Tak zarabiał na życie w USA. Po miesiącu stracił żonę
Zasłynął z roli Brunona Walickiego w "Na dobre i na złe". Wcześniej próbował rozwinąć skrzydła w USA, ale nie zrobił tam kariery, o której marzył. Miesiąc po wyjeździe rozstał się też z żoną. 27 marca 2023 Krzysztof Pieczyński skończył 67 lat.
Aktor, którego Polacy polubili dzięki roli w hitowym serialu "Na dobre i na złe", nie miał szczęścia w miłości. Małżeństwo Krzysztofa Pieczyńskiego rozpadło się zaledwie miesiąc po wyjeździe do USA.
Jego życie zawodowe jest również pełne perturbacji. Pieczyński pojawił się na ekranach telewizorów w 1980 roku, występując w serialu "Dom". Szybko zdobył sympatię widzów i wziął udział w kolejnych produkcjach. Zaledwie pięć lat później postanowił wyjechać do Stanów, aby spróbować wybić się w zagranicznym show-biznesie. Nie miał jednak łatwo. Początkowo sprzedawał tam hot dogi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Małżeństwo rozpadło się w USA
Krzysztof Pieczyński w 1985 roku wyjechał do USA. Postawił wszystko na jedną kartę. W ryzykowną podróż, która na celu miała rozwój kariery aktorskiej, zabrał żonę Barbarę, która była jeszcze studentką medycyny.
- Każdego aktora na świecie ciągnie do Hollywood. Ja nie otrzymałem z Hollywood żadnej propozycji. Wyjechałem tam na własne ryzyko, co więcej nawet nikogo tam nie znałem. Nie znałem też języka, a mimo wszystko pragnąłem zetknąć się z tą magiczną krainą - wspominał w "Stopklatce" Pieczyński.
Niestety amerykański sen skończył się niezwykle szybko. Jako że w zawodzie aktora nie mógł znaleźć pracy, początkowo sprzedawał hot dogi. Później prowadził biuro pośrednictwa pracy. W końcu udało mu się dostać kilka ról w serialach oraz przedstawieniach teatralnych. Wciąż jednak nie czuł się szczęśliwy.
W tym czasie rozpadło się również jego małżeństwo. Podczas wyjazdu okazało się jednak, że Krzysztof i Barbara nie są dla siebie stworzeni. Rozstali się zaledwie miesiąc po wyjeździe.
- Nie ciągnę w nieskończoność związków, w których czuję się jeszcze bardziej samotny niż wtedy, kiedy jestem sam - wyznał aktor w wywiadzie dla "Gali".
Krytykował rząd i Kościół
Po 10 latach Krzysztof wrócił do kraju i wkrótce został gwiazdą "Na dobre i na złe". Po zakończeniu produkcji zrobiło się o nim nieco ciszej. Szerokim echem odbiły się jego wypowiedzi na temat rządzących i Kościoła.
- Rząd jest zainteresowany współpracą z Kościołem i wypełnianiem tego, jak Kościół wyobraża sobie demokrację w Polsce, a nie jak obywatele sobie wyobrażają demokrację - mówił w 2016 r. Krzysztof Pieczyński, dodając, że PiS "kompromituje nie tylko siebie, ale i Polaków".
Pieczyński grzmiał, że "Kościół jest nielegalną instytucją" i "właścicielem Polski". Domagał się, by Polacy "przestali odwracać wzrok od jego zbrodni".
- Każdy mój kontakt z Kościołem katolickim jest kontaktem, w którym moja godność ludzka i moje prawa obywatelskie są deptane - mówił w wywiadzie dla TVN24. Kilka lat temu stanął na czele Stowarzyszenie Polska Laicka.
Był ofiarą pobicia
W 2018 roku aktor został zaatakowany w Warszawie. W biały dzień mężczyzna wyzwał go od "pedałów" i "ubeków", a potem kopał i bił.
- Powiedział do mnie "ty pedale" i poszedł dalej. Zawróciłem za nim, spytałem, dlaczego tak na mnie powiedział - relacjonował aktor w rozmowie z WP. Pieczyński przyznał, że zachowanie mężczyzny zostało sprowokowane czerwona kurtką, którą miał na sobie.
W lutym 2020 r. ponownie wyjechał do Stanów. Został mieszkańcem Nowego Jorku. Nie miał jednak szczęścia, bo chwilę po jego przeprowadzce do USA świat stanął w miejscu przez pandemię. Nie podobały mu się wprowadzone restrykcje.
- Wygranie tej wojny z wirusem, jak każdej innej wojny, wymaga siły psychicznej i duchowej. Szczepionka nie naprawi złamanego ducha tysięcy ludzi. Prosimy o rozważenie tej opinii i cofnięcie decyzji o zamknięciu restauracji. To zła decyzja i jej skutków nie zobaczysz od razu, ale wielu z nas odczuje ją dłużej niż samą pandemię - apelował.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!