy się tylko popłakali i nie za często o mamie wspominają. Czy to jest normalne?

Wychowanie dzieci po śmierci matki
Źródło zdjęć: © -sxc.hu

05.12.2009 | aktual.: 08.12.2009 22:19

Witam, jestem wdowcem i mam dwóch synów w wieku 9 i 10 lat, moja żona zginęła w wypadku samochodowym. Miało to miejsce w sierpniu tego roku. Ja bardzo to przeżyłem, patrząc na chłopaków to wydaje mi się, że oni lepiej to przeszli, kilka razy się tylko popłakali i nie za często o mamie wspominają. Czy to jest normalne? Ja mało też wspominam żonę, czy dobrze robię? Kiedyś jeździłem tirem i w domu byłem gościem, teraz wszystkiego się uczę od nowa i nieraz zastanawiam się czy ja to będę umiał, czy będę umiał ich dobrze wychować?

Współczuję Panu i synkom. Jeśli przeżyli śmierć matki w miarę spokojnie, trzeba się tylko z tego cieszyć. Warto jednak pamiętać, że nie wszystkie emocje zostają ujawniane, nie wszystko rozumieją, nie ze wszystkiego zdają sobie sprawę. Nie chcę powiedzieć, że powinien Pan przewidywać jakieś koszmary, załamania, niezwykle trudne chwile. Nie. Warto jednak pamiętać, że chłopcy mogą oczekiwać rozmów, zadawać pytania, tęsknić za mamą…. To, że teraz nie wspominają o mamie nie świadczy o tym, że nie myślą, nie przeżywają swoich tęsknot, pragnień….. Jest to całkowicie normalne, że milczą. Tak bywa, że dzieci nie do końca przyjmują do wiadomości to, co się wydarzyło, odpychają myśli, nie chcą rozpamiętywać tego, co było, podświadomie uciekają przed tragedią, która ich dotknęła. Nie należy się tym zamartwiać, ale warto być wyczulonym na sygnały, które będą od nich pochodziły. Czasem nie wprost, czasem pod postacią buntu, złości….Pyta Pan, czy będzie potrafił dobrze wychować, a ja odpowiem, że skoro Pan pyta, znaczy ,
ze będzie się starał, a jeśli będzie się starał, to z pewnością cel osiągnie. Wiem, że to trudne, pewnie nawet bardzo trudne. Najpierw poukładać emocje po stracie, potem przeorganizować życie zawodowe, nauczyć się tego, co dotąd nie było potrzebne. Nowa rola, nowe wyzwania, nowe cele… Ufam, że kocha Pan synów i zrobi wszystko, by się udało. Bo uczucia góry przenoszą, a chęci pokonują największe przeszkody. Proszę wierzyć, że się uda, bo to strasznie ważne, by udźwignąć ciężar obowiązków. Proszę nie odmawiać innym, jeśli chcą pomagać. Babcie, ciocie będę teraz potrzebne. Każde wsparcie, każde dobre serce i chęć pomocy, sprawią, że będzie Pan pracował, wychowywał i tworzył jak najlepszą atmosferę dla swoich pociech. Zbliżają się Święta Bożego Narodzenia. Dla Pana i chłopców to smutne święta, bo bez żony i mamy. Proszę pomyśleć o tym, by spędzić je z innymi bliskimi osobami. To ważne, byście nie byli sami. No ważne, by były wokół Was kochające osoby. Z całego serca życzę Panu, by były to spokojne święta, a po
nich, by los pisał dla Pana i synków tylko miłe, dobre scenariusze. Obyście tworzyli silną męską rodzinę. Wspaniałą rodzinę.

Krystyna Zielińska - psycholog dziecięcy i logopeda

Źródło artykułu:WP Kobieta
Komentarze (4)