Wygrała w sądzie z liniami lotniczymi. Poszło o pracę po urodzeniu dziecka
Starsza stewardessa British Airways dostała prawie 40 tysięcy funtów odszkodowania za to, że odmówiono jej pracy w niepełnym wymiarze godzin. Po urodzeniu dziecka kobieta chciała, aby jej pracodawca podszedł do grafiku z większą elastycznością.
Szefowie odrzucili wniosek Chloe Daly o zmniejszenie godzin pracy o 25 proc. i pracę w określone dni po urodzeniu pierwszego dziecka. Uznali, że osłabi to morale personelu.
Stewardessa pozwała linie lotnicze
Sprawę opisuje m.in. dziennik Daily Mail. Portal podaje, że linie lotnicze zostały uznane za winne pośredniej dyskryminacji ze względu na płeć. Sąd przyznał stewardessie również odszkodowanie w wysokości prawie 40 tys. funtów. Argumentował, że British Airways wykazały się brakiem elastyczności w stosunku do pracowników posiadających dzieci i chcących godzić opiekę nad nimi z obowiązkami zawodowymi.
Co więcej, Chloe Daly miała proponować pracodawcy różne rozwiązania satysfakcjonujące dla obydwu stron. Zaoferowała, że będzie pracowała w niepełnym wymiarze godzin przez sześć miesięcy, aby sprawdzić, czy taki układ jest korzystny. Jej szefowie jednak nie przychylili się do tej prośby.
Ostateczna rezygnacja
W 2018 roku stewardessa ponownie zaszła w ciążę i ostatecznie zrezygnowała z pracy. Napisała oświadczenie, w którym oceniła, że nie może inaczej postąpić ze względu na brak otwartości zwierzchników co do pracy w niepełnym wymiarze godzin. Nadmieniła, że to decyzja trudna i smutna zarazem, bo uwielbiała swoją pracę.
Stewardessy walczą w sądzie
To nie pierwszy raz kiedy stewardessy czują się poszkodowane przez pracodawcę i dochodzą swoich praw w sądzie. Jakiś czas temu pracownice linii GOL wywalczyły dodatek od pracodawcy na kosmetyki i zabiegi pielęgnacyjne.
Zgodnie z wyrokiem brazylijskiego sądu otrzymają na ten cel od pracodawcy równowartość ok.160 złotych miesięcznie.
Jak informuje serwis RTE.ie, pozew zbiorowy stewardes złożony był przez brazylijski związek personelu pokładowego (SNA) przy pełnym wsparciu tamtejszego ministra pracy.
Kobiety domagały się, by pracodawca pokrył wydatki, jakie ponoszą, by spełnić stawiane przed nimi wymogi dotyczące prezencji. Podkreślały bowiem, że kwoty, jakie muszą przeznaczyć na przygotowanie do pracy, znacząco obciążają ich pensje, sprawiając przy tym, że są one znacznie niższe niż zarobki mężczyzn.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!