Wygadała się po programie Sablewskiej. Tak została potraktowana
Choć pani Olga wydawała się być zadowolona z metamorfozy, jaką przeszła w programie "10 lat młodsza w 10 dni", po czasie okazało się, że nie wszystko było tak, jak obiecywano. Teraz opowiedziała o szczegółach.
Od pewnego czasu Maja Sablewska jest gospodynią programu na antenie Polsat Cafe. "10 lat młodsza w 10 dni" od początku budzi sporo kontrowersji, ze względu na mniej lub bardziej udane metamorfozy uczestniczek.
Ostatnio na temat programu głośno się zrobiło z powodu zarzutów, jakie pod adresem produkcji i samej prowadzącej wystosowała niezadowolona z przemiany pani Jolanta z Gliwic. Krytycznie na temat tego, co zobaczyła wypowiedziała się już w samym programie, a więcej szczegółów na temat produkcji zdradziła Plejadzie.
Kolejna uczestniczka krytykuje produkcję programu "10 lat młodsza w 10 dni"
Okazuje się, że nie tylko gliwiczanka ma zastrzeżenia do producentów prowadzonego przez Maję Sablewską programu. Teraz głos zabrała mieszkająca w Tychach pani Olga, która choć w programie pozytywnie oceniła swoją metamorfozę, po czasie zdecydowała się na kilka gorzkich słów o swoim uczestnictwie w show.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pani Olga przyznała, że mimo obaw, zdecydowała się na udział w programie po obietnicy wykonania u niej plastyki powiek, opadających policzków i zabiegu stomatologicznego, na którym - jak wyznała - zależało jej najbardziej. - Byłam nawet na wizycie u dentysty, jednak po miesiącu dowiedziałam się, że nie zostanie on zrobiony - mówiła.
Dodała, że przed finałem wykonano u niej jeden zabieg - CO2 na twarz. Później wykonano kolejne, jednak efekt - zdaniem kobiety - nie był zadowalający.
- Kiedy zorientowałam się, że zabiegi nie dojdą do skutku, chciałam to wszystko zakończyć i nie mieć już z tą produkcją nic wspólnego - powiedziała pani Olga. Nie wyraziła swojego niezadowolenia przed kamerami, ponieważ chciała to mieć "za sobą".
Brak umowy i pokrycia kosztów przejazdów
W rozmowie z Plejadą kobieta dodała, że choć odcinek, w którym uczestniczyła wyemitowano 16 lutego, wciąż nie dostała podpisanej umowy. - Podczas pierwszych zdjęć, które miały miejsce w moim domu, dostałam umowę do podpisania. Swoją miałam otrzymać, kiedy podpisze ją pani producent. Do dzisiaj nie dostałam - powiedziała.
Wyznała także, że produkcja nie pokrywała kosztów podróży do Warszawy i - podobnie jak pani Jolanta z Gliwic - także i ona musiała się stawić na nagraniach mimo L4. Zaznaczyła też, że nie miała konfliktu z Mają Sablewską i przyjmowała jej sugestie.
Do słów uczestniczki odniosła się produkcja. W przesłanym Plejadzie oświadczeniu wyrażono zaskoczenie jej opinią. "Producent nie ponosi odpowiedzialności za brak zakwalifikowania do zabiegu z przyczyn medycznych. Skomplikowane zabiegi i operacje wymagające długiego czasu na leczenie, rekonwalescencję i obarczone ryzykiem nie były podejmowane w trosce o zdrowie bohaterek programu oraz ze względu na ograniczony czas trwania produkcji" - napisano.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl